Czy w Siedlcach powstanie maly multipleks? Jest inwestor, ale czy miasto nie przegapi szansy?
– Nie mozemy dopuscic do tego, aby ze wzgledów proceduralnych inwestor wyjechal od nas z niczym – uwaza wiceprezydent, Robert Ambroziewicz.
Chodzi o szczególna sytuacje, w której znajduje sie obecnie nasze miasto. Szczególowe plany zagospodarowania Siedlec sa dopiero opracowywane.
– Przedstawilismy inwestorowi kilka lokalizacji. Bywa, ze jesli miejsce mu sie podoba, to znajduje sie w okolicy, dla której nie ma jeszcze planu, albo ze w istniejacym planie dzialka ma inne przeznaczenie – wyjasnia proceduralne klopoty wiceprezydent Ambroziewicz. – Jesli na dany teren nie ma planu, to nie mozna wydzielic dzialki.
Jesli negocjacje zakoncza sie pomyslnie, to juz jesienia w Siedlcach ruszylaby budowa kompleksu kinowego z czterema lub piecioma salami, o wysokim standardzie, pelnym naglosnieniu, itp. Mamy co prawda w miescie dwa kina, ale sa one mocno juz leciwe.
– Multipleks w Siedlcach to same korzysci dla miasta – przekonuje Robert Ambroziewicz, który sprowadzil inwestora i od poczatku pilotuje sprawe. – Od lat siedlczanie calymi rodzinami wyjezdzaja w weekendy do kin warszawskich, mlodzi ludzie na premiery filmowe tez musza jezdzic poza miasto. Gdyby w Siedlcach powstal multipleks, jestem pewien, ze to do Siedlec przyjezdzaliby kinomani z okolicznych powiatów: Sokolowa, Wegrowa, Lukowa, czy Losic. A to oznacza, ze ich pieniadze zostalyby w naszym miescie.
Zdaniem Roberta Ambroziewicza, sfinalizowanie tej inwestycji niosloby same korzysci dla miasta.
– Niczego nie dajemy inwestorowi gratis. Dzialke albo kupi, albo wydzierzawi, co oznacza wplywy pieniezne do kasy miasta. Poza tym ryzyko finansowe ponosi tylko on, a nie miasto.
Multipleks po co?
To jest myslenie na krótka mete. Przeciez sa dwa Kina w miescie, trzeba je doinwestowac a nie wprowadzac kogos z zewnatrz, kto wprowadzi swoja kase, swoich ludzi i swoje towary. Przeciez przywiezieze soba wszystko; od sprzetu poprzez ludzi i towary i wszy