Od afery, jaka w zwiazku z próba uruchomienia Zakladu Przetwórstwa i Unieszkodliwiania Odpadów Niebezpiecznych zdarzyla sie w Jedlance i powiecie lukowskim, mija piec lat.
Chmury znów zbieraja sie nad wsia. Miejscowi dowiedzieli sie wlasnie, ze grozba utworzenia zakladu znowu stala sie realna. Ponownie zwarli szeregi i zapowiadaja, ze beda sie bronic.
Poprzednia próba uruchomienia zakladu na terenie starego PZZ przez nowa wlascicielke terenu Zofie M. spelzla na niczym po protestach mieszkanców Jedlanki i okolicznych miejscowosci. Ludzie
obawiali sie, ze skladowisko zanieczysci ich srodowisko i zadziala jak bomba ekologiczna z opóznionym zaplonem. Potrzebnej do rozpoczecia dzialalnosci zgody dla bizneswoman nie udzielil samorzad gminny, przeszkoda nie do pokonania stala sie postawa urzedników lukowskiego starostwa, którzy staneli za mieszkancami wsi i nie wydali stosownych pozwolen.
– Dochodza nas sygnaly, ze ta pani podejmuje kolejne próby uruchomienia zakladu w Jedlance. Boimy sie, ze to moze jej sie udac i dlatego znów dzialamy – mówi Zofia Fijal, wlascicielka prywatnej posesji graniczacej z miejscem, gdzie mialoby powstac skladowisko.
To dzieki jej zabiegom na zebraniu zorganizowanym w tej sprawie w remizie bylo ponad sto osób. Przyjechal na nie posel Leszek Swietochowski, starosta Janusz Koziol, radni powiatowi Wieslaw Grudzien i Andrzej Wisinski oraz wójt Stoczka Lukowskiego Marek Czub. Na miejscu byli gminni i powiatowi urzednicy.
Uciec od podatku
Samorzadowcy na zebraniu potwierdzili pogloske, która od dluzszego czasu ludzie w Jedlance przekazywali sobie z ust do ust. Wiesc glosi, ze zaraz po nieudanej próbie otwarcia zakladu Zofia M. fikcyjnie sprzedala teren po PZZ stowarzyszeniu dzialajacemu na rzecz dzieci. Stowarzyszenie to jednak w rzeczywistosci nie dziala w Jedlance. Czy chodzi tylko o to, zeby nie placic podatków? Na to gmina, wedlug zapewnien urzedników, nie daje sie nabrac i – jak potwierdza wójt – wszczeto postepowanie w sprawie podatków.
– Nie widzielismy, zeby cos sie dzialo, nie ma oznak dzialania stowarzyszenia, ale nie mamy nic przeciw temu, zeby zaczelo pomagac naszym dzieciom z Jedlanki – przewrotnie proponuje Bozena J. z Jedlanki.
Posel Leszek Swietochowski potwierdzil, ze slyszal o tym, iz Zofia M. znów próbuje otworzyc w Jedlance niechciany przez sasiadów zaklad i zadeklarowal pomoc przeciwnikom inwestycji. – Wiem, ze wlascicielka znów próbuje zalatwic sprawe w Narodowym Funduszu Ochrony Srodowiska. Razem odpisujemy na kazde pismo, wysylamy nowe wnioski, bede wam pomagal dalej – zapewnial podczas spotkania w remizie L. Swietochowski. Zdaniem posla wlascicielce terenu zalezy na uruchomieniu inwestycji, bo na skladowaniu i przetwarzaniu odpadów mozna dobrze zarobic.
Starosta
nie zmieni zdania
Z formalnego punktu widzenia postepowanie rozpoczete w starostwie piec lat temu jest zawieszone. W miedzyczasie zapadaly decyzje urzednicze i wyroki sadowe. Papierowy galimatias dodatkowo poteguje fakt, ze obydwie strony – komitet spoleczny w Jedlance i Zofia M. – wciaz sie odwoluja. Mieszkancy ciesza sie, ze mimo wszystko wiecej pozytywnych decyzji jest na ich koncie. Odmowe pozwolenia na budowe zakladu starostwo wystosowalo do inwestorki po raz pierwszy piec lat temu, w ubieglym roku znów zwrócila sie z prosba o zgode i ponownie dostala odmowe. Odwolala sie do wojewody lubelskiego, ten uchylil decyzje starostwa. Teraz Zofia Fijal to zaskarzyla. – Dokad ja jestem starosta, nigdy nie wydamy pozwolenia na budowe, co nie oznacza, ze ta pani nie moze sie odwolywac od naszych decyzji. Sam jako mieszkaniec Grezówki nie godze sie na to, zeby tuz przy rezerwacie Jata, gdzie poczatek ma wiele rzek, byla taka bomba ekologiczna, która zanieczysci wiecej obszaru – mówi starosta Janusz Koziol.
Zdaniem radnego powiatowego Andrzeja Wisinskiego mieszkancy wsi sami sobie – a nie poslom czy samorzadowcom – zawdzieczaja fakt, ze skladowiska do tej pory nie ma na ich terenie. – Sukces ma zawsze wielu ojców, porazka zadnego, ale nie dajcie sie omamic. Wygrana to tylko wasza zasluga! – stwierdzil radny.
Za upór i determinacje calej wsi dziekowal Leszek Tomasiewicz, szef Zakladów Silikatowych z Jedlanki produkujacych tuz obok ekologiczna cegle. Radny powiatowy Wieslaw Grudzien zaproponowal, zeby utworzyc i sformalizowac Spoleczny Komitet, w którego sklad mieliby wejsc radni powiatowi i gminni, zaangazowani w sprawe poslowie i parlamentarzysci. – Chcemy, zeby o naszym dzialaniu szybko dowiedzieli sie wszyscy, zeby stanowisko przyjela tez rada powiatu – zapowiada radny Grudzien.