– Naszym strazakom naleza sie naprawde wielkie brawa – mówi zastepca wójta gminy Zbuczyn, Stanislaw Biardzki. – Uratowali praktycznie caly dobytek i dom kilkuosobowej rodziny. Nikomu nic sie nie stalo, a dom po niewielkim remoncie bedzie jak przed pozarem. Tak sprawne, a przede wszystkim skuteczne, akcje, nie zdarzaja sie czesto – nawet zawodowej strazy pozarnej. Pozar drewnianego budynku mieszkalnego w srodku nocy jest zawsze najtrudniejszym wyzwaniem.
Pozar drewnianego, mocno leciwego budynku w Krzesku Starym, wybuchl okolo 3.00 w nocy z soboty na niedziele. W akcji ratowniczej braly udzial zastepy z OSP w Krzesku Królowa Niwa i w Zbuczynie oraz PSP w Siedlcach. Na miejsce pierwsi strazacy dotarli doslownie w kilkanascie minut od zauwazenia pozaru.
– Kiedy przybylismy na miejsce pozaru, byli tam juz koledzy z OSP w Zbuczynie – mówi prezes OSP w Krzesku Królowa Niwa, Wojciech Kubak. – Piecioosobowa rodzina byla bezpieczna, ale drewniany budynek mógl splonac doszczetnie. Musielismy wiec dzialac bardzo szybko. Udalo nam sie nie dopuscic do rozprzestrzenienia sie ognia. Wybuchl on w lazience, a powodem byla wadliwa instalacja elektryczna. Plomienie przedostaly sie juz na strych domu. Zaczal sie nawet palic dach. Akcja byla trudna, ale opanowalismy zywiol. Akcje zakonczylismy okolo godz. 6.00 – i to z poczuciem naprawde dobrze spelnionego obowiazku.
Strazakom w zdlawieniu plomieni pomógl fakt, ze dach budynku byl pokryty nie tylko eternitem, ale takze blacha. Ta zas ograniczala dostep powietrza do ognia. Nie zmienia to jednak faktu, ze tylko dzieki ich dzialaniu piecioosobowa rodzina nie stracila dachu nad glowa.