Tylko trzy dni Honorata B. pelnila funkcje dyrektora Publicznego Przedszkola w Laskarzewie. Potem znowu zostala zawieszona w pelnieniu swoich obowiazków.
Do takiej sytuacji doszlo z powodu niezadowolenia radnych, nauczycielek i mieszkanców Laskarzewa. Honorata B. jest bowiem oskarzona o wyludzenie pieniedzy z Funduszu Socjalnego Publicznego Przedszkola w Laskarzewie.
Zapadl juz jeden wyrok z tej sprawie, ale jest on nieprawomocny. – Pania dyrektor przywrócilem znowu do pracy, bo nie chcialem jej pietnowac przed tym, jak zapadnie ostateczny wyrok sadu – mówi Waldemar Larkiewicz, burmistrz Laskarzewa. – Chcialem poczekac na ostateczne rozstrzygniecie sadowe i dopiero potem podjac jakies dzialanie. Uznalem tez, ze skoro pani dyrektor pobiera pieniadze mimo tego, ze formalnie nie pracuje, to lepiej, zeby pracowala.
W atmosferze skandalu
Burmistrz Larkiewicz twierdzi równiez, ze nie wiedzial o uchwale z kwietnia tego roku podjetej przez Rade Miasta Laskarzewa, w której zapisano, ze do czasu zapadniecia ostatecznego wyroku w tej sprawie pani Honorata B. nie powinna pelnic funkcji dyrektora laskarzewskiego przedszkola. – Pania dyrektor przywrócilem do pracy z dniem 1 wrzesnia – dodaje W. Larkiewicz. – Potem jednak przyszli do mnie radni i naciskali, bym ja ponownie zawiesil. Równiez sytuacja w samym przedszkolu byla bardzo napieta. Wiem, ze nauczyciele z pania dyrektor nie chcieli rozmawiac. Zamknieto przed nia pokój dyrektorski. Równiez mieszkancy naszego miasta podzielili sie w tej kwestii i zeby nie zaogniac sytuacji, postanowilem pania dyrektor ponownie zawiesic, chociaz wcale nie musialem tego robic.
I rzeczywiscie o takiej sytuacji mówi Karta Nauczyciela. Zapisano tam, ze Dyrektor szkoly moze zawiesic w pelnieniu obowiazków nauczyciela, a organ prowadzacy szkole – dyrektora szkoly, przeciwko któremu wszczeto postepowanie karne lub zlozono wniosek o wszczecie postepowania dyscyplinarnego, jesli ze wzgledu na powage i wiarygodnosc wysunietych zarzutów celowe jest odsuniecie nauczyciela od wykonywania obowiazków w szkole. – Zgodnie z tym zapisem pani dyrektor mogla zostac zawieszona, jednak burmistrzowi nikt takiego rozwiazania nie nakazywal – mówi Zbigniew Stasiek, dyrektor Delegatury Kuratorium Oswiaty w Siedlcach. – Laskarzew to jednak specyficzne miasto. Ludzie zamiast sie zajac praca, zajmuja sie klótniami miedzy soba i to niezaleznie od tego, kto tym miastem rzadzi.
Pierwszy raz Honorate B. w pelnieniu obowiazków dyrektora zawiesil poprzedni burmistrz Laskarzewa, Waldemar Trzaskowski. On tez w kwietniu 2002 roku zlozyl do Prokuratury Rejonowej w Garwolinie wniosek o zbadanie pod wzgledem prawnym sposobu dysponowania przez Honorate B. funduszem socjalnym laskarzewskiego przedszkola. Do akt sprawy dolaczono protokól z zebrania Komisji Socjalnej przedszkola. W tym dokumencie nauczyciele w Laskarzewa oswiadczyli, ze z tzw. funduszu socjalnego otrzymali jedynie prezenty, a nic nie wiedza o pieniadzach w kwocie po 300 zl, które rzekomo, kazdy z nich mial odebrac. Stwierdzili równiez, ze podpisywali listy bez naglówka i wpisanej sumy, czyli po prostu in blanco. Ponadto do akt sprawy dolaczono równiez rachunek na 10 kilogramów schabu o wartosci 139,30 zl, który mial byc „zuzyty” podczas jednej z imprez okolicznosciowych w przedszkolu. Tymczasem pracownicy tej placówki stwierdzili, ze podczas zadnej imprezy nie bylo podawane danie gorace, a mezczyzna, którego podpis widnial na rachunku, podczas rozprawy sadowej oswiadczyl, ze podpis zostal sfalszowany, a on sam nigdy nie zajmowal sie sprzedaza miesa. W watpliwosc podano równiez rachunek na owoce za 76 zlotych. W toku sledztwa wyszlo na jaw, ze osoba, która rzekomo rachunek wystawila, od dwóch lat nie prowadzi juz dzialalnosci gospodarczej.
Machina ruszyla
We wrzesniu 2002 roku garwolinska prokuratura sformulowala akt oskarzenia wobec Honoraty B. Prokurator oskarzyl byla dyrektorke o to, ze „15 pazdziernika 2000 roku podrobila rachunek za 10 kg schabu na kwote 139,30 oraz rachunek z tego samego dnia na owoce za 76 zl i przedlozyla te rachunki w Urzedzie Miasta w Laskarzewie celem rozliczenia zaliczki pobranej z Funduszu Socjalnego oraz o to, ze przywlaszczyla pieniadze z Funduszu Socjalnego w kwocie 6900 zl”. Ta ostatnia kwota wynikala wlasnie z tego, iz pracownicy przedszkola oswiadczyli, ze nigdy nie dostali talonów o wartosci 300 zlotych, chociaz na liscie osób odbierajacych te talony sa ich nazwiska. Sprawa zakonczyla sie w kwietniu 2003 roku. Sad Rejonowy w Garwolinie uznal Honorate B. winna zarzucanych jej czynów m.in. zawlaszczenia 6600 zl (a nie 6900 zl jak bylo w akcie oskarzenia). Sad wymierzyl jej laczna kare roku i trzech miesiecy wiezienia w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto Honorate B. zobowiazano do naprawy szkody poprzez wyplate 22 pracownikom laskarzewskiego przedszkola po 300 zl. Od oskarzonej zasadzono równiez na rzecz Skarbu Panstwa 300 zl i 283,80 zl tytulem wydatków, jak równiez grzywne w wysokosci 80 dziennych stawek po 15 zlotych kazda. Honorata B. od wyroku garwolinskiego sadu odwolala sie do Sadu Okregowego w Siedlcach. Ten uznal jej apelacje za zasadna i nakazal ponowne rozpatrzenie sprawy. W ponownym procesie przesluchano juz wszystkich swiadków, kiedy zmarl lawnik bioracy udzial w sprawie. Teraz proces zacznie sie znów od nowa.