Wojewoda mazowiecki urzeduje gdzies daleko w Warszawie, a jednak wie niemal o wszystkim, co sie dzieje w Laskarzewie. Co kilka dni docieraja do niego skargi mniej lub bardziej licznej grupy mieszkanców tego miasta, w których zwykle mowa jest o niezgodnych z prawem poczynaniach obecnego burmistrza Waldemara Larkiewicza.
Jedna ze skarg byla wlasnie przedmiotem obrad podczas ostatniej sesji laskarzewskiej Rady Miasta. I co zakrawa juz na ironie – pól godziny po tym, jak radni przedmiotowa skarge odrzucili, w Urzedzie Miasta w Laskarzewie zadzwonil telefon. Przedstawiciel Mazowieckiego Urzedu Wojewódzkiego poinformowal burmistrza, ze do urzedu wplynely trzy kolejne skargi. Tego juz laskarzewskim radnym bylo za duzo. – Przeciez juz rece opadaja – stwierdzil radny Wieslaw Ragus. – Niedlugo nie bedziemy juz robic nic innego, tylko rozpatrywac skargi na burmistrza i rade i siedziec w sadach. Tak przeciez nie moze byc.
Piknik w urzedzie
Pieciu mieszkanców grodu nad Promnikiem (w tym byly burmistrz Waldemar Trzaskowski) w polowie wrzesnia napisalo „zawiadomienie” do wojewody mazowieckiego Leszka Mizielinskiego, ze w UM w Laskarzewie kierowanym przez Waldemara Larkiewicza zaszly pewne „nieprawidlowosci”. „W dniu 13 wrzesnia o godzinie 13.00 Urzad Miasta zaprzestal pracy i swiadczenia uslug administracyjnych na rzecz mieszkanców. Burmistrz zarzadzil wyjazd wszystkich pracowników urzedu na piknik do miejscowosci Budy Krepskie. Ten nieodpowiedzialny i lekcewazacy stosunek do petentów i mieszkanców Laskarzewa jest nie do zaakceptowania. Od godz. 13.00 w dniu 13 wrzesnia Urzad Miasta zaprzestal pracy i nie funkcjonowal. W zwiazku z powyzszym wnosimy o wyciagniecie konsekwencji w stosunku do osoby odpowiedzialnej za ten stan.” – pisza laskarzewianie w liscie do wojewody. Ten jednak sprawa osobiscie sie nie zajal, tylko przekazal ja Radzie Miasta w Laskarzewie. Tylko rada ma bowiem kompetencje do oceniania burmistrza.
Przewodniczacy w nielasce
Rada sprawa od razu sie nie zajela, tylko odlozyla ja do najblizszej sesji. To chyba byl blad, bo do wojewody dotarla kolejna skarga. Tym razem pod adresem przewodniczacego Rady Miasta, Tomasza Józwickiego. Przewodniczacemu oberwalo sie wlasnie za to, ze skargi nie rozpatrzyl w ustawowym terminie. – Zeby rozpatrzyc te skarge w terminie, trzeba by zwolac sesje tylko po to, by sie nia zajac. – stwierdzil radny W. Ragus. W koncu jednak sprawa stanela na sesji. Podczas tego punktu obrad na sali nie bylo jednak samego zainteresowanego, czyli W. Trzaskowskiego, który we wszystkich pismach podaje swój adres jako osoby do kontaktów.
Grzybobranie z burmistrzem
Burmistrz W. Larkiewicz zarzutów zawartych w pismie do wojewody sie nie wyparl. – W dniu 13 wrzesnia rzeczywiscie skrócono czas pracy pracowników tutejszego Urzedu Miasta – stwierdzil Waldemar Larkiewicz. Burmistrz w pismie wyjasniajacym do przewodniczacego rady stwierdzil równiez, ze urzad nie byl calkowicie zamkniety dla interesantów, poniewaz pozostalo tam kilka osób na wypadek, gdyby mieszkancy miasta chcieli zalatwic jakas sprawe. Ponadto skrócenie czasu pracy nastepowalo stopniowo – od godziny 13 do 15. – Pracownik, który zostal w sekretariacie, stwierdzil, ze zaden z mieszkanców, którzy podpisali skarge, w dniu 13 wrzesnia od godziny do 13 do 16 nie zglosil u niego potrzeby zalatwienia jakiejkolwiek sprawy urzedowej. – mówil W. Larkiewicz.
A co bylo powodem masowej „ucieczki” pracowników laskarzewskiego magistratu? Rzeczywiscie byl to piknik… Ale zorganizowany nie ot tak, ale z bardzo konkretnego powodu. Dwa tygodnie wczesniej w Laskarzewie odbyly sie dozynki powiatowe. W ich przygotowanie zaangazowani byli niemal wszyscy pracownicy urzedu. Ponadto w niedziele, kiedy odbywala sie impreza, urzednicy normalnie pracowali przy obsludze tej imprezy. – Uznalem, ze nalezy nagrodzic pracowników – mówil W. Larkiewicz. – Najlepsza forma bylaby zapewne nagroda pieniezna, jednakze z uwagi na trudna sytuacje finansowa samorzadu nagrody takie byly wykluczone.
Jako forme nagrody dla pracowników burmistrz zorganizowal spotkanie integracyjne polaczone z grzybobraniem w pobliskim lesie, przy zaangazowaniu srodków z funduszu socjalnego.
Laskarzewscy radni odrzucili skarge uznajac ja za bezzasadna.
