Andrzeju, zegnaj

Bedzie nam Go bardzo brakowalo. Pozostawil po sobie ogromny smutek i pytania, dlaczego wlasnie On?! Andrzej Serzysko nie zyje. Zginal w piatek w wypadku samochodowym niedaleko Lukowa. Pozostawil zone, która po prostu wielbil, i wspaniale córki, dla których byl cudownym ojcem i najlepszym przyjacielem.
Siedlczanie co roku podziwiali jego prace: wyjatkowej urody fajerwerki serwowane w sylwestra na placu Sikorskiego, na festynach i uroczystosciach miejskich. O swojej pracy mógl opowiadac godzinami: o fontannach ognia, kaskadach iskier, kulach, spiralach, deszczu swiatelek. W ciagu kilku lat osiagnal pozycje najbardziej cenionego pirotechnika w tej branzy. Podczas koncertu Michalea Jacksona w Polsce, to on uswietnil wystep swiatowej gwiazdy efektownymi fajerwerkami. Jego firma AS znana byla w calym kraju: sztucznych ogni Andrzeja chcieli mieszkancy Warszawy, Krakowa, Gdanska i wielu innych miast. Jesli gdzies w Polsce odbywala sie prestizowa impreza, bylo wiecej niz pewne, ze przepiekne sztuczne ognie to dzielo Andrzeja Serzysko. Teraz to zadanie bedzie kontynuowal jego brat.
Andrzej dla wszystkich byl otwarty, zyczliwy, a ze swoich obowiazków wywiazywal sie perfekcyjnie i uczynil z nich prawdziwa sztuke! Nigdy nie pedzil za pieniedzmi. Odmówil obslugi duzej imprezy, gdy dowiedzial sie, ze w poblizu sa legowiska rzadkich ptaków. Fajerwerki moglyby je wyploszyc – przekonywal i zrezygnowal z duzego zlecenia. Pieniedzmi i sercem dzielil sie z biednymi. Odwiedzal dzieci specjalnej troski w osrodku w Jaworku, sprawial im ogromna radosc odpalajac sztuczne ognie specjalnie dla nich. Dla przyjaciól mial zawsze czas i dobre slowo. Byl bardzo dobrym czlowiekiem. Tak trudno pogodzic sie z tym, ze ten Nowy Rok bedziemy na placu witac bez Niego.
Bardzo nam Ciebie brakuje, Andrzeju!