Kazimierz Seliga – sztandarowa postac siedleckiego SLD, kandydat na prezydenta miasta – wystapil z partii! Na ostatniej sesji Rady Miasta konsekwentnie zrezygnowal z przewodniczenia klubowi radnych SLD-UP.
– W pracy radnego nadal bede kierowal sie rozsadkiem. No i nie zmieniam pogladów, bo nadal moje przekonania pozostaja lewicowe – mówi Kazimierz Seliga, który obecnie nalezy do SdPL.
O powodach swej decyzji mówi jasno: to nie zle samopoczucie w poprzednim klubie zadecydowalo o odejsciu, tylko…
– …Poglebiajaca sie rozbieznosc z moimi pogladami na uczciwosc, sprawiedliwosc, aktywnosc, sposób realizowania programu. Nie chcac znalezc sie w sytuacji schizofrenika, musialem cos postanowic. A program SdPL jest bliski moim zasadom etycznym i moralnym.
Nieoficjalnie mówilo sie od dawna, ze niektórzy dzialacze SLD zarzucali Selidze zbytni spokój i niechec do spektakularnych konfrontacji. Istotnie, jego sady zawsze byly wywazone i szukal on kompromisu, a nie zagrzewal do walki. Bojowym nastrojom niektórych dzialaczy to nie odpowiadalo.
Kazimierz Seliga byl kandydatem lewicy na prezydenta Siedlec. Zyskal duze poparcie, ale w starciu z Miroslawem Symanowiczem, który mial mistrzowsko rozegrana kampanie wyborcza, przegral. Czesc kolegów miala mu to za zle, ale nikt nie potrafil wskazac innego kandydata, który dorównalby Selidze popularnoscia i szacunkiem. Wielu dzialaczy SLD nie moze odzalowac jego decyzji.
– To oficer, dla którego honor i ojczyzna nie sa pustymi pojeciami. Dla niego to kurs postepowania w zyciu. Szanuje go bardzo – mówi Krzysztof Denisiuk, który po Selidze objal fotel przewodniczacego klubu radnych SLD-UP. – Kazimierz Seliga byl naszym naturalnym przywódca.
Niektórzy zarzucali mu jednak, ze zbytnim spokojem i kompromisowoscia nie scalal partii. Te argumenty nie przekonuja jednak wszystkich.
– Latwiej jest wyrastac na gniewie ludzi, prowadzic ich w krzyku. Trudniej zmusic ludzi do normalnej, spokojnej pracy, nie zawsze w swietle jupiterów.
Odejscie lidera SLD odbylo sie w kulturalnej atmosferze. Nie da sie jednak ukryc, ze bylo to tez impulsem dla innych: Krzysztof Jeznach i Lech Poduch odeszli z klubu radnych SLD-UP i wstapili do nowej formacji Centrum (piszemy o tym Tygodnik w Powiatach I-II) Ruch Kazimierza Seligi dobitnie jednak swiadczy o glebokim kryzysie siedleckiej lewicy. Sprawe trzeba postawic jasno: siedlecki SLD traci najbardziej wartosciowych ludzi. Niedawny podzial partii na dzialaczy miejskich i powiatowych byl pomyslem zdecydowanie nietrafionym. Przy podziale bowiem „zawieruszylo” sie ponad 50% czlonków partii! Nie wypelnili oni juz deklaracji swej przynaleznosci do SLD.
– Odplyw ludzi jest wyrazny – mówia dzialacze SLD. – To wynik awantur na górze, które psuja wizerunek partii, ale takze wewnetrznych tarc i nieporozumien tu, na dole.
Kazimierz Seliga pozostaje w Radzie Miasta jako radny niezalezny. Zdaniem obserwatorów, na odejsciu z SLD wyraznie zyskal.
– Pokazal charakter, zrobil to z klasa, bez ostentacji. Jest teraz tym „jezyczkiem u wagi” w radzie, o który moga zabiegac inni, gdyz uklad sil w samorzadzie zdecydowanie sie zmienil.
Radny Seliga deklaruje, ze nadal bedzie pracowal dla dobra mieszkanców.
– Pod tym wzgledem nic sie nie zmienia. Bede popieral inicjatywy dobre i madre. Nigdy nie zaglosowalem za czyms, do czego nie mialem przekonania. I nadal tak bedzie.
Krzysztof Denisiuk obejmujac schede po dotychczasowym liderze przyznaje, ze poprzednik pozostawil mu wysoko ustawiona poprzeczke.
– To dla mnie zaszczyt: byc przewodniczacym po Kazimierzu Selidze. No i wielkie wyzwanie, jako dla szefa opozycji.
Krzysztof Denisiuk ma szanse wyrosnac na nowego lidera. Dal sie juz poznac jako energiczny i dociekliwy radny. Tym, dla których Kazimierz Seliga byl za spokojny, nowy przewodniczacy sie spodoba. Ze swada i inteligentna zlosliwoscia staje do pojedynków na forum rady, przy czym zawsze jest dobrze przygotowany do swoich wystapien.
