Ciuciubabka na przejezdzie

– Cudem ucieklem grabarzowi spod lopaty! – denerwuje sie kierowca samochodu, który w sobote przejezdzal przez nowy przejazd na Piaskach Zamiejskich.
Kierowca opowiada:
– Stalem na przejezdzie, bo bylo czerwone swiatlo, a szlaban byl opuszczony. Przejechal przed nami pociag z Siedlec do Warszawy. Szlaban sie podniósl, a czerwone swiatlo zgaslo. Wjechalem na przejazd i wlosy mi na glowie stanely. Z boku, z kierunku Warszawy jechala lokomotywa z dwoma czy trzema wagonami! Dodalem gazu i zjechalem z przejazdu, le zaraz sie zatrzymalem, aby ochlonac. Trzaslem sie jak lisc. Lokomotywa za mna przejechala z loskotem. Zauwazylem tez, ze samochody stojace naprzeciwko mnie nie wjechaly na przejazd. Chyba kierowcy zobaczyli nadjezdzajacy pociag, ja sie nie rozejrzalem.
Kierowca byl zbulwersowany. Jak to jest z tym bezpieczenstwem na przejazdach kolejowych? O co tu chodzi? Nieplanowany przejazd pociagu czy blad w sygnalizacji?

Okazuje sie, ze ani to, ani to.
– Moze wygladalo to groznie, ale wszystko bylo pod kontrola – zapewnia Wincenty Lis, naczelnik dzialu automatyki i telekomunikacji w Zakladzie Linii Kolejowych. – Bezpieczenstwo bylo zachowane w stu procentach!
W okolicach przejazdu caly czas trwaja prace budowlane. Kolej modernizuje tory i przystosowuje linie to kursowania szybkich pociagów. Prace te musi pogodzic z codziennym rytmem zycia siedlczan, którzy dojezdzaja do pracy. Nie ma wiec mowy o calkowitym zamknieciu przejazdu.
– To koncowy etap prac. Zakoncza sie one w ostatnich dniach grudnia – zapewnia Wincenty Lis.
W okolicy tej jezdzi stale i dosc czesto kilka roboczych pociagów. To jeden z nich przejechal w sobote przez przejazd.
– Maszynisci sa zobowiazani do zachowania szczególnej ostroznosci i otrzymuja nawet takie polecenia na pismie. Oznacza to, ze moga poruszac sie po torach z maksymalna predkoscia do 20 kilometrów na godzine. Taka predkosc pozwala w kazdej chwili zatrzymac bezpiecznie pociag – tlumaczy pan naczelnik.
Wincenty Lis potwierdza, ze w sobote pracowal pociag roboczy i przejezdzal przez przejazd. Zdaniem naczelnika, maszynista ocenil sytuacje jako bezpieczna i zachowal wszelka ostroznosc.
– Zagrozenia wiec nie bylo, ale zdaje sobie sprawe, ze dla kierowcy moglo to byc szokiem i wygladac dramatycznie. Chcialbym wiec uspokoic wszystkich kierowców: mozecie sie czuc na tym przejezdzie bezpiecznie.
Jezeli jest duzy ruch samochodowy, a aktualne prace wymagaja, by pociag roboczy dotarl na miejsce, to pracownicy kolei kieruja ruchem na przejezdzie.
– Wysiada z pociagu zazwyczaj dwóch ludzi z choragiewkami, zatrzymuja auta, pociag przejezdza.
Zdaniem pana naczelnika, ten sposób godzenia prac z lokalna komunikacja jest najlepszym rozwiazaniem. Istnieje jeszcze inna alternatywa: szlaban opuszczony na czas przejazdu pociagów roboczych. Tylko ze wtedy kierowców po prostu trafia jasny piorun.
– Mielismy ostatnio taka sytuacje: jechaly jeden za drugim, w niewielkich odstepach, cztery pociagi robocze. One zgodnie z przepisami jezdza bardzo wolno, wiec ich przejazd po prostu trwa. Jesli dodac jeszcze planowy ruch pociagów i koniecznosc zamkniecia przejazdu, to juz robi sie niezly korek. Kierowcy stali na przejezdzie ponad 15 minut. Wydzwaniali do nas poirytowani, podobnie kierowcy linii MPK.
To prawda. Nie ma nic bardziej irytujacego, jak sterczenie przed zamknietym przejazdem. A przy okazji warto przypomniec wlascicielom aut: nie wjezdzajcie nigdy na przejazd zaraz po podniesieniu szlabanu, gdy jeszcze pali sie czerwone swiatlo. Gasnie ono po kilkunastu sekundach od uniesienia ramienia szlabanu, gdy jest ono juz w pionie. Ale przepisy, to przepisy.