REKLAMA
22.5 C
Siedlce
Reklama

Latajace grypsy

– Stalam z kolezanka przy Hali Targowej, nagle strasznie zabolala mnie noga. Upadlam. Nie wiedzialam, co sie dzieje. Dopiero potem zorientowalam sie, ze w nogawce moich spodni tkwi… gryps. Wyciagnelam go i odrzucilam – opowiada mieszkanka Siedlec, która zostala zraniona grypsem wystrzelonym z wiezienia.
Po tej przygodzie pozostalo nie tylko zdenerwowanie, ale równiez spory siniak na nodze i rozerwane spodnie. – Widzialam, jak odrzucony przeze mnie gryps podniosla jedna z dziewczyn, która stala niedaleko mnie – kontynuuje siedlczanka. – Taka przygoda zdarzyla mi sie po raz pierwszy. Jednak juz wczesniej takim „pociskiem” dostala moja kolezanka stojaca na przystanku przy ulicy Pilsudskiego.
Jeszcze bardziej dramatyczny opis zamiescila jedna z internautek na naszej stronie internetowej. Jej równiez przytrafil sie taki wypadek. – Hala Targowa jest codziennie niemal ostrzeliwana. Mimo zgloszenia na policji, jakichkolwiek reakcji brak – pisze internautka. – Czy jakies dziecko musi stracic oko, a moze jakis wysoki ranga urzednik powinien dostac w czolo, tak dla rozjasnienia umyslu.
A jaka to wizytówke stanowi dla Siedlec? Scisle centrum, w poblizu dworzec PKS, PKP…
Gryps to nic innego jak nielegalna korespondencja, i to nie tylko ta wystrzeliwana zza wieziennych murów, ale równiez wynoszona czy wysylana z wiezienia. Tym okresleniem nazywa sie równiez korespondencje miedzy wiezniami. Wiezien najpierw na bardzo malej kartce pisze wiadomosc, która chce przekazac, potem z papieru skrecanego na mokro robi okolo 10-15-centymetrowa strzalke, w która wklada kartke z informacja. Dodatkowo strzalke mozna obciazyc mokrym chlebem lub plastelina. Ostatnim etapem jest zrobienie z gazety lub kartonu rurki, w która wklada sie strzalke i mocno wydmuchuje poza teren wiezienia.
A czy jest jakis sposób, zeby mieszkanców Siedlec uchronic przed tym ostrzeliwaniem? – Okna wiezienia sa zabezpieczone kratami i dodatkowo siatka, która ma chronic przed takimi sytuacjami – mówi Krzysztof Mazur, dyrektor siedleckiego Zakladu Karnego. – Zdarza sie jednak, ze wiezniowie rozrywaja te siatke tak, by wlozyc tam rurke, z której wystrzeliwuje sie grypsy. Bardzo czesto przeprowadzamy kontrole i od razu latamy podziurawiona siatke. Natomiast straznik pilnujacy wiezienia nie ma mozliwosci, by zobaczyc, ze wlasnie w tej chwili jakis wiezien szykuje sie do wystrzelenia grypsu. Po prostu tego nie widac.
Jesli jednak zdarzy sie, ze wiezienne sluzby namierza takiego grypsiarza, ponosi on kare – najlzejsza z nich jest nagana, a bardziej dotkliwe to na przyklad pozbawienie widzen czy tzw. wypiski (czyli prawa zakupów w wieziennym sklepie). Zdarza sie równiez, ze grypsy nie opuszczaja wieziennych murów. Slaby „wydech” wiezniów lub niesprzyjajace warunki atmosferyczne sprawiaja, ze gryps przelatuje jedynie kilka metrów. Wtedy korespondencje przejmuja pracownicy wiezienia.
„Jak mnie zdradzisz suko, moje piesci cie zatluka”, „Wplac pieniadze na wypiske”, „Kochasz mnie? Ja cie kocham” – to teksty, które w grypsach pojawiaja sie najczesciej.
– Nie zdarzylo sie, zeby w grypsach, które przejelismy, zawarte byly jakies rewelacyjne informacje majace wplyw na kryminalne sprawy wiezniów – dodaje K. Mazur.
– Zwykle sa to milosne wyznania czy tez informacje zwiazane z problemami zyciowymi. Sam kilkakrotnie przejmowalem strzalki, gdy na przyklad szedlem ulica. Podnosilem z chodnika taki gryps, a tuz obok pojawiala sie osoba, która zadala, bym go jej oddal. Oswiadczalem wtedy, ze jestem klawiszem, a taka osoba, najczesciej kobieta, natychmiast sie ulatniala. Grypsy nigdy nie sa podpisane, wiec trudno ustalic, który wiezien go wystrzelil.
Inna forma kontaktów wiezniów ze swiatem zewnetrznym, czesto obserwowana przez mieszkanców Siedlec, jest „pisanie na rekach”. Za to wiezniom równiez grozi kara. Jak widac, niewielu jednak taka perspektywa odstrasza. Osoby korzystajace z przystanku przy ulicy Pilsudskiego juz rozpoznaja dziewczyny wystajace przed wiezieniem niemal codziennie. W dzien litery pisane dlonmi widac doskonale, wieczorem trzeba uzywac bialych rekawiczek. – Jedna z kar za takie pisanie jest przeniesienie wieznia do sali z widokiem na dziedziniec, a nie na ulice – dodaje K. Mazur.
Natomiast normalna forma kontaktów wiezniów ze swiatem zewnetrznym sa widzenia. Odbywaja sie one nie tylko w wyznaczone dni. Raz w miesiacu sa odprawiane nabozenstwa prowadzone przez wieziennego kapelana, w których uczestniczy rodzina skazanego. Wiezniowie uczacy sie maja równiez mozliwosc spotkania sie z rodzinami na zakonczenie roku szkolnego. W siedleckim wiezieniu nie ma natomiast tzw. „miekkich” widzen, czyli spotkan wiezniów z kobietami w salach specjalnie do tego przeznaczonych. – Nie ma takich widzen i nie bedzie – zapewnia dyrektor K. Mazur. – Takie rozwiazanie znacznie przekracza moje wyobrazenia o liberalizmie w postepowaniu z osadzonymi.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Porażenie prądem podczas wycinki gałęzi

13 sierpnia ok. godz. 12 w Sulejówku na ul....

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Ciąg dalszy sprawy z Brzezin – dziecko urodziło się żywe

Wykonano sekcję zwłok noworodka, którego ciało znaleziono w śmietniku...

Pijana 23-latka dachowała skodą

Kilka dni temu w Przygodach (gmina Suchożebry) doszło do...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje