Sokolów podzielil sie nie po raz pierwszy. Tym razem chodzi o pomnik, który od ponad pól wieku stoi u zbiegu ul. Siedleckiej, Repkowskiej i Dlugiej, upamietniajac rozstrzelanie przez hitlerowców 27 X 1943 r. dziesieciu zolnierzy podziemia.
Dyrektor polozonego opodal Publicznego Gimnazjum nr 2, Jerzy Ostromecki, zaproponowal przeniesienie nadwatlonej juz przez zab czasu, lastrykowej plyty o kilkadziesiat metrów w strone ul. Dlugiej oraz zlikwidowanie urzadzonego tam skweru. Wszystko po to, aby duza szkola nie zostala bez boiska. Pózna jesienia na przyszkolnym boisku rozpoczela sie bowiem inwestycja wspólfinansowana ze srodków unijnych – budowa hali gimnastycznej. Nowy obiekt cieszy, ale boisko tez jest potrzebne. Miejsca by starczylo, gdyby nieco przesunac pomnik…
– Z mysla o mlodziezy zdecydowalem sie skierowac wniosek do wladz miasta, proponujac, aby powiekszyc teren szkoly o pobliski skwerek i przeniesc miejsce pamieci narodowej – mówi dyrektor PG nr 2 w Sokolowie, Jerzy Ostromecki.
Doswiadczony pedagog nie zawahal sie wejsc na dosc grzaski grunt. Jak grzaski?!! Przekonal sie o tym, gdy szybko spadly na jego glowe gromy potepienia.
W chwile po odczytaniu podczas sesji pisma dyrektora gimnazjum, radny Lucjan Dzieciatko grzmial, ze nie dopusci do przeniesienia pomnika, bo stoi on w miejscu, gdzie upadly ciala, gdzie polala sie krew…
– Niech pomnik zostanie na swoim miejscu! Przeciez zyja bliscy rozstrzelanych tam osób. Dziwie sie, ze taka propozycja padla z ust dyrektora szkoly… Dzieci maja grac w pilke tam, gdzie za Ojczyzne oddalo zycie 10 mlodych ludzi? To bezczeszczenie miejsca pamieci narodowej! – uderzyl w patetyczny ton podczas sesji L. Dzieciatko.
Radny twardo utrzymywal, ze dokladnie w miejscu, gdzie lezy lastrykowa plyta, upadly ciala zabitych.
Burmistrz Boguslaw Karakula podszedl do sprawy spokojnie: – Sprawa moze budzic kontrowersje. Zamówmy ekspertyzy historyków. Niech odpowiedza na pytanie, gdzie dokladnie odbyla sie egzekucja? Swiadkowie tego wydarzenia twierdza, ze pomnik nie stoi wcale w miejscu rozstrzelania…
Ulica szybko przejaskrawila obraz. Po Sokolowie zaczela krazyc pogloska, ze na wniosek dyrektora pomnik ma zostac zlikwidowany. Wielu reagowalo na te plotke oburzeniem. Do wladz miasta nadszedl list od siostry jednego z zamordowanych. Starsza pani, od dawna mieszkajaca poza Sokolowem, apeluje, aby nie likwidowac pomnika i nie przenosic go w miejsce niezwiazane z kaznia. Skwapliwie przypomniala tez okolicznosci i przebieg egzekucji sprzed ponad 60 lat. Lokalny historyk, Marian Pietrzak, utrzymuje, ze zolnierzy Armii Krajowej rozstrzelano niemal na srodku dawnego boiska, tam, gdzie dzis kopie sie pod fundamenty hali sportowej.
Wladze sprawe odlozyly. Emocje wokól niej byly zbyt silne. Jednak wiosna zbliza sie wielkimi krokami. Sokolów nie ucieknie od decyzji: przeniesc pomnik, aby zbudowac boisko, czy tez… nie ruszac go. Nikt nie dokona za sokolowian wyboru. Utrzymywanie miejsc pamieci narodowej lezy w kompetencjach lokalnego samorzadu.