Lukowskie Zaklady Miesne „Lmeat – Luków” SA kupily 3 nowoczesne samochody dostawcze marki Mercedes. W kabinie kierowcy mozna sie poczuc jak w malym samolocie, tyle tam róznych wskazników, migajacych lampek i ukladów automatycznego sterowania pojazdem. Samochody sluza do przewozu bydla i trzody chlewnej w warunkach dobrostanu wymaganego przez przepisy Unii Europejskiej. Na nowe samochody wydano 1,5 mln zl.
Obszar, z którego „Lmeat” skupuje zywiec, jest rozlegly. Transport zwierzat musi odbywac sie wiec
w iscie komfortowych warunkach, by nie doznawaly one urazów, a mieso do pózniejszego przerobu bylo jak najwyzszej jakosci. Do transportu zywca Zaklady Miesne od jakiegos czasu wykorzystuja, oprócz pojazdów zewnetrznych przewozników, wlasny tabor. Niedawno zasilily ten tabor 3 potezne ciezarówki marki Mercedes. Dwie sluza do przewozenia swin, jedna do transportu bydla.
Zwierzeta stoja na 2 lub 3 platformach jedne nad drugimi. Trafiaja tam za pomoca specjalnych wind. Kazde zwierze, wchodzac na platforme samochodu, jest komputerowo wazone i rejestrowane. Krowy
i swinie podczas transportu przebywaja w kojcach, gdzie moga byc: wentylowane, pojone i zraszane.
W pelni zautomatyzowane samochody obsluguje jeden czlowiek. Kierowcy twierdza, ze zaladunek
i rozladunek zwierzat, a takze prowadzenie pojazdu, to praca przypominajaca gre komputerowa. W szoferce pelno jest blyskajacych diod, przelaczników, kilka klasycznych wskazników i monitor komputerowy w desce rozdzielczej. Sterowanie silnikiem i skrzynia biegów odbywa sie za pomoca dzojstika zamontowanego przy fotelu kierowcy.
– Nowe samochody pozwola nam skupowac wiecej zywca w bardziej odleglych rejonach kraju – informuje Ryszard Smolarek, prezes „Lmeatu”.
– Przewozac nimi zywiec, spelniamy normy ustawy o ochronie zwierzat.
Poszukiwania i szkolenie zespolu kierowców do prowadzenia nowych ciezarówek trwalo 1,5 miesiaca. Nie kazdy potrafil przestawic sie z klasycznego sposobu kierowania samochodu. Wsród tych, którym sie udalo, jest Roman Zadelek, który 8 lat wspólpracowal z „Lmeatem” jako prywatny przewoznik, a od poczatku marca jest zatrudniony przez Zaklady Miesne. – Poznanie samochodu zajelo mi nieco ponad godzine. Dotychczas jezdzilem Starem. Przejscie do Mercedesa to tak, jak zmiana malucha na luksusowa limuzyne: kabina jest klimatyzowana, ogrzewana nawet na postoju, wszystkie uklady sterowania sa wspomagane silownikami hydraulicznymi. Samochód ma 8,5 biegów
i silnik mocy 450 koni mechanicznych. Ale wiecej niz 90 kilometrów na godzine sie nim nie pojedzie, bo komputer pokladowy odcina doplyw paliwa i maszyna staje. Ten „Merc”, to istne cacko – podsumowal rozmowe R. Zadelek.
to byla reklama
a kogo to obchodzi????