– Poszedlem do biskupa, zeby zlozyc skarge na proboszcza, bo sobie na to zasluzyl. Nie moze byc tak, ze za wydanie dokumentu wymusza sie na kims jakis haracz. Postawilem wiec sprawe jasno, ze nie zaplace. Potrzebnego mojej córce swiadectwa do dzis nie dostalem. Proboszcz powiedzial, ze mi je wyda, ale zaznaczyl, ze mocno mnie przy tym umeczy… – mówi Slawomir Zaniuk.
– Ten pan z wielkim krzykiem na mnie wyskoczyl, ze nie zaplaci za wydanie dokumentu. Strasznie sie najezyl, to i ja sie najezylem… On obcesowo do mnie, ze nie da, to i ja, ze nie dam… Owszem, moge za darmo wydac taki dokument, ale nie musze. Krzykiem nikt nic na mnie nie wymusi, a awanturnikom milosierdzia okazywac nie bede. W koncu na drodze nikogo nie chwytam i o datek nie prosze. A jak gazet katolickich nie sprzedam, to parafia manko bedzie miala… – tlumaczy proboszcz Parafii w Przesmykach ks. Marek Antonowicz.
– Nie znam akurat tej sprawy, ale wiem, ze w podobnych sytuacjach, zwiazanych z wydawaniem dokumentów, nie ma zadnych klopotów. W tej sprawie musi byc chyba ukryty jakis kontekst – uwaza rzecznik prasowy Kurii Biskupiej w Siedlcach ks. Pawel Siedlanowski.
***
Jesli chodzi o fakty w tym konflikcie, to nie ma klopotów z ich ustaleniem. Parafianin chcial otrzymac od proboszcza swiadectwo chrztu córki. Ten zaproponowal mu, aby „zrewanzowal” sie kupnem gazet katolickich. Oferta zostala odrzucona i do „transakcji” nie doszlo. Strony rozeszly sie sklócone. Jak to najczesciej w takich sytuacjach bywa, sedno sprawy lezy w interpretacji zdarzen i intencjach, jakimi kierowali sie proboszcz z parafianinem. A ze zetknely sie tu sprawy duchowe z czysto materialnymi, to i emocje sa niemale.
– Ten pan dzwoni do mnie z wulgarnymi przeklenstwami – skarzy sie ks. Antonowicz. – Przynajmniej za telefon zaplaci… Zreszta na wizyty w Kurii wydal wiecej, niz by te gazety kupil…
– Z takim zachowaniem ksiedza jeszcze sie nie spotkalem – nie pozostaje dluzny S. Zaniuk. – Proboszcz podsunal mi sterte gazet dopominajac sie zaplaty. Niedawno ten sam ksiadz za pogrzeb tescia zazyczyl sobie 1000 zlotych. Zona z tesciowa zaplacily, ale ja bym nie zaplacil. Na swój koszt wywiózlbym za to sterte smieci, która zalega na srodku cmentarza…
Slawomir Zaniuk bral slub w Przesmykach, tu zostala ochrzczona trójka jego dzieci. Jedna z córek, uczennica gimnazjum w Losicach, przygotowuje sie wlasnie do bierzmowania. W zwiazku z tym katechetka poprosila ja o swiadectwo chrztu. I ojciec udal sie po dokument.
– Ksiadz odszukal dane i zaczal wypelniac formularz – opowiada S. Zaniuk. – Kiedy skonczyl, odlozyl dokument na bok i zaczal przekladac lezace na biurku katolickie gazety. Kilka podsunal w moim kierunku
i powiedzial: „To bedzie kosztowalo 10 zlotych”. Gazety nie byly mi potrzebne, wiec powiedzialem, ze ich nie chce i nie zaplace. Wiedzialem zreszta, ze wydanie zaswiadczenia jest bezplatne. No i wtedy sie zaczelo. Ksiadz mi na to z wyrzutem: „Laski pan nie robi. Nalezy mi sie przynajmniej za przechowanie aktu”.
Ale S. Zaniuk byl zdecydowanie innego zdania i go nie zmienil. Zapytal twardo, czy proboszcz wyda mu dokument. I spotkal sie z równie twarda odpowiedzia.
– Ksiadz powiedzial cos, co mnie naprawde zaskoczylo: „Jak najbardziej, dam zaswiadczenie, ale przy tym mocno jeszcze pana umecze i bedzie to znacznie wiecej kosztowalo” – opowiada ojciec gimnazjalistki.
W tej sytuacji trudno sie dziwic, ze skorzystal on z informacji proboszcza o mozliwosci zlozenia skargi w kurii. Wkrótce wiec udal sie pod wskazany adres.
– W kurii bardzo milo przyjal mnie dyzurujacy tam ksiadz. Dokladnie wysluchal i przyznal, ze dobrze zrobilem nie placac 10 zlotych. Uslyszalem wyraznie, ze nie mialem takiego obowiazku, a proboszcz nieslusznie zazadal jakichkolwiek pieniedzy.
Cóz, mozna powiedziec, ze wladzy zwierzchniej, i to zarówno tej swieckiej, jak i koscielnej, latwo mówic o tym, jak byc powinno. Trudniej postawic sie w roli proboszcza, który w praktyce ma realizowac idealne rozwiazania… Okazuje sie, ze czasem jest to niemal niemozliwe. Jak tu proboszcz ma byc zupelnie bezinteresowny, kiedy naklada sie na niego rózne obowiazki, chocby kolporterskie…
– Owszem, zaoferowalem kupno gazet katolickich, ale sie tego nie wstydze – mówi proboszcz ks. Marek Antonowicz. – Zbieram grosz do grosza, ale nie dla siebie. Jest akcja pomocy ofiarom trzesienia ziemi, wkolo widzimy wielu biednych, których trzeba wesprzec przed swietami. Ja temu panu zaproponowalem kupno gazet, tak jak wszystkim, którzy przychodza do mnie po rózne rzeczy. Placi sie zwyczajowo. Przeciez to wszystko dla wspólnoty parafialnej. A parafii nikt zadnych dotacji nie da. Jak gazet nie sprzedamy, to bedziemy mieli deficyt…
I tu dopiero widac trudne polozenie proboszcza, nie tylko zreszta parafii Przesmyki. Badz tu samarytaninem jak zwierzchnosc nakazuje, kiedy ta sama zwierzchnosc naklada na ciebie bardzo przyziemne obowiazki.
– Dostajemy z rozdzielnika gazete katolicka, i to w bardzo duzych ilosciach – wyznaje szczerze proboszcz. – Za sztuke parafia placi 1,5 zlotego. Gazeta nam zalega, ale zwrócic jej przeciez nie mozemy. Bez wsparcia gazeta sie nie utrzyma. Musimy ja jakos sprzedac, bo inaczej i parafia bedzie miala manko…
Proboszcz musi wiec prowadzic jakos swoje przedsiebiorstwo pod nazwa parafia i jeszcze do tego inne firmy wspierac. A na glowie ma nie tylko deficytowa prase, której przeciez biskupowi na biurko nie zaniesie. Musi tez rozprowadzac baranki „Caritasu”. Tu równiez zwrotów nie przyjmuja, a czas nagli, bo cukrowy wyrób ma swoja date waznosci. I co tu robic? Towaru duzo, a parafianie, choc zapewne pelni milosierdzia, coraz mniej zasobni. Tak rodzi sie konflikt, za który tak naprawde to zadna z jego stron nie ponosi odpowiedzialnosci. A proboszcz, tak jak kazdy, nie jest wolny od emocji, tym bardziej ze dziala pod pewna presja. Poczucie humoru go jednak nie opuszcza.
– Ja mam wyksztalcenie komunistyczne i pamietam, ze swiadectwa szkolne byly bezplatne, ale znaczek na TPD zawsze trzeba bylo do swiadectwa kupic…
sprzedaz wiazana
To zwykla sprzedaz wiazana, powszechna w korporacyjnych organizacjach biznesowych.
Np. w zamian za chrzest, chroniacy przed wyslaniem do Oswiecimia, otrzymujemy niezmywalny grzech pierworodny.
Cyklicznym czyszczeniem owego grzechu, za sybol
rogate dusze
prosze panstwa prrzeczytalem wypowiedz pana marko antonowicza(bez ks. bo powolania to ja tu nie widze) ijest mi przykro ze ktos taki moze komus cos wydawac i jeszcze byc proboszczem to jak najgozej swiadczy o jego zazadcach czyli kurji a tytul jest traf
Trudne przyzwyczajenie.
Czy jeszcze narod polski nie przywykl do tego.ze nasi przedsiebiorcy i dostojnicy koscielni to jedno i to samo cialo w skórze hieny i z tego biedaka zdziera co sie da a nawet pogryzie kosci bo i z tego yez jest pozytek.To jest szczera prawda o polskim kap
Zdarzylo mi sie kiedys widziec wzrok zabójcy na twarzy wikarego, jak za swiadectwo z religii miast gotówki dostal ode mnie kwiatka.
Ten proboszcz z Przesmyk
to kasiarz, materialista, wyrachowany biznesmen. Jego zdaniem parafia ma przynosić zysk bez względu na środki. Te stawki za pogrzeby śluby i inne rzeczy są według cennika jak w sklepie. A powinno być co laska. Ja sie pytam czy parafia to przedsiębiorstwo czy raczej główną jej misją ma być sfera duchowa?? Proboszczu Marku Antonowiczu nie posiadasz szacunku wśród parafian choć pewnie nawet ci na tym nie zależy. Szkoda ze tak szybko i niespodziewanie umarł poprzedni proboszcz Wiesław Głowacki. Gdyby żył pewnie mielibyśmy stadion w centrum Przesmyk teraz i wiele innych rzeczy. Acha, jeszcze jedno księże proboszczu…kazań ksiądz też nie umie mówić. Bo to ględzenie ze wzrokiem wbitym w podłogę to przyprawia o ból głowy. Pozdrawiam, bez wyrazów szacunku.