Adam Tuszyński, 19-letni strażak-ochotnik z Żelechowa w ubiegłym tygodniu otrzymał zaszczytny tytuł Strażaka Miesiąca Województwa Mazowieckiego.
Tytuł słusznie mu się należy, bo Adam uratował życie starszej kobiecie, którą wyniósł z płonącego domu.
Adam Tuszyński jest uczniem III klasy Technikum Żywienia w Żelechowie. Oczywiście interesuje się gastronomią, ale nic chyba nie przebije jego drugiej pasji: straży pożarnej. Chociaż nikt w jego najbliższej rodzinie do OSP nie należał, to mały Adam od najmłodszych lat bawił się strażackimi samochodami. W 1999 roku 11-letni Adaś zapisał się do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, działającej przy żelechowskiej jednostce OSP. Przez kilka lat biegał na zbiórki.
Gdy tylko skończył 18 lat i mógł zostać strażakiem-ochotnikiem, zrobił wszystkie kursy i od tej pory biegnie do remizy za każdym razem, gdy zawyje syrena. Z domu ma około 400 metrów. Ten dystans pokonuje bardzo szybko. Znajomi wiedzą już, że jak zawyje syrena, to oni z Adama pożytku mieć nie będą, bo ten co sił w nogach biegnie na wezwanie. – Adam jest jednym z naszych najbardziej aktywnych strażaków – przyznaje Łukasz Bogusz, prezes zarządu OSP w Żelechowie. – Mamy kilku takich młodych ludzi, którzy w remizie spędzają mnóstwo czasu. Przychodzą przed lekcjami, po lekcjach, pytają, co się dzieje i są na każde wezwanie. W zeszłym roku na 55 zdarzeń, do których wyjeżdżała nasza jednostka, Adam uczestniczył aż w trzydziestu. W dymie na kolanach Tego dnia, gdy w jednym z domów w Żelechowie wybuchł pożar, Adam też bardzo szybko przybiegł do remizy.
Przebrał się i wraz z innymi strażakami wsiadł do samochodu. Gdy dojechali na miejsce, jedna z sąsiadek poinformowała ich, że w płonącym domu znajduje się starsza kobieta. Wtedy naczelnik OSP Damian Władziński zapytał, który wejdzie do środka. Adam zgłosił się na ochotnika. Założył aparat tlenowy i próbował wejść. Pierwsze podejście jednak się nie udało. Ostry gryzący dym, zerowa widoczność spowodowały, że chłopak musiał się cofnąć. – Wtedy klęknąłem i na kolanach wszedłem do środka – wspomina Adam. – Było tam bardzo gorąco. Bałem się, ale nie miałem czasu o tym myśleć. Świeciłem tylko latarką po podłodze. Kilka metrów od drzwi wejściowych zobaczyłem leżącą na podłodze kobietę. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem.
Na zewnątrz czekali już pozostali strażacy. Odebrali kobietę z jego rąk. – To było kilka minut, ale wydawało mi się, że trwało wieczność – mówi dzielny strażak. – Potem dopiero poczułem się strasznie zmęczony. Rodzina starszej pani oczywiście podziękowała Adamowi za jego bohaterski czyn. Młody strażak nie zapomina jednak, że w tej akcji uczestniczyli też jego koledzy – sam przecież nie dałby rady nic zrobić. – Asekurowali mnie i wiedziałem, że jeśli zarzyłoby się coś złego, to mnie uratują – mówi. – Zresztą to dzieje się tak szybko, że nie myśli się o zagrożeniu. O tym, że mogło stać się coś nieprzewidywalnego, Adam pomyślał dopiero po akcji. – Ale ja po prostu lubię to robić – dodaje.– I chcę pomagać ludziom.
Po skończeniu szkoły średniej chcę zostać zawodowym strażakiem. Cały czas będę też działał w OSP. Z planami syna, chcąc nie chcąc, muszą się pogodzić jego rodzice. Co prawda boją się o 19-latka, ale ten ich uspokaja. – Mówię im, że to dla mnie ważne i tyle – dodaje z uśmiechem. I jak tu nie być dumnym? Zasługi młodego strażaka postanowili docenić prezes i naczelnik żelechowskiej OSP. Oczywiście zastanawiali się, jak go uhonorować. Postanowili wystąpić do marszałka województwa o przyznanie mu tytułu strażaka miesiąca. I okazało się, że marszałek docenił wyczyn młodego żelechowianina!
W czwartek, 22 marca, odebrał on zaszczytny tytuł Strażaka Miesiąca Województwa Mazowieckiego. Podczas uroczystości obecny był również Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie, Marek Mizera. – Jestem pełen podziwu i uznania dla tego młodego człowieka – mówił komendant. Zresztą nie pierwszy raz M. Mizera chwali Ochotnicze Straże Pożarne. – Gdyby nie jednostka OSP z Żelechowa, ta kobieta miałaby małe szanse na przeżycie – dodaje komendant. – Przecież o jej życiu decydowały minuty, a nawet sekundy. Zanim strażacy z Garwolina dojechaliby do Żelechowa, mogłoby już dojść do najgorszego.
Taki tytuł to uhonorowanie całej jednostki. – Gdy poinformowano mnie, że Adam będzie strażakiem miesiąca, to ja też „urosłem” – wspomina ze śmiechem prezes Ł. Bogusz. – Dobrego humoru nic mi już nie mogło zepsuć. List gratulacyjny i informację o tym, jakim wspaniałym młodym człowiekiem jest Adam Tuszyński, odebrał również dyrektor szkoły, w której uczy się 19-latek. On sam mówi, że miło jest przez chwilę być bohaterem. Gratulują mu również koledzy ze szkoły. Do gratulacji dołączają się też koleżanki. Notowania Adama rosną, chociaż i tak ten przystojny chłopak na brak powodzenia narzekać nie może…
jest uczniem III klasy Technikum Żywienia w Żelechowie. Oczywiście interesuje się gastronomią, ale nic chyba nie przebije jego drugiej pasji: straży pożarnej. Chociaż nikt w jego najbliższej rodzinie do OSP nie należał, to mały Adam od najmłodszych lat bawił się strażackimi samochodami. W 1999 roku 11-letni Adaś zapisał się do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, działającej przy żelechowskiej jednostce OSP. Przez kilka lat biegał na zbiórki. Gdy tylko skończył 18 lat i mógł zostać strażakiem-ochotnikiem, zrobił wszystkie kursy i od tej pory biegnie do remizy za każdym razem, gdy zawyje syrena. Z domu ma około 400 metrów.
Ten dystans pokonuje bardzo szybko. Znajomi wiedzą już, że jak zawyje syrena, to oni z Adama pożytku mieć nie będą, bo ten co sił w nogach biegnie na wezwanie. – Adam jest jednym z naszych najbardziej aktywnych strażaków – przyznaje , prezes zarządu OSP w Żelechowie. – Mamy kilku takich młodych ludzi, którzy w remizie spędzają mnóstwo czasu. Przychodzą przed lekcjami, po lekcjach, pytają, co się dzieje i są na każde wezwanie. W zeszłym roku na 55 zdarzeń, do których wyjeżdżała nasza jednostka, Adam uczestniczył aż w trzydziestu. Tego dnia, gdy w jednym z domów w Żelechowie wybuchł pożar, Adam też bardzo szybko przybiegł do remizy. Przebrał się i wraz z innymi strażakami wsiadł do samochodu. Gdy dojechali na miejsce, jedna z sąsiadek poinformowała ich, że w płonącym domu znajduje się starsza kobieta. Wtedy naczelnik OSP zapytał, który wejdzie do środka.
Adam zgłosił się na ochotnika. Założył aparat tlenowy i próbował wejść. Pierwsze podejście jednak się nie udało. Ostry gryzący dym, zerowa widoczność spowodowały, że chłopak musiał się cofnąć. – Wtedy klęknąłem i na kolanach wszedłem do środka – wspomina Adam. – Było tam bardzo gorąco. Bałem się, ale nie miałem czasu o tym myśleć. Świeciłem tylko latarką po podłodze. Kilka metrów od drzwi wejściowych zobaczyłem leżącą na podłodze kobietę. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem. Na zewnątrz czekali już pozostali strażacy. Odebrali kobietę z jego rąk. – To było kilka minut, ale wydawało mi się, że trwało wieczność – mówi dzielny strażak. – Potem dopiero poczułem się strasznie zmęczony. Rodzina starszej pani oczywiście podziękowała Adamowi za jego bohaterski czyn. Młody strażak nie zapomina jednak, że w tej akcji uczestniczyli też jego koledzy – sam przecież nie dałby rady nic zrobić. – Asekurowali mnie i wiedziałem, że jeśli zarzyłoby się coś złego, to mnie uratują – mówi. – Zresztą to dzieje się tak szybko, że nie myśli się o zagrożeniu. O tym, że mogło stać się coś nieprzewidywalnego, Adam pomyślał dopiero po akcji.
– Ale ja po prostu lubię to robić – dodaje.– I chcę pomagać ludziom. Po skończeniu szkoły średniej chcę zostać zawodowym strażakiem. Cały czas będę też działał w OSP. Z planami syna, chcąc nie chcąc, muszą się pogodzić jego rodzice. Co prawda boją się o 19-latka, ale ten ich uspokaja. – Mówię im, że to dla mnie ważne i tyle – dodaje z uśmiechem. Zasługi młodego strażaka postanowili docenić prezes i naczelnik żelechowskiej OSP. Oczywiście zastanawiali się, jak go uhonorować. Postanowili wystąpić do marszałka województwa o przyznanie mu tytułu strażaka miesiąca. I okazało się, że marszałek docenił wyczyn młodego żelechowianina! W czwartek, 22 marca, odebrał on zaszczytny tytuł Strażaka Miesiąca Województwa Mazowieckiego. Podczas uroczystości obecny był również Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie, .
– Jestem pełen podziwu i uznania dla tego młodego człowieka – mówił komendant. Zresztą nie pierwszy raz M. Mizera chwali Ochotnicze Straże Pożarne. – Gdyby nie jednostka OSP z Żelechowa, ta kobieta miałaby małe szanse na przeżycie – dodaje komendant. – Przecież o jej życiu decydowały minuty, a nawet sekundy. Zanim strażacy z Garwolina dojechaliby do Żelechowa, mogłoby już dojść do najgorszego. Taki tytuł to uhonorowanie całej jednostki. – Gdy poinformowano mnie, że Adam będzie strażakiem miesiąca, to ja też „urosłem” – wspomina ze śmiechem prezes Ł. Bogusz. – Dobrego humoru nic mi już nie mogło zepsuć. List gratulacyjny i informację o tym, jakim wspaniałym młodym człowiekiem jest Adam Tuszyński, odebrał również dyrektor szkoły, w której uczy się 19-latek. On sam mówi, że miło jest przez chwilę być bohaterem. Gratulują mu również koledzy ze szkoły. Do gratulacji dołączają się też koleżanki. Notowania Adama rosną, chociaż i tak ten przystojny chłopak na brak powodzenia narzekać nie może…
Brawo, młody człowieku!
Takich jak Ty potrzeba więcej! Możesz być godnym wzorem dla całej polskiej młodzieży.
HURAAAA~!!!!!!!!!!!
CIESZĘ SIĘ NIEZMIERNIE ŻE MAMY TAK ZDOLYCH CHŁOPAKÓW…JA MAM ZALEDWIE 16 LAT A JUŻ PLANUJĘ PRACĘ W POLICJI:) FAJNIE TAK W SŁ€ŻBACH PUBLICZNYCH,,,,:)