REKLAMA
7.7 C
Siedlce
Reklama

Tej pani dziękujemy

– Jestem wyrzucana z domu. Podobno dzieje się to zgodnie z prawem. Płacę regularnie czynsz, obok stoją puste od lata mieszkania. Administrator nigdy nie miał ze mną kłopotu, sama remontowałam lokal, podnosiłam jego standard.

Po 20 latach zostanę bez dachu nad głową? – pyta zrozpaczona pani Zofia. 
Wszystko wskazuje na to, że tak. Bo administrator jest szczególny. To Wojskowa Agencja Mieszkaniowa. Pani Zofia, zanim straci mieszkanie, będzie też musiała zapłacić 200 procent czynszu naliczonego wstecz od lipca 2004 roku. Wojskowy blichtr Pani Zofia związała swe losy z siedlecką Wojskową Administracją Koszar dwadzieścia lat temu. Dostała wówczas pracę jako gospodarz domu na wojskowym osiedlu na Dreszera. Przyznano jej lokal o niskim standardzie, taki, którym nie byli zainteresowani żołnierze zawodowi. – Na swój koszt wymieniałam okna, podłogi, instalację elektryczną. Umowa najmu lokalu miała obowiązywać przez czas zatrudnienia pani Zofii na stanowisku dozorcy budynków mieszkalnych. W 2003 roku zlikwidowano jednak stanowisko pracy pani Zofii. Została ona zwolniona i przeszła na świadczenia przedemerytalne. W styczniu 2006 roku otrzymała z Wojskowej Agencji Mieszkaniowej pismo zawiadamiające ją, że może wykupić na własność swoje mieszkanie.

– Złożyłam wniosek, przygotowałam się finansowo. Jednak zamiast zgody na wykup, otrzymałam pismo… wzywające mnie do opuszczenia mieszkania wraz z rodziną, gdyż nie mam prawa do zamieszkania w nim. Tej pani mówimy „do widzenia” W maju 2006 roku WAM zawiadomiła panią Zofię, że została wszczęta procedura administracyjna mająca na celu „opróżnienie lokalu mieszkalnego w związku z zajmowaniem lokalu bez tytułu prawnego”. – Pisałam prośby, kierowałam je nawet do Ministerstwa Obrony. Bez skutku. Informowano mnie, że WAM musi przede wszystkim zapewnić potrzeby mieszkaniowe żołnierzy zawodowych i ich rodzin. Jedna z odpowiedzi mówiła, że na lokale mieszkalne w Siedlcach czeka dwunastu żołnierzy z rodzinami i ośmiu samotnych. Tymczasem w moim bloku od czterech lat stoją puste dwa mieszkania. To stary blok i zazwyczaj żołnierze nie są zainteresowani mieszkaniami o takim standardzie. Podejrzewam, że moje mieszkanie także będzie stało puste. Pani Zofia dowiedziała się przy okazji, że propozycję wykupu mieszkania złożono jej przez pomyłkę. Odszkodowanie W styczniu 2007 roku pani Zofia w bolesny sposób dowiedziała się o kolejnej rewelacji. Zgodnie z przepisami, jako osoba zajmująca lokal bez tytułu prawnego, musi płacić odszkodowanie w wysokości 200 procent czynszu. Oficjalnie przysłana decyzja zaszokowała ją. – Do tej pory nikt mnie o tym nie informował. Od 2003 roku nadal płaciłam regularnie czynsz, w takiej wysokości, w jakiej go ode mnie żądano. Mam wszystkie roczne rozliczenia i żadnej decyzji o jego zwiększeniu. Tymczasem ostatnie pismo informuje mnie, że mam zapłacić zaległe odszkodowanie, naliczone od lipca 2004 roku. W lipcu 2004 r. wszedł właśnie w życie przepis o naliczaniu odszkodowania za zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Według wyliczeń, pani Zofia ma teraz płacić dwukrotnie większy czynsz plus „zaległe” 13 565 zł odszkodowania za minione lata. – Dlaczego nikt mnie wcześniej nie informował? Jak można tak potraktować człowieka? Pracowałam dla wojska tyle lat. Sama sobie winna? Zdaniem pracowników WAM, pani Zofia jest sama sobie winna. Co z tego, że nikt jej wcześniej nie informował o konieczności płacenia odszkodowania? Co z tego, że zupełnie niepotrzebnie otrzymała propozycję wykupu lokalu? – Obie strony podpisywały umowę najmu. Ta pani była świadoma, że od daty rozwiązania umowy o pracę, zajmuje lokal bez tytułu prawnego – dowiadujemy się z pisma wicedyrektora Oddziału Regionalnego WAM „Mazowsze” w Warszawie, ppłk. mgr. Krzysztofa Gądeckiego. Wyjaśnia on, że WAM nie podjęła wcześniej działań prawnych wobec pani Zofii, bo przechodziła restrukturyzację i likwidację oddziałów terenowych. To chyba zawoalowane określenie bałaganu, jaki niewątpliwie musiał w WAM panować, skoro lokatorzy otrzymywali pisma, których nie powinni byli otrzymać, a nie otrzymywali tych, które powinni. Pani Zofia czeka na sprawę o eksmisję. Nie ma dokąd iść. Na wolnym rynku mieszkania nie kupi, nie ma na to szans. Rozpamiętuje każdą złotówkę, którą zainwestowała w to skromne mieszkanko. Remont zawsze oznaczał rezygnację z innych ważnych dla rodziny wydatków. Z bólem serca spogląda na szare, puste okna niezamieszkanych od lat lokali w jej bloku. Ma wtedy poczucie krzywdy. – Po prostu poddam się temu, co będzie się działo. Cóż innego mogę zrobić? Czuję rozpacz, żal i strach. Co z nami będzie?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Młody siedlczanin z ciężką nogą. Stracił prawo jazdy i słono zapłaci za mandat

Na Alei Kaczyńskich w Łukowie zatrzymano do kontroli drogowej...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Dachowanie w gminie Łuków

7 października ok. godz. 8 w miejscowości Sięciaszka (gm....

Wybryki w kwestii parkowania i nie tylko, czyli…Zostańcie sygnalistami!

Niektórzy bardzo łatwo usprawiedliwiają sytuacje, kiedy samochody są parkowane...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje