38-letni węgrowianin został zatrzymany po kradzieży niecałych 5 litrów paliwa. Jak się okazało ukradł, bo nie miał pieniędzy by za nie zapłacić. Policjantom przyznał się do winy i sam zaproponował dla siebie karę.
W niedzielę o godz. 19.50, dyżurny sokołowskiej Policji otrzymał zgłoszenie, że na ul. Lipowej został zatrzymany sprawca kradzieży paliwa. Na miejsce zgłoszenia ruszyli policjanci. Okazało się, że mężczyzna uciekał z pięciolitrową bańką paliwa. Paliwo ukradł na stacji paliw na ul. Ząbkowskiej.
Tłumaczył się, że jadąc w kierunku Węgrowa, w okolicy starej cukrowni, zgasł mu samochód. Skończyło się paliwo. Nie miał pieniędzy i nie mógł nigdzie kupić choć minimalnej jego ilości, aby dojechać do domu, do Węgrowa. Chodził od stacji do stacji prosząc o kilka litrów paliwa. W zastaw oferował dowód osobisty, a nawet zegarek. Nikt jednak na taką wymianę nie chciał się zgodzić. Postanowił paliwo ukraść. Jak tłumaczy szukając stacji paliw, znalazł pustą pięciolitrową bańkę. Tak zawędrował do stacji paliw na ul. Ząbkowską. Zatankował niecałe pięć litrów za 20zł. Jak sobie zaplanował, po zatankowaniu zaczął odchodzić ze stacji paliw, nie płacąc za zatankowane paliwo. Za nim wybiegł pracownik, który w między czasie powiadomił agencję ochrony. Mężczyzna uciekał z paliwem, lecz niebawem został zatrzymany.
Cały czas swoje zachowanie tłumaczył tylko desperacką potrzebą powrotu do domu. Przyznał się do winy, a nawet dobrowolnie poddał się karze, wyznaczając sobie 400 złotową grzywnę.
Następnym razem, dokładniej przygotuje się do podróży, by nie spotkały go podobne niespodzianki.
asp.szt. Sławomir Tomaszewski