REKLAMA
7.8 C
Siedlce
Reklama

Walentynki 2007

Dziś prezentujemy finalistów naszego walentynkowego konkursu. To właśnie oni spędzili romantyczny wieczór w eleganckich
restauracjach w: Mińsku Mazowieckim, Chotyni, Łukowie, Węgrowie, Sokołowie Podlaskim oraz w Siedlcach.

We wspaniałym nastroju, przy świecach, zakochani spróbowali najwykwintniejszych dań – specjalności szefów kuchni z tych wszystkich lokali. Nasi laureaci opowiedzieli nam swoje historie: o tym, jak się poznali, jak pielęgnują swoją miłość. Już za rok kolejne walentynki i kolejny konkurs, dzięki któremu nasi finaliści wybiorą się na romantyczne kolacje w najlepszych restauracjach w regionie. Zachęcamy Was jednak, byście kochali się cały rok, a romantyczne wieczory przy świecach, w dobrych lokalach spędzajcie nie tylko przy specjalnych okazjach.  (MC)
Agnieszka i Kamil
„Brak mi słów, by powiedzieć, jak wiele dla mnie znaczysz. Ale ty znasz mnie i wiesz, że moje serce jest zawsze blisko Ciebie” – zapewniła Kamila Agnieszka w życzeniach, przysłanych do naszej redakcji. Dzięki temu śmiałemu wyznaniu i zwycięstwu w naszym konkursie w Tłusty Czwartek oboje mogli zjeść romantyczną walentynkową kolację w przytulnych wnętrzach węgrowskiej restauracji „Krasnodębski”. Agnieszka Boruc i Kamil Gołoś poznali się pięć lat temu w węgrowskim liceum. Agnieszka studiuje matematykę na Akademii Podlaskiej, Kamil pracuje w dynamicznie rozwijającej się węgrowskiej firmie Addit.
Zaproponowane przez hotel i restaurację „Krasnodębski” walentynkowe menu prezentowało się znakomicie. – Bardzo nam się tu podoba – mówiła rozpromieniona Agnieszka. Jako danie główne podano polędwiczki z bazylią w sosie majonezowym z brandy oraz z frytkami i sałatką pekińską. Na stole znalazły się także: sałatka z tuńczyka, ryba po grecku, jajka w majonezie. Do tego deser budyniowy i hiszpańskie wino. (DK) 
„Szampańskie” walentynki
Naszych łukowskich laureatów konkursu   z Ról zaprosiliśmy na kolację do restauracji „Szampańska”.
Magdalena i Artur są małżeństwem już ponad dwa lata. Mimo to, jak nam przyznali, wciąż są w sobie zakochani, jak w czasach, kiedy ze sobą chodzili i czują się bardzo młodym małżeństwem.
Poznali się w styczniu 2001 roku na dyskotece, szybko zaczęli ze sobą chodzić, a po trzech latach pobrali się.  Oprócz wzajemnej miłości połączyły ich wspólne pasje: podróże, filmy dokumentalne i dobre komedie. – Jesteśmy w zasadzie młodym małżeństwem, ale każdy dzień, miesiąc, rok, uzmysławia nam, że żyjąc w ciągłym biegu nie zapominamy o najważniejszych wartościach: rodzinie, miłości i naszym wspólnym życiu ze sobą – mówi Magda. To ona była autorką walentynkowych życzeń dla męża, które znalazły się na naszych łamach w ubiegłym tygodniu.
Restauracja „Szampańska” udowodniła, że potrafi podjąć swoich gości potrawami na światowym poziomie. Magdalena i Artur na kolację zjedli shoarmę z kurczaka z frytkami i surówką. Na deser zaserwowano pucharki lodowe z samymi lodowymi smakowitościami: lodami czekoladowymi, straciatellą, migdałowymi, bananowymi, bitą śmietaną i sosem czekoladowym. Para była tak zauroczona nastrojem kolacji i daniami, że już nazajutrz przysłała do naszej redakcji specjalne podziękowania
i życzenia. (jp)
Chciała pochwalić się miłością
Marzena Migas i Paweł Cholewa poznali się prawie rok temu. Teraz czule patrzą sobie w oczy i świata poza sobą nie widzą. Bardzo ucieszyli się z tego, że wygrali kolację, bo to dla nich jedna z niewielu możliwości spotkania
w tak miłym lokalu.
Marzena pochodzi z gminy Borowie, pracuje teraz w Warszawie, a Paweł w Warszawie mieszka. Oboje też studiują ten sam kierunek – administrację, ale na uczelniach w dwóch różnych miastach. Poznali się w internecie,
a potem spotkali w tzw. realu.  Jak zgodnie przyznają – zaiskrzyło od razu. – Jeszcze gdy się nie widzieliśmy na żywo, już czuliśmy jakąś magię – mówią. – Po prostu coś ciągnęło nas do siebie.
Życzenie do „Tygodnika” wysłała Marzena. – Chciałam pochwalić się swoim szczęściem i miłością – tłumaczy. – To miał być też taki prezent walentynkowy dla Pawła.
Na pytanie o to, jak rokuje ich związek, oboje najpierw odpowiadają uśmiechem, a potem stwierdzają, że dobrze.
Kolacja walentynkowa w Dworze Chotynia była dla nich pierwszą okazją do odwiedzenia tego miejsca. Oboje byli pod jego wrażeniem. Kolację zorganizowano im w przestronnej sali. Dla podkreślenia wyjątkowości chwili rozpalono ogień w kominku. Zakochani zjedli pyszną kolację: zaczęło się od sałaty chotyńskiej podawanej z kiełbasą smażoną w miodzie i chili. Potem podano żurek dworski. Drugie danie stanowiły polędwiczki wieprzowe z kaparami na sposób kasztelański. Deser to była prawdziwa uczta – puszysty sernik chotyński.
Dwór w Chotyni pochodzi z 1808 roku. Już niedługo powiększy się on o kolejne pomieszczenia, bo właśnie prowadzona jest rozbudowa obiektu. (jj)
Miłość przez telegazetę…
W ekskluzywnej restauracji „Pałacowa” Pawła Bęsia, znajdującej się w podziemiach pałacu Dernałowiczów w Mińsku Mazowieckim, spotkała się zakochana para, która została laureatem konkursu walentynkowego naszej gazety.
Młodzi ludzie, małżeństwo Małgorzata i Marek Czyżewscy z Huty Mińskiej, są radośni, uśmiechnięci, chętnie opowiadają dowcipy, nieco się przekomarzają szczerze mówią o swojej miłości. – Naszą znajomość zawdzięczamy telegazecie. W anonsie do telegazety napisałem, że poznam miłą, sympatyczną, ciepłą i rozsądną dziewczynę. Było to na początku 2004 roku – wyjaśnia Marek. – Zainteresowała mnie oferta  Marka i dlatego postanowiłam nawiązać z nim kontakt. Wysłałam odpowiedź i w ten sposób nawiązaliśmy znajomość, która okazała się być coraz bliższa. Wtedy byłam studentką Wydziału Pedagogiki Kulturalno-Oświatowej na Akademii Podlaskiej w Siedlcach – dodaje Małgosia. – Potem były esemesy i rozmowy telefoniczne. Później w Siedlcach następowały coraz częstsze spotkania.
– Coraz bardziej stawaliśmy się sobie bliżsi. W kwietniu 2004 roku postanowiliśmy, że jeżeli wspólnie wytrzymamy do końca wakacji, wtedy nastąpią zaręczyny. Pomyślnie przeszliśmy próbę czasu i w sierpniu tego samego roku odbyła się uroczystość zaręczynowa. Rok później, 20 sierpnia, stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Zamieszkaliśmy w Hucie Mińskiej koło Mińska Mazowieckiego – wspominają szczęśliwi małżonkowie.
Małgosia z powodzeniem ukończyła siedlecką uczelnię, lecz pracy jeszcze nie podjęła. Marzy się jej zajęcie w charakterze przedstawiciela handlowego, co odpowiada jej żywiołowemu temperamentowi i umiłowaniu jazdy samochodami. Przed tym zamierza zaliczyć odpowiednie kursy handlowe. Marek, który jest absolwentem filii AWF w Łodzi i posiada drugi stopień trenera piłki nożnej, uczy wychowania fizycznego w szkole w Starogrodzie (gm. Siennica) i w mińskim Zespole Szkół im. Powstańców Warszawy. Zdaniem M. i M. Czyżewskich, najważniejszą sprawą w życiu jest miłość, wzajemny szacunek, zrozumienie oraz tolerowanie własnych poglądów i przekonań. Młodzi małżonkowie w najbliższym czasie nie planują pociechy. – Jeżeli kiedyś na świat przyjdzie potomek, najlepiej, żeby był to chłopiec. Wtedy nauczyłbym go grać w piłkę nożną, a mama fachowo zajęłaby się wychowaniem malucha – ze śmiechem dodaje Marek. (SAD) 
Bo lubię odważnych…
Ta znajomość zaczęła się w iście serialowym stylu, bo w szpitalu. Potem jednak życie dopisało jej już własny scenariusz, pełen romantycznych chwil. To, co było na początku tylko zwykłą znajomością, może flirtem, stopniowo przeradzało się w uczucie.
A że ten „proces” się już zakończył, widać najlepiej w oczach Marleny i Bartka, Poznali się w 2005 roku. Ich historia jest najlepszym dowodem na to, że czasem o całej przyszłości decyduje ta właśnie ulotna chwila.
– Bartek okazał się odważnym chłopakiem i pierwszy podszedł do mnie, żeby nawiązać rozmowę – mówi Marlena. – A ja lubię odważnych i szczerych – takich właśnie, jak Bartek.
– A ja w Marlenie lubię wszystko – zrewanżował się chłopak. – jest po prostu kochana
i tyle.
Znajomość Marleny (I rok studiów) i Bartka (pracuje i uczy się zaocznie) zaczęła się bardzo szybko. Oboje są jednak przekonani, że będzie trwała bardzo długo, może nawet…
A okazja do snucia planów w siedleckiej restauracji Signor Caffettano była doskonała. Uczta kulinarna sprzyja bowiem każdej znajomości. Nasza urocza para delektowała się carpaccio z polędwicy wołowej. A dania główne to wyborna sola ze szpinakiem i serem pleśniowym oraz polędwica wołowa z truflami i winem Marschala. Tylko tu ptrafią też podać takie krewetki, nie mówiąc już o homarze. A na deser koniecznie tiramisu. (Z.J.)
Walentynki w „Koronie”
Marta i Józef Stolarczukowie z Sokołowa Podlaskiego z wielkim wzruszeniem przyjęli zaproszenie na kolację z okazji święta zakochanych. W tym roku obchodzą 35 rocznicę ślubu… Walentynkowy wieczór w najbardziej reprezentacyjnym lokalu w Sokołowie Podlaskim nie mógł obyć się bez wspomnień…
– Pobraliśmy się w 1972 roku. Przed ślubem znaliśmy się krótko, niespełna dwa tygodnie. Gdy mąż odwiedził mnie po raz pierwszy, wiedziałam, że będzie nam ze sobą dobrze, że mnie nie zawiedzie, lecz stanie się oparciem w trudnych chwilach. Nie minęło dwa tygodnie znajomości, jak zamówiliśmy ślub – opowiada pani Marta z łagodnym uśmiechem na twarzy.
W stronę męża posyła przeciągłe spojrzenie, które mówi więcej niż lawina słów. Jest w nim podziękowanie za to, że nie zawiódł, nie zniszczył zaufania, jakim go obdarzyła, że był przy niej w trudnych chwilach. Mówi też, że kocha… dojrzałą, mądrą miłością. Pan Józef nieśmiało przytulił żonę do siebie i lekko pogładził jej ramię.
Ze wzruszeniem patrzyliśmy z Andrzejem Kołodziejskim, właścicielem restauracji „Korona” przy ul. Wolności 37 w Sokołowie Podlaskim, na walentynkową parę. Roztaczali wokół siebie aurę ciepła, zaufania, szacunku i zgody na to, co niesie los.
Na stole pojawił się sznycel z pieczarkami, serem i ziołami oraz wino o niepowtarzalnym smaku, z prywatnej piwniczki właściciela „Korony”. Częstuje nim stałych gości i przyjaciół. (rez)
Wieczór przy muzyce
W jednej z najelegantszych restauracji w Siedlcach, w kolacjach walentynkowych uczestniczyli Agnieszka Mikołajczuk i Grzegorz Radziejewski z Niemojek (powiat łosicki) oraz  Grażyna i Włodzimierz Wąsowscy z Wąsocza. Kolacja zakończyła się noclegiem
w pięknych apartamentach.
Agnieszka i Grzegorz biorą za dwa miesiące ślub. Już z niecierpliwością odliczają dni do tej daty, kiedy przysięgną sobie miłość na zawsze. Poznali się pięć lat temu. Chodzili do jednej szkoły.
– W Agnieszce zachwyciły mnie „te czarne oczy” – mówi nucąc fragment piosenki i śmiejąc się Grzegorz. Agnieszka w tym momencie patrzy na niego pięknymi, czarnymi, błyszczącymi oczami, tak jak kilka lat temu, gdy się poznali.
Uwielbiają spędzać ze sobą czas. Mają wspólne zainteresowania i plany na przyszłość. Piękny dom i gromadka dzieci. Zaręczyli się już rok temu, od tamtej pory niecierpliwie czekają na dzień, kiedy już na zawsze będą razem.
– Kocham Grzesia za to, że jest wesoły i pogodny i za wszystko inne – opowiada Agnieszka patrząc na wybranka swojego życia.
Pani Grażyna i Włodzimierz, którzy spędzili czas wspólnie z Agnieszką i Grzegorzem, patrzą na młodych i wspominają. Ich historię poznaliśmy na łamach „TS”. Wydała nam się najciekawsza, dlatego postanowiliśmy ją nagrodzić. Mimo iż dla niektórych ta historia może być banalna, kryje ona w sobie mnóstwo namiętności i emocji.
– Nigdy nie zapomnę, jak ją zobaczyłem. Pojawiła się w naszej miejscowości tak nagle. Uczyła moich siostrzeńców, po których pojechałem do szkoły. Od tamtej pory codziennie chciałem ich odbierać. Pewnego dnia zdobyłem się na odwagę, by Grażynkę zagadnąć. I tak już zostało.
Teraz wspominają pierwsze randki, w szczególności wtedy, gdy ich córki przedstawiają im swoje sympatie. Miłość Grażyny i Włodka jest dojrzała. Przeszła wiele prób. Nauczyli się żyć ze sobą i swoimi wadami.
Restauracja „Janusz” przyjęła obie pary po królewsku. Zjedli kolację w sali bankietowej. Suto i elegancko zastawiony stół zrobił na gościach „Janusza” niesamowite wrażenie. Naszym laureatom wieczór umilił Marcin Krupa, który wykonał największe przeboje miłosne. Szef kuchni przygotował swoje popisowe potrawy: carpaccio z wołowiny, caprese, cykorię z kurczakiem oraz szynkę parmeńską z melonem. To były tylko przystawki.  Głównym daniem była karkówka z grilla oraz schab ze śliwką duszony w białym winie. Na deser „wiedeński sen”. Co kryje się pod tą nazwą…? Tego nie możemy zdradzić, bo tę rozkosz dla podniebienia musicie Państwo spróbować osobiście, odwiedzając restaurację „Janusz”.  (mc)
Miłość jeszcze ze szkolnych lat
Kasię i Mariusza Paciorków wyswatała wspólna koleżanka. Poznała ich latem na festynie. Wtedy nieśmiało spojrzeli sobie w oczy. Mariusz już wtedy wiedział, że będzie z Kasią na zawsze. Razem jeździli do szkoły jednym autobusem. Dzieliło ich kilka kilometrów, bo Kasia jest z Lipin, a Mariusz z Przywor. Podczas tych krótkich podróży do szkoły rozmawiali, wieczorem Mariusz dzwonił. Los tak pokierował ich życiem, że Kasia zamieszkała w Przyworach, u swojej babci. Wtedy ich miłość rozwinęła się na dobre. Chodzili ze sobą 3 lata. W grudniu ubiegłego roku wzięli ślub, a latem przyjdzie na świat owoc ich miłości.
– Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli córeczkę, najpiękniejszą na całym świecie, tak jak moja żona – chwali się Mariusz.
Kochają się bardzo i przede wszystkim szanują. Rzadko się kłócą, a jeśli  już kłótnia się zdarzy, trwa tylko do wieczora…
Uroczą kolację wygrali dzięki największej liczbie głosów oddanych na ich walentynkę w internecie. Dzięki temu cudowny wieczór mogli spędzić w „Panderosie”, miejscu, gdzie króluje kuchnia polska w wykwintnej aranżacji z elementami kuchni świata. Szefowa kuchni dla Mariusza i Kasi przygotowała: sałatkę z krewetek i wina, zupę krem z cukinii oraz grillowaną pierś z indyka z camembertem oraz sosem żurawinowym. Na deser gruszka marynowana w różowym winie polana gorącym sosem czekoladowym. Takie specjały, i nie tylko, można skosztować podczas bankietów oraz kameralnych przyjęć: wesel, chrzcin czy komunii. Otóż „Panderosa” słynie z dobrej organizacji przyjęć. To niecodzienne miejsce, w którym spędzony czas na długo pozostaje w pamięci. Wspaniały dworek, piękne stylowe meble stwarzają niecodzienny klimat. Należy dodać, że w „Panderosie” organizowane są przyjęcia w plenerze: zimą połączone z kuligiem, a latem ze wspaniałym grillowaniem. (mc)
Poznali się w akademiku
Elżbieta i Andrzej Chomkowie spędzili walentynkowy wieczór w Zajeździe „Europa”. O mały włos,
a musieliby odwołać ten cudowny wieczór, gdyż Andrzej jest kierowcą TIR-a. Kiedy dowiedział się o wygranej, był bardzo daleko od domu.
– Nacisnąłem pedał gazu i byłem szybciutko w Siedlcach – mówi śmiejąc się Andrzej.
Andrzej poznał Elę 14 lat temu w internacie przy ul. Langego, gdzie, jak twierdzi Ela, szukał ładnych dziewczyn. I znalazł. Swoją uroczą żonę Elę. Chodzili ze sobą pięć lat, a potem przysięgli sobie miłość na wieki. To uczucie wciąż celebrują
i dbają o nie.
– W każdy weekend, kiedy mąż jest w domu, przygotowujemy kolację przy świecach. Jemy, rozmawiamy
i staramy się spędzić jak najwięcej czasu razem – opowiada Ela.
Andrzej i Ela są parą tryskającą humorem. Mają mnóstwo szalonych pomysłów. Nie są typami domatorów. Lubią zabawę w dobrym towarzystwie.
W Zajeździe „Europa”, przy blasku świec spędzili kilka godzin. Jak zwykle rozmawiali zajadając się pysznościami przygotowanymi przez szefa kuchni. „Europa” to miejsce, gdzie można skosztować wszelkich dań z tradycyjnej kuchni polskiej. Restauracja słynie ze wspaniałych wesel i przyjęć. W zajeździe znajduje się także hotel. Zajazd „Europa” to profesjonalna obsługa gości. Miejsce to zachwyca swoją elegancją i kameralnością. (mc)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Młody siedlczanin z ciężką nogą. Stracił prawo jazdy i słono zapłaci za mandat

Na Alei Kaczyńskich w Łukowie zatrzymano do kontroli drogowej...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Dachowanie w gminie Łuków

7 października ok. godz. 8 w miejscowości Sięciaszka (gm....

Wybryki w kwestii parkowania i nie tylko, czyli…Zostańcie sygnalistami!

Niektórzy bardzo łatwo usprawiedliwiają sytuacje, kiedy samochody są parkowane...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje