Nie ma drugiego takiego narodu na świecie, który od 33 lat doświadcza dnia radości, dobroci, myślenia o innych. Wytwarza energię, która może zmienić świat. Szkoda, że tych emocji i idei nie da się zastosować w polityce. Codziennie.
WOŚP to nie tylko czynienie dobra. To hołd składany nauce, idei współpracy, zasadom uczciwości i pomocy chorym. W sztabach Orkiestry spotykają się ludzie mądrzy, inteligentni, kreatywni. Rzucają pomysłami, inspirują do działania, przyciągają innych jak magnes. Troszczą się przy tym o wolontariuszy, aby byli bezpieczni, zaopiekowani, napojeni ciepłą herbatą, najedzeni… Czyż nie tak powinna wyglądać polityka?
Polityka wydaje się prosta: przecież polega na tym, że wybieramy swoich reprezentantów i przywódców. Nic skomplikowanego, to jasne zasady, całkiem mądre i sprawiedliwe. Więc co idzie nie tak? Czy problem tkwi w naszych wyborach, czy może w ludziach, którzy się do polityki garną?
Niestety, coraz więcej w tej polityce pojawia się narcyzów, ludzi zepsutych, wręcz ordynarnie prostych i głupich. Coraz więcej chamów, złodziei, oszustów, cyników i ludzi złych. Patologia, którą „po czynach poznacie”. Wydawałoby się, że wybieranie ich na parlamentarzystów czy prezydentów jest niemożliwe. Niestety, nic bardziej mylnego.
Często dostajemy w pakiecie na kartach wyborczych partyjnych działaczy. Gdy człowieka nie znamy, wybieramy „po partii”. I tu gubi się sens wyborów naszych reprezentantów. Bo albo głosujesz w ciemno, albo – zwłaszcza pisowcy – głosują na tych, których na listach umieszczono: skompromitowanych, po wyrokach, bohaterów afer gospodarczych i finansowych. Bo krzyżyk przy partii trzeba postawić.
Nikłą pociechą jest to, że nie tylko w naszym kraju tak się dzieje. Oto w wielkim mocarstwie wybrano na prezydenta przestępcę skazanego wyrokami sądu, przy którym tkwią niebezpiecznie blisko hajlujący bogacze.
Żyjemy w czasach na krawędzi. Na krawędzi krwawych wojen, na krawędzi głodu i totalnej katastrofy z powodu zmian klimatycznych. Ogromne pieniądze giną na polach walki, płoną w spalonym sprzęcie militarnym, rozrywają się na bezwartościowe kawałki w śmiercionośnych pociskach. Niewyobrażalne pieniądze. Czy gdyby u władzy byli tacy ludzie – którzy tego jednego dnia radości wyzwalają nieograniczony potencjał dobra, współczucia i mądrości – przeznaczyliby te pieniądze na pomoc ludziom i Ziemi? Na nowe programy walki z głodem, chorobami i katastrofą klimatyczną?
Gdy grała WOŚP, w telewizyjnych studiach pojawiali się politycy. Siadali po dwóch stronach stołów. Po jednej ci z serduszkami WOŚP, a po drugiej bez serduszek. Dwa światy. Dobry i zły. Wybór powinien być prosty – tylko serce!
Dosyć tej lewackiej ideologii , wajcha została przesunięta w drugą stronę !!!
Amen
a gdzie tuska 100 obietnic w 100 dni?
Niepotrzebnie Owsiak zaczal sie wtryniać w politykę. Tym dużo stracił, w moich oczach też.
Dociekliwy poseł Kowalski tropiący Owsiaka podpisuje się i wychodzi z sejmowej komisji 8 minut po jej rozpoczęciu, a przyłapany kłamie, że ma w tym czasie inną komisję.
No i co – przyłapany, skontrolowany i czy ktoś wyciągnie konsekwencje? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w kolejnych wyborach znów będzie miał biorące miejsce na liście PIS.
Drugi przykład:
Małgorzata Zwiercan, która głosowała w Sejmie “na dwie ręce” – za Kornela Morawieckiego – ponownie kandydowała do Sejmu z listy PIS, tyle że wyborcy tym razem jej nie wybrali. Ale swoich nie zostawia się bez pomocy -dostała więc pracę w kancelarii premiera Morawieckiego. Została też komendantem głównym Ochotniczych Hufców Pracy.
Beata Kempa, której wyborcy nie chcieli w PE – została doradcą u Dudy.
Kurskiego w Siedlcach wyborcy kopnęli w tyłek, ale partia zapewnila mu dostatni byt.
Wymieniać można jeszcze długo. Tylko co to da?
PO to nic dobrego dla Polski.
Dla ludzi UCZCIWYCH PORZĄDNYCH SZLACHETNYCH w ŻADNEJ PARTII nie ma miejsca .***** popis…
Chciałbym tylko wszystkim przypomnieć, że jako ktoś totalnie apolityczny – to powiem Wam, że my mamy zdecydowaną większość około 50% uprawnionych do głosowania.
A jak to wygląda matematycznie?
– Skoro 50% nie chodzi na wybory…
– A wygrywa ktoś z około 30% poparciem
– To realnie jest to jakiś prawie 20% poparcia ogólnego społecznie (przy tych sojuszach politycznych)
– Następny etap to przekonanie służb mundurowych, grupy katolickiej, urzędników, lewaków, prawaków, “legalne zioło”, “aborcje” itd. itd. czyli pewnie jakieś 6% wyborców z grupy poparcia.
PS.
Z definicji – demokracja – rządy większości… Realnie to w wielkim skrócie podziel połowę niegłosujących, dodaj do tego później jedną trzecią, a później z tego szamba politycznego wyciągnij na siłę jakiś sojusz, który będzie miał “poparcie większości”. Magiczna liczba jest na pograniczu 15% w górę lub w dół.
Dziękuję, ja nie uczestniczę w tej politycznej telenoweli.