REKLAMA
-0.6 C
Siedlce
Reklama

Za co kochamy Mazowsze?

Rozmowa z Dariuszem Stopą, dyrektorem siedleckiej delegatury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Wiem, że kocha Pan góry, a wielką pasją było ich zdobywanie.

– Zdobywałem je jeszcze jako kawaler. Potrafiliśmy z kolegą jednego dnia pojechać, zdobyć szczyt i wrócić. Ale wtedy czasu było więcej, a bilety na pociąg tańsze… Śmieję się, oczywiście, jednak istotnie, to była wielka pasja. Góry mają magię. Człowiek musi się tam namęczyć, ale gdy już wchodzi na szczyt, największą nagrodą są te przepiękne widoki.

To czemu przy takiej miłości do gór wybrał Pan do życia Mazowsze?

– W Mazowszu też można się bez pamięci zakochać, zwłaszcza w tym naszym, wschodnim. A jeszcze gdy mieszka tu żona…

Czyli, rozumiem, jest Pan osobą „napływową”?

– Mieszkałem bliżej Warszawy, w powiecie mińskim. I gdy wszyscy zgodnie z panującym trendem wybierali do życia Warszawę, ja wybrałem kierunek bardziej na wschód.

Za co można pokochać Mazowsze?

– Te tereny mają bardzo ciekawą historię, często mało znaną. Mamy tu prawdziwe perełki i turystyczne, i związane z historią. Lubię je odkrywać. Chyba nigdzie indziej nie ma aż tylu kapliczek i krzyży, z których większość
ma jakąś przeszłość, które stawiano w intencji lub jako zadośćuczynienie, związane z jakąś historią. I jeszcze
ta rzeka Liwiec, która nadaje tym terenom unikalnego uroku. Proszę zobaczyć, ile samochodów z warszawskimi
rejestracjami odwiedza wschodnie Mazowsze w weekendy lub wakacje. Jesteśmy atrakcyjnym kierunkiem do
wypoczynku.

Obchodzimy 25-lecie Mazowsza. Chyba nawet nie ma porównania jak było, a jak jest.

– Różnica jest ogromna! Ćwierć wieku temu byliśmy daleko w tyle na tle krajów europejskich jeśli chodzi
choćby o infrastrukturę, jakość dróg. Teraz są tu autostrady, drogi ekspresowe, nowoczesne pociągi. Ale to, czym Mazowsze mnie ujmuje, to przy całej tej nowoczesności, zachowanie tradycji, szacunek do niej. Samorząd województwa mocno wspiera kulturę ludową, historię, inwestuje w muzea. Nowoczesność podnosi standard życia, ale tradycja jest tym pokarmem dla duszy, kruszy serca. I najwyraźniej łączy ludzi, wokół niej tworzy się wiele inicjatyw, czego dobrym przykładem jest rozwój kół gospodyń wiejskich.

Tak, widać to szczególnie na Mazowszu.

– Bezcenne jest to, że ten ruch wychodzi od samych ludzi. To oni mają potrzebę spotykania się, integrowania, robienia czegoś dla społeczności. Bo przecież KGW to nie są starsze panie, to też wiele młodych kobiet, a także panów. Programy wsparcia takich inicjatyw to doskonały pomysł.

W tym roku samorząd Mazowsza prowadzi aż 20 programów wsparcia lokalnych społeczności i inicjatyw. Są finansowane z budżetu województwa.

– I zwróciłbym uwagę na to, że to są programy celowane. Powstały po rozmowach z ludźmi, podczas szeregu spotkań w terenie. Z pozycji Warszawy nie widać, czego potrzebują ludzie w poszczególnych częściach
Mazowsza.

Istotnie, programy dla działkowców czy badania przesiewowe dla kobiet to strzał w dziesiątkę. Pojawiają się już głosy, aby stworzyć program badań przesiewowych dla mężczyzn.

– Widząc, jak samorząd województwa reaguje na głosy mieszkańców, nie wątpię, że tu też będzie odpowiedź. Finansowe wsparcie jest niezwykle ważne, a widać to choćby po rozwoju naszych OSP. Wszyscy pamiętamy tragedię, która wydarzyła się pod Mokobodami, gdy utonęło dwóch chłopców. Okazało się wtedy, że nie ma żadnej jednostki w powiecie, która by dysponowała łodzią. Dziś mamy już kilka wyspecjalizowanych jednostek, które mogą pomóc w takich dramatycznych chwilach. Nie trzeba już szukać wsparcia w innych powiatach.

Przez lata o wschodnim Mazowszu mówiło się „prowincja”. To motywowało mieszkańców do udowadniania, że „prowincja” to stan umysłu, a nie geograficznego położenia. Dlatego wielu ludzi stąd zrobiło kariery, z tej potrzeby udowadniania właśnie.

– Przyjęło się, że im dalej od Warszawy, tym większą nazywamy to prowincją. Ale na pewno już nie możemy tak mówić o sobie. Pod każdym względem nie mamy się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie, to nam zazdrości się dziś czystego powietrza, pięknych ekologicznych terenów, urokliwych zakątków. Nasz region jest chętnie odwiedzany, a przybysze z wielkich miast doceniają, że żyje się tu wolniej, spokojniej.

Jacy są mieszkańcy Mazowsza?

– Gościnni, zaradni, pracowici, otwarci na ludzi. Lubią brać sprawy w swoje ręce. Wszystko, co mamy, zawdzięczamy sobie.

Wróciłabym na chwilę do Pana górskiej pasji. Wszystkie szczyty zdobyte?

– Już tak. Ale Giewont czekał na mnie 30 lat.

O! Czemu aż tyle?

– Dwukrotnie przeszkodziła nam burza. Musieliśmy zrezygnować z wędrówki. A potem się ożeniłem (śmiech).

Żona zabroniła wędrówek?
– Och, nie. Po prostu już nie było tyle czasu na góry. Rodzina, praca… Ale teraz zdobyliśmy Giewont wspólnie, także z córką. Cóż, powiem tak: dziś ciężej się wchodzi.

Jest satysfakcja?
– Ogromna. Co prawda mieliśmy z żoną kryzysy kondycyjne, ale w innych momentach. A to wspólne zakończenie pewnej epoki zdobywania szczytów ma dla mnie piękny wymiar.

Rozmawiała
MARIOLA ZACZYŃSKA

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Zaginęła Zuzanna Baryła

Dziewczyna wyszła z domu 19 listopada i do tej...

12-letnia dziewczynka odnaleziona

Dziewczynka dzięki napływającym informacjom została szybko odnaleziona. Zaginiona 12-latka odnaleziona...

Sędzia Krzysztof Jakubik walczy o dobre imię

Po wstrząsającej informacji o siedleckim sędzi ekstraklasy, posądzanym o...

Siedlce: Mama zagłodzonej Emilki jest poczytalna

Matka była świadoma swoich czynów, jest w pełni poczytalna,...

Kierujący Hyundaiem wypadł z drogi

W Kośminach (gmina Siennica) 29-letni kierowca Hyundaia, na łuku...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje