REKLAMA
7 C
Siedlce
Reklama

Drabiną do nieba

„Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Obraz Tadeusza
Konicza wygląda jak prosta ilustracja tego zdania
z Ewangelii św. Łukasza. Jednak ta scena
z Betlejem opowiada znacznie więcej.

Przez wiele lat Muzeum Diecezjalne w Siedlcach miała tylko jedno dzieło sztuki, związane tematycznie ze świętami Bożego Narodzenia: „Pokłon pasterzy”, XVII-wieczne płótno anonimowego malarza, które trafiło do Siedlec z Maciejowic. Od kilku miesięcy muzeum ma drugi bożonarodzeniowy eksponat – obraz Tadeusza Konicza, przekazany w testamencie przez księdza z Białej Podlaskiej. – Jeśli spojrzymy na te dwa obrazy okiem historyka sztuki, dostrzeżemy przede wszystkim różnice warsztatowe. Obraz Konicza jest pod względem artystycznym doskonały. Twórca był jednym z najwybitniejszych polskich malarzy XVIII wieku, większość życia spędził w Rzymie. „Pokłon pasterzy” reprezentuje warsztat prowincjonalny, co nie znaczy, że gorszy, po prostu inny. Jest najprawdopodobniej dziełem lokalnego artysty – mówi Dorota Pikula, kustosz Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. 

Na obrazie nie ma sygnatury malarza. Nazwisko Tadeusza Konicza wypisano na przytwierdzonej do ramy blaszce. Nie ma więc stuprocentowej pewności, że płótno wyszło spod pędzla tego artysty. Może być dziełem jednego z jego uczniów. – Obraz nie przeszedł jeszcze konserwacji. Na dobrą sprawę, powinien być jeszcze w magazynie. Ale jak trzymać w magazynie takie dzieło! – wzdycha pani kustosz. – Zachwyca świetnie namalowana tkanina, którą trzyma Matka Boska. Także jej twarz i szata. Ciekawie jest pokazany św. Józef. Jego twarz i gest ręki wyrażają zdziwienie i zaskoczenie. Jakby pytał: – Jak to tak? To teraz będzie inaczej? – opisuje Dorota Pikula. – Po oczyszczeniu płótna mogłoby się okazać, że pierwotnie miało ono żywsze, bardziej wyraziste barwy. Być może w głębi obrazu, w chmurach, na drugim planie, ujrzelibyśmy jakieś obecnie, niedostrzegalne detale. 

Trójkąt i cyfra 
Ale już teraz widać wystarczająco dużo. Odkąd pół świata zaczytywało się „Kodem Leonarda da Vinci”, nawet profani, którzy przypadkiem zbłądzili do świątyni sztuki, wiedzą, że malarze i ich obrazy mają swoje tajemnice. Na obrazie Tadeusza Konicza postacie Maryi i św. Józefa tworzą trójkąt. Górny wierzchołek tego trójkąta stanowią głowy aniołków, zawieszone wśród chmur. Na dole mamy więc trzy istoty ziemskie: Jezusa, Maryję i św. Józefa, na górze – trzy anioły, istoty niebiańskie. Cyfra trzy symbolizuje świętość, jest w wielu kulturach uważana za cyfrę nieba (w przeciwieństwie do czwórki, cyfry Ziemi). W chrześcijaństwie trójkąt równoboczny zazwyczaj jest symbolem Boga, także atrybutem Trójcy Świętej. 

Prawie rokoko 

– To nie jest dzieło, w którym malarz cieszy się tym, co najbardziej radowało twórców baroku: przepychem, możliwością pokazania różnych wątków, dygresji, tajemnic. Obraz Konicza jest w zasadzie powściągliwy, delikatny i skromny, ma nienasycone, pastelowe kolory. To już właściwie nie barok, a rokoko – opowiada kustosz Dorota Pikula. Artysta ograniczył detale. Poza postaciami, na obrazie widać niewiele. Ale to, co widać, przykuwa uwagę. – Biała tkanina, którą Maryja owija Jezusa, nawiązuje do całunu. Przypomina, że Jezus zostanie złożony do grobu. Biały kolor mówi o szczególnym przymierzu, które Bóg zawarł z człowiekiem – mówi Dorota Pikula. U stóp św. Józefa leżą kostur i sakwa podróżna. – To zwraca uwagę na fakt, iż na Ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami. Jesteśmy tu przez chwilę – podpowiada historyk sztuki. 

Patrzeć w górę 

Obraz jest namalowany z tzw. żabiej perspektywy. Na scenę w betlejemskiej szopie patrzymy od dołu, trochę zadzierając głowę. W ten sposób nasz wzrok nieuchronnie kieruje się ku górze. – Tadeusz Konicz często malował w ten sposób. Tak budzi się refleksja, że opowiadana historia dotyczy świata niebiańskiego. To, co ziemskie, jest mniej ważne – tłumaczy Dorota Pikula. Wektorów kierujących nas ku górze jest na obrazie więcej. W tym jeden rozstrzygający. Spójrzmy na prawo. Oparta o ścianę drabina celuje przez dziurę w dachu wprost w niebo. Znaczenie drabiny jest dość jasne. To prosty sprzęt, używany do tego, by zajść wyżej, niż się jest. Potrzebna do zrywania jabłek i zdobywania murów obronnych. – Ta drabina nie jest tylko po to, by pokazać, iż cudowne narodziny Jezusa miały miejsce w zwyczajnym otoczeniu, w szopie – opowiada Dorota Pikula. – Konicz namalował drabinę nie dlatego, by nadać obrazowi charakter rodzajowy. Zrobił to po to, aby tym symbolem skłonić do przemyśleń. 

I iść w górę 
Skoro w kącie betlejemskiej stajenki stoi drabina, musimy przypomnieć sobie o najsłynniejszej biblijnej drabinie. Tej, która w Księdze Rodzaju objawiła się patriarsze Jakubowi, który „ujrzał we śnie drabinę stojącą na ziemi, sięgającą nieba i aniołów wstępujących i zstępujących po niej”. – Anioł oczywiście nie potrzebuje drabiny, by się przemieszczać w dół czy w górę. Ważne jest znacznie symboliczne: drabina to połączenie ziemi z niebem, wskazanie, że istnieje ścieżka, prowadząca do góry – wyjaśnia historyk sztuki. – Ojcowie Kościoła powiązywali drabinę z drzewem Krzyża Świętego. Krzyż, w pewnym sensie tak samo jak drabina, łączy niebo z ziemią, człowieka z Bogiem. Krzyż, na którym umarł Chrystus, stał się narzędziem zniesienia podziałów w człowieku i oddzielenia człowieka od Boga – opowiada Dorota Pikula. – Święty Benedykt mówił do swoich współbraci:„Jeśli chcemy ćwiczyć w sobie pokorę, to musimy ze swoich czynów budować drabinę”. Nie da się iść przez życie inaczej, jak w górę. Można, jak na obrazie El Greca, podążać na Górę Doskonałości, albo – jak u Konicza – iść po drabinie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Tragiczny wypadek w Żelechowie. Potrącona 13-latka zmarła…

29 sierpnia w Żelechowie kierujący samochodem osobowym potrącił 13-latkę...

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Wypadek w Stojadłach! Droga nieprzejezdna!

Na drodze krajowej nr 50 w miejscowości Stojadła doszło...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje