Zemsta czy pech?

Czesława Gizińskiego, łosickiego starostę bardzo trudno wyprowadzić z równowagi. Jednak starosta jest spokojny tylko do czasu. Już pokazał swą lwią naturę, gdy przy dzieleniu pieniędzy na schetynówki pominięto powiat łosicki. Wtedy
Cz. Giziński zrobił po raz pierwszy awanturę – wojewodzie. Teraz dostało się marszałkowi województwa mazowieckiego…

Wszystko zaczęło się w kwietniu. Wtedy na liście rankingowej projektów drogowych walczących o miliony z Regionalnego Programu Operacyjnego zabrakło projektów złożonych przez powiat łosicki. Listę opracowała Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych.
– W Warszawie usłyszałem, że nasze projekty przepadły, bo nie osiągnęły wymaganej liczby punktów. Zabrałem dokumenty. Przez dziesięć dni je analizowałem, bo od początku podejrzewałem, że ocena została celowo zaniżona. Zastanawiałem się, dlaczego nie przeszły wnioski o obydwie drogi: Łosice-Rudnik-Hadynów i Stara Kornica-Leśna Podlaska – mówi Cz. Giziński.- Siedziałem i wyliczałem wszystko na nowo zgodnie z kryteriami przyjętymi przez tworzących ranking. Na koniec znalazłem prosty błąd w rachunkach popełniony przez jakiegoś urzędnika marszałka – opowiada łosicki starosta. Czesław Giziński zdenerwował się nie na żarty.
– Najgorsze jest to, że moi przeciwnicy polityczni chcieli mi dokopać kosztem naszego społeczeństwa. Nie lubię takich politycznych zagrywek. Dlatego złożyłem protest do Adama Struzika, marszałka województwa mazowieckiego – wyjaśnia starosta.
Cz. Giziński przyznaje, że gdy wziął się do pisania skargi, musiał ją kilkakrotnie poprawiać. Był tak zdenerwowany, że pismo zawierało w pierwotnej wersji dość ostre słowa. Choć ostateczna wersja też nie należała do łagodnych. W dokumencie Cz. Giziński napisał: „Skandalicznym draństwem jest mylne podliczenie procentu. Nie wierzę w przypadkowe rachunkowe pomyłki. Przez to musiałem z goryczą tłumaczyć się radnym z kiepskich wniosków drogowych’’.
– Zarząd województwa przyznał, iż mam rację. Nie wiem, czy wyciągnięto konsekwencje w stosunku do osób, które zawiniły. Najważniejsze, że przyznano nam 6,5 mln zł na obie drogi. Mimo aktywności moich przeciwników, którzy chcą przekrętami godzącymi w społeczeństwo zdobyć poparcie, udało mi się ocalić te pieniądze. Moi przeciwnicy strzelili sobie w kolano, bo nie potrafią odróżnić roli opozycji od działania piątej kolumny – komentuje Cz. Giziński.
Opozycja z łosickiej rady powiatu nie zgadza się z tym, iż to jej zabiegi miały utrudnić zdobycie pieniędzy. Radny Ryszard Chomiuk, uznawany za głównego przeciwnika starosty, podczas ostatniej sesji rady powiatu stwierdził, iż insynuacje Cz. Gizińskiego to jedno wielkie kłamstwo. Radny podkreślił, iż za błąd pracownika Urzędu Marszałkowskiego nie można obwiniać opozycji…

Faktem jest, że lokalni przeciwnicy starosty nie są w stanie przekonać władz Mazowsza, by Łosicom nie dawać pieniędzy na inwestycje. Jednak zastanawia, dlaczego staroście dziwne kłopoty z dofinansowaniem przytrafiają się już kolejny raz. Czy to nie dziwne, że jeśli inni przygotowują dobre wnioski, to po prostu otrzymują kasę, a Cz. Giziński musi się o nią wykłócać…? Już drugi raz starosta łosicki walczył z władzami Mazowsza, bo – jak twierdzi – wywodzący się z PO politycy rzucają  mu kłody pod nogi. Może kłopoty z dofinansowaniem to skutek prostej pomyłki w obliczeniach, a Cz. Giziński niepotrzebnie wietrzy spisek. A może stało się tak, bo jeden z przeciwników starosty, pracujący
w Urzędzie Marszałkowskim na dość wysokim stanowisku, chyba wciąż nie może pogodzić się z tym, że Cz. Giziński „strącił go z łosickiego stołka”?
Milena Celińska