Na ulicy Grabowskiego miasto wysypało asfaltowy destrukt. A potem ten destrukt… zabrało i wywiozło.
Ul. Grabowskiego w Siedlcach to przedłużenie ul. 3 Maja niedaleko wiaduktu garwolińskiego. Jest nieduża. Stoi przy niej około 20 domów. Ale że część tej ulicy znajduje się na wzniesieniu, po ulewach często trudno tamtędy przejechać.
Wysypane i zabrane
Niedawno do „Tygodnika” zadzwonił mieszkaniec ul. Grabowskiego. Jak mówi, na początku sierpnia służby miejskie wysypały tu destrukt. – Rzekomo po to, żeby ją wyrównać. Ale wcześniej nie zerwano starej nawierzchni z ubiegłego roku, przez co poziom drogi stał się tak wysoki, że ludzie nie mogli otworzyć bram do własnych posesji. Kiedy na to patrzyłem, pomyślałem: „Jak tak dalej pójdzie, to za 5 lat trzeba będzie dobudować schody, żeby można było wejść na ulicę” – komentuje z uśmiechem.
Nasz Czytelnik dowiedział się od sąsiadów, że ktoś zgłosił sprawę do urzędu miasta. W wyniku tego 7 sierpnia destrukt wysypany na ul. Grabowskiego… zabrano: – Zapakowali na ciężarówki i wywieźli. Jak usłyszałem, gdzieś na wysokim szczeblu podjęto decyzję: „Tę ulicę trzeba zrobić od podstaw”.
Mężczyzna mówi, że podobno 8 sierpnia mieszkańcy spotkali się z którymś z siedleckich radnych. Miał on ich przekonywać, żeby współfinansowali to „robienie od podstaw”, bo urząd miasta ma jakieś pieniądze na ten cel. – Kilka godzin przed terminem spotkania jeden z sąsiadów zapytał mnie, czy się dołożę. Nie bardzo mi się to podoba. Miasto niby remontuje nam drogę, ale potem zwija destrukt jak dywan i go sobie zabiera, a na końcu daje do zrozumienia, że remont będzie, ale tylko jeśli to my zapłacimy.
Na życzenie mieszkańców
Wojciech Cylwik, naczelnik Wydziału Dróg w siedleckim ratuszu, potwierdza: – Ul. Grabowskiego to stara
ulica, przejęta przez miasto od kolei. Jej nawierzchnia jest w kiepskim stanie. Dlatego niedawno wysypaliśmy tam destrukt.
Od razu jednak dodaje, że część mieszkańców była niezadowolona. – Według nich, z powodu tego destruktu ich działki byłyby bardziej podatne na zalanie. Pojechałem osobiście na miejsce i te obawy się nie potwierdziły. Jeśli w jakichś miejscach poziom destruktu był zbyt wysoki, nasi pracownicy by go wyrównali. Mimo to osoby, które z nami rozmawiały, zażyczyły sobie zabrania wysypanej tam warstwy. Przychyliliśmy się do tej prośby, choć rzadko w takich sprawach ulegamy żądaniom. Destrukt z ul. Grabowskiego posłużył do utwardzenia innej ulicy w mieście – relacjonuje.
Jak dowiedział się „Tygodnik”, spotkania w sprawie kompleksowej przebudowy ulicy nie zorganizował żaden z obecnych radnych, a jedna z osób kandydujących do rady miasta w kwietniowych wyborach. To ona zaproponowała, by destrukt położono dopiero po tzw. wykorytowaniu drogi. Chodzi o operację, którą wykonano niedawno np. na odcinku ul. Cmentarnej, czyli wycięcie w gruncie „koryta’’, gdzie będą następnie układane kolejne warstwy nawierzchni – kruszywo, a na nie destrukt. Pomysłodawca tego rozwiązania zadeklarował, że przekona mieszkańców, by je zastosować, oraz by na całą inwestycję mieszkańcy z ul. Grabowskiego zrzucili się wspólnie z miastem.
Wojciech Cylwik przekazał organizatorowi spotkania, że Wydział Dróg czeka na pismo podpisane przez właścicieli wszystkich posesji przy tej ulicy, popierające ten pomysł. – Jeśli otrzymamy taką deklarację, podejmiemy działania w tej sprawie. Na razie jej nie ma, więc jest za wcześnie na mówienie, jak miałby wyglądać udział mieszkańców w remoncie drogi – informuje naczelnik
Wstyd, że takie slumsy są w centrum miasta
Jaki rząd – takie inwestycje.
Nie tylko zwijają asfalt, ale będą zwijać Polskę.
Bareja wiecznie żywy 🙂
wiadomo od zawsze, że tusk dla Polski nic dobrze nie zrobi
Do budować? Marsz do słownika
To miasto to jakaś kpina. To jest po prostu już tak żałosne i obrzydliwe, że naprawdę ciężko komentować. Kolejna ulica, która może zostanie zrobiona pod warunkiem, że mieszkańcy do niej dopłacą. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd….
Jak to zwinęli na inną drogę, to jakiś PRL towarzyszu Hapunowicz. Ludzie na ciebie głosowali a ty im standardy rodem z Indii robisz.
Spotkanie zorganizowała jedna z miasta. 😉 czy autor czytał to co napisał?
Bardzo dobrze, nie pasowało to nie ma.
Utwardzenie z destruktu będzie miał kto inny
I wszyscy będą zadowoleni 🙂
Mieszkam przy tej ulicy. Trochę to było inaczej. Na dziurawą drogę wysypano tłuczeń potem destrukt. Różnica między poboczem a drogą była ok. 15 cm. Chodziło o to, że przy opadach wszystko ściekało z drogi na pobocze i pobliskie podwórka.
4 lata temu pisałem projekt na budżet obywatelski o naprawę nawierzchni – odrzucono wniosek z powodu „w budżecie na najbliższe lata jest ujęta naprawa nawierzchni tej ulicy”. Minęła 2 kadencja i droga jaka była, taka jest.
Trzeba dodać, że przy przebudowie wiaduktu warszawskiego przewidziano wykorzystanie tej drogi jako droga serwisowa – dla robotników i ciężkiego sprzętu. Dokładanie się do destruktu, który jest wypłukiwany co roku (duża górka i wszystko ścieka) a za rok wszystko zostanie zniszczone przez ciężki sprzęt jest bez sensu. Ogólnie sponsorowanie miejskiej drogi jest bez sensu.
Widziały Gały,gdzie się budowały, drogę,, asfalt na własny koszt zrobić trzeba i po problemie.
Janko, te domy tam nie są nowe w 99%. Chyba jeden, może dwa zbudowane w tym tysiącleciu. Większość to budynki zbudowane przez kolej jakieś 100 lat temu. Więc jak nie wiesz, to się nie odzywaj.
Ta droga ma przede wszystkim bruk jako nawierzchnie, stary asfalt jest na części. A destrukt przeszkadzał 2 osobom…
asfalt kiedyś był na całości, aż go zniszczono
Miasto sprzedało, pozwolenie dało, pieniądze wzięło. Mieszkańcy płacą podatki, opłaty i inne daniny, więc o co ci chodzi? To ich psi obowiązek. Ale wiadomo, że taki jak ty drugiego człowieka w łyżce wody by utopił aby czasem lepiej nie miał. Dno społeczne….
Nieco uzupełnień. Ulica była wyasfaltowana przez PKP jeszcze w latach 80, gdy nie miała nazwy a należała do kolei. Pod asfaltem są jeszcze przedwojenne “kocie łby” uzupełniane w miejscu dziur trylinką. Na takie podłoże położono asfalt na całej długości ulicy aż do dawnej piekarni. Kilka lat później po raz pierwszy zniszczono część asfaltu kładąc gaz, a później wodociąg miejski. Nigdy nie przywrócono ulicy do poprzedniego stanu. Początek ulicy wyłożono kostką podczas budowy Hotelu Kamienica kiedy to od ul. Grabowskiego zrobiono dojazd do hotelowego parkingu. Natomiast w ubiegłym roku zamiast uzupełnić wyrwy w asfalcie, na dziury i resztki wyasfaltowanej ulicy wysypano gruz. W tym roku na gruz wysypano destrukt, który po kilku dniach zabrano.
Po budowie nowego wiaduktu warszawskiego zrobić porządnie tą ulicę żeby się opłacało nią jeździć, trochę ruchu z miasta zabierze, a mieszkańcy będą przeklinać dzień kiedy nie zgodzili się na propozycje miasta z dopłatami i prowizorkami.
Kolejnym problemem jest wjazd i wyjazd z tej ulicy. Kierowca musi uważać na rowerzystów pędzących chodnikiem pod wiadukt garwoliński lub wyjeżdżających spod wiaduktu. Ścieżki rowerowej tam nie ma a każde zwrócenie uwagi rowerzyście kończy się awanturą.