To było… wybitne! I w tym momencie stali bywalcy Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów „Sztuka plus Komercja” powinni wybuchnąć radosnym śmiechem. Ta krótka kwestia Kingi Preis (która bezapelacyjnie zawojowała scenę i ukradła koleżankom show) weszła do potocznego języka teatromanów.
„Jesteś… wybitny!” – brzmi nieźle, ale i tak trzeba to było zobaczyć i usłyszeć w wykonaniu Kingi Preis. A oprócz tego śmiać się do łez i… pięknie wzruszyć. I to właśnie decyduje o tym, czy po wyjściu z teatru mamy wrażenie, że uczestniczyliśmy w czymś niezwykłym i ważnym.
Komedia to najtrudniejszy gatunek dramatyczny. Może dlatego jest tak niewiele tych, o których możemy powiedzieć „świetna”. Bo przecież można się śmiać ze slapstikowych gagów, zabawnych min czy przekleństw (swoją droga czemu polski widz tak bardzo śmieje się, gdy padnie swojska „k…a”, albo „ja pier…ę”?). I niby wychodzimy po spektaklu trochę rozluźnieni, ale na drugi dzień nie potrafimy powiedzieć, o co w tej komedii chodziło. Są jednak spotkania, o których chcesz potem rozmawiać, z których cytujesz kwestie, i o których jeszcze długo myślisz. Taka jest właśnie „Przesyłka z zaświatów” w reżyserii Cezarego Żaka.
Cztery przyjaciółki spotykały się zawsze na brydża. Poznajemy je, gdy pojawiają się na scenie przyodziane w żałobne stroje. Tylko trzy. Czwarta do brydża zmarła po długiej chorobie. Pojawia się jednak przy stoliku z kartami, a właściwie … na stoliku. W urnie. Jej prochy wykradła dosyć ekscentryczna koleżanka, grana przez Kingę Preis.
-To nie kradzież tylko podwózka! – zaznacza ekscentryczna przyjaciółka. – Zawsze ją podwoziłam!
I od tej pory czarny humor aż kipi, a Kinga Preis, Katarzyna Żak i Katarzyna Kwiatkowska doprowadzają widzów do łez śmiechu (na scenie widzimy jeszcze Justynę Ducką i Michała Kucharskiego). Przyjaciółki jeszcze nie wiedzą, że zmarła koleżanka przygotowała im niespodziankę. Brzmi banalnie: oto ma je zabawić zamówiony i opłacony streaptizer. Ale przestaje być banalnie, gdy padają prawdy o czasie przeciekającym przez ręce, niespełnionych marzeniach i sile przyjaźni. Tu pojawia się refleksja i łzy wzruszenia. To oczyszczające uczucie zrozumienia, jak bardzo potrzebujemy wspólnoty, przyjaźni, poczucia bliskości. Nic dziwnego, że po takim zakończeniu widzowie podnoszą się do gromkich oklasków (ta owacja na stojąco była wyjątkowa).
Przy okazji: w scenie ze striptizerem Kinga Preis bezapelacyjnie skradła koleżankom show. Panie wygłaszały jakieś kwestie, ale trudno je przytoczyć, bo uwagę skupiała na sobie Kinga Preis, nic nie mówiąc, tylko walcząc ze swym zachwytem nad młodzieńcem – próbując go dotknąć, pogłaskać, dokładnie obejrzeć. Cudowny popis aktorstwa, nie pozwalający złapać oddechu między salwami śmiechu.
Chcemy takich popisów więcej! Być może czekają nas przy kolejnych produkcjach. A te przed nami.
W sobotę, 23 listopada zobaczymy „Przyjazne dusze”, a w czwartek, 28 listopada „Łóżko pełne cudzoziemców” (obie produkcje Teatru Capitol i z plejadą gwiazd).
„Przyjazne dusze” to dowcipna i wzruszająca opowieść, pełna życiowej mądrości. Oto do nadmorskiego i… nawiedzonego domu wprowadza się młode małżeństwo. Ona to romantyczka w ciąży, a on to początkujący pisarz kryminałów. Tylko że poprzedni właściciele domku nie mają ochoty iść po swojej śmierci do nieba… W nowym miejscu życie młodego małżeństwa staje się wyjątkowo interesujące. (23 listopada, godz. 16.00 i 19.00). W obsadzie: Jacek Rozenek, Magdalena Wójcik, Tomasz Gęślikowski, Piotr Bulcewicz, Dagmara Bryzek, Sławomira Łozińska, Małgorzata Ostrowska-Królikowska.
Z kolei akcja spektaklu „Łóżko pełne cudzoziemców” toczy się w dosyć obskurnym hotelu na granicy niemiecko-francuskiej. A w nim wiecznie podchmielony portier oraz właściciel – niedoszły lekarz, bawidamek, którzy próbują zamaskować wszelkie awarie i niedoskonałości. Aż pewnego dnia, wskutek pomyłki, dokonują podwójnej rezerwacji ostatniego wolnego pokoju w mieście. A uruchomi komedię omyłek i lawinę kłamstw. Z perturbacjami zmierzą się: Waldemar Obłoza, Kacper Kruszewski, Radosław Pazura, Igor Obłoza, Aleksandra Szwed, Daria Widawska, Marta Bryła. (28 listopada, godz. 17.00 i 20.00).
Sztuka super , Panie mają energię i bardzo pozytywne . Polecam
Jak dla kogo petarda, ponieważ ten typ poczucia humoru nie każdemu odpowiada, jest na granicy dobrego smaku, często ją przekracza. Zachwyty mocno dyskusyjne.