Znany łukowski fraszkopisarz, a nasz dawny współpracownik, Janusz Sipkowski wydał niedawno kolejny tomik swych humorystycznych utworów. „Pęk ostów” – to tytuł niewielkiej książki, zawierającej wybór kilkuset najnowszych, a ciętych i trafnych rymowanek.
Na „Pęk ostów” składają się fraszki zebrane w 9 rozdziałach. Czego tam nie ma! Miłośnicy kunsztu J. Sipkowskiego mogą poczytać o miłości, i o seksie, i o karierze. W tomiku nie zabrakło odniesień do różnych, powszechnych przywar, jak np. zbytniego umiłowania mocniejszych trunków, zawiści o różne materialne dobra, posiadane przez innych czy czynienia sobie bożka z mamony. Sięgając po „Pęk ostów” i zagłębiając się w jego lekturę, poznamy nawet poglądy autora na temat aktualnych wydarzeń lokalnych i… globalnych!
Na zakończenie, w rozdziale „Epitafia”, autor zaprezentował natomiast całą serię „Nagrobków”. Pierwszy z nich to „Nagrobek akcjonariusza”, ale ma je tam aż 34 przedstawicieli różnych grup zawodowych i typów charakterologicznych, więc duża szansa, że odnajdziemy swój własny.
Czytanie lektury zaczynamy jak… codzienną gazetę. Bo J. Sipkowski i wydawca, Warszawska Firma Wydawnicza s.c., uznali, że czytelników warto przywitać polityką. Tak jak dzienniki zaczynają od najświeższych doniesień, np. z Sejmu.
Pierwszy rozdział opisywanego tomiku zatytułowano po prostu: „Bzyki z polityki”, a pierwszy utwór, „Parlamentaryzm” brzmi następująco:
Wielu się szwenda w sejmowych salach,
Wszak Konstytucja na to pozwala.
Większość opublikowanych, nowych fraszek J. Sipkowskiego, to utwory dwuwersowe, które wraz z tytułem stanowią monolit informujący o czymś i jednocześnie ową rzecz celnie i humorystycznie komentujący. Trzeba bystrego oka i niechybnie sporego talentu, by w tak krótkim utworze te dwa byty pomieścić. J. Sipkowskiemu udaje się to od dawna, a „Pękiem ostów” jedynie o sobie przypomniał i zaznaczył, że w Łukowie nie jest tylko i wyłącznie prawnikiem z „Łuksji”. (PGL)