Na pierwszy rzut oka „Siedlce 1944-1956” Franciszka Gryciuka to perełka. Staranne wydanie, poręczny format, przyciągająca wzrok okładka.
Na dodatek książka obejmuje fascynujący okres historii miasta.
Lata 1944-1956 to jedne z najtrudniejszych lat w polskich dziejach.
Przywieziona na sowieckich czołgach władza ludowa instalowała się,
nie przebierając w środkach. Co za pole dla popisu dla dociekliwego historyka!
Wszystko to sprawia, że do lektury książki Franciszka Gryciuka „Siedlce 1944-1956” można zasiąść z zapałem. Czytelniczego entuzjazmu, niestety, nie starcza na długo. Gdy przebrnie się przez pierwszych kilkadziesiąt stron, zapał słabnie. Ma się za to nieprzepartą ochotę sprawdzić, czy ta pozycja to na pewno nowość. Zawartość książki wygląda tak, jakby napisano ją kilkadziesiąt lat temu, a ostatnio co najwyżej nieco podretuszowano. Wystarczy zresztą wczytać się w umieszczone w przypisach publikacje, na które powołuje się autor. Większość z nich powstała w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, niekiedy pojawiają się też książki z lat 80. Te pochodzące z ostatnich lat, jak np. „Dokumenty fałszerstw wyborczych”, Warszawa 2000, to prawdziwa rzadkość. Raporty i sprawozdania Czekając na Davisa
Czy ostatnich dwadzieścia lat było w badaniach nad historią regionalną czasem posuchy? Tak mało zbadano i opublikowano? Nie chce się wierzyć. Wśród źródeł, na które powołuje się autor, wielokrotnie pojawiają się te, opatrzone skrótem WAPS. W wykazie stosowanych skrótów widnieje jedynie APS, czyli Archiwum Państwowe w Siedlcach. WAPS to zapewne Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Siedlcach. Problem polega na tym, że siedleckie Archiwum od lat nie jest już „wojewódzkie”.
Odczucie pewnej monotonii książki wynika zapewne po części z charakteru źródeł. Najczęściej wymienianym są protokoły z posiedzeń miejskiej rady narodowej. Oprócz tego sprawozdania MO, materiały z partyjnych archiwów. No cóż, jaka epoka, takie źródła, można powiedzieć… Zajęcie Siedlec przez Armię Czerwoną to „wyzwolenie”,
a ustanowienie nowych porządków to „normalizacja”.
Beznamiętna narracja nieco ożywa w rozdziale „Miasto w okresie walki o władzę”, zwłaszcza w podrozdziałach „Nastroje ludności i ewolucja postaw społecznych” oraz „Wybory do Sejmu Ustawodawczego w Okręgu 18 (Siedlce)”, opartych głównie na źródłach z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej.
(W tym miejscu warto pamiętać, że Franciszek Gryciuk w latach 2002-2006 był członkiem Kolegium IPN, w latach 2004-2005 jego przewodniczącym, a od ubiegłego roku jest zastępcą prezesa IPN.)
To jeden z najciekawszych, najbardziej dramatycznych fragmentów książki. Byłby zapewne jeszcze ciekawszy, gdyby sięgnąć do relacji członków antykomunistycznego podziemia. Przywołane w tej części książki źródła, to głównie raporty
i sprawozdania bezpieki i milicji. Argument dla tych, którzy złośliwie twierdzą, że historię wg IPN „piszą” ubeckie kwity. Co nie znaczy, że nie można w nich wyczytać rzeczy ciekawych i budujących. Jak się okazuje, nawet ze sfałszowanych przez komunistów wyników wyborów 1947 r. wynika, że „społeczeństwo Podlasia w niewielkim stopniu poddało się presji i propagandzie PPR. Jeśli, jak oficjalnie podano, partie Bloku poparło w kraju ok. 80% społeczeństwa, w woj. lubelskim 67,7%, to w Okręgu Siedleckim tylko 51%.”
Franciszek Gryciuk jest autorem rozdziału „Siedlce w latach 1944-1975”, monografii Siedlec wydanej w 1997 r. z okazji 450-lecia nadania praw miejskich, a wznowionej 10 lat później. Gdy sięgnie się do tamtego rozdziału, widać, że w znacznej części pokrywa się on z obecnie opublikowaną pracą „Siedlce 1944-1956”. Powtarzają się całe akapity. To oczywiście nic złego, autor ma prawo korzystać z własnej pracy. Ale skoro tak, to trudno udowodnić, że opublikowana właśnie książka Franciszka Gryciuka to dzieło świeże, dopiero co napisane.
Nad jubileuszową monografią Siedlec, jak to zwykle przy jubileuszach bywa, pracowano w pośpiechu. „Dzieje Siedlec” A. Wintera to pozycja zasłużona, ale już dość wiekowa. Od czasu jej opublikowania wiedza historyczna znacznie się wzbogaciła. Siedlce zasługują, by porządnie napisać ich dzieje. Solidnie i na nowo, sięgając do wielu wcześniej niedostępnych lub niewykorzystanych źródeł. Lata 1944-1956 to bardzo ważny okres
w historii miasta. Książka Franciszka Gryciuka może być niezłym materiałem wyjściowym dla kilku rozdziałów takiej ewentualnej przyszłej monografii. Ale by zabrzmiały przekonująco, rozdziały te warto napisać na nowo. Siedlce czekają na swojego Normana Davisa. Ech, marzenia, marzenia…