REKLAMA
1.4 C
Siedlce
Reklama

Z urokiem i finezją

Choć wciąż nie odzyskał pełni zdrowia,
nie narzeka. Dlatego nie skąpił siedlczanom
mądrych i krzepiących historyjek z życia
wybitnego znawcy sztuki operowej. A poza tym już zapowiedział kolejną wizytę.

Bogusław Kaczyński przyjechał do Siedlec na zaproszenie Siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego wieku. W trakcie jego wykładu sala „Podlasie” – i to włącznie z balkonem – dosłownie pękała w szwach. Pan Bogusław rozprawiał o swoich fascynacjach muzycznych niezwykle barwnie, z pasją i miłością do muzyki. Zachwycał się mediolańską La Scalą i nowojorską Metropolitan Opera, wybitnym śpiewakiem Janem Kiepurą i jego żoną Mártą Eggerth. À propos… 

– Pani Marta dzwoniła do mnie 4 dni temu z Londynu. Mówiła, że musi wracać do Nowego Jorku, gdzie mieszka na stałe, bo prowadzi tam cykliczny program w telewizji. Zapytałem, jak się czuje. Odpowiedziała: „Świetnie”. Zgadnijcie państwo, ile ma lat. 96! – zdradził pan Bogusław. W tej samej chwili na widowni rozległ się szmer niedowierzania. Ale historia miała swój ciąg dalszy. 

– Kiedy w Polsce zapytam kogoś o zdrowie, odpowiada: „Boli mnie głowa, noga i mam katar”. Podobnie, gdy powiem komuś: „Piękny masz garnitur”. Polak na to: „Nie, to stary, 10 lat go już noszę i kupiony po przecenie”, a Amerykanin: „O tak, rzeczywiście jest piękny” – zauważył B. Kaczyński. Bo narzekanie, jego zdaniem, jest najbardziej rzucającą się w oczy wadą Polaków.

Prawdziwą salwę śmiechu wywołała natomiast opowieść o tym, jak pan Bogusław zapisał się na naukę jazdy na harleyu. Samochód, którym jeździ od wielu lat, „ma 4 koła i się nie przewraca”. A harley? – Mój Boże, podjechałem na nim niecały metr
i runąłem na ziemię. Krzyczałem: „Ratunku!” – opisywał z pikanterią owo zdarzenie. W równie dramatycznym tonie przedstawił wspólną konferansjerkę z Kubą Wojewódzkim na festiwalu „Trop Trendy” w Sopocie. 

Jak wspomina, początkowo nieufnie podchodził do tego duetu. Wizja skonfrontowania wrodzonego taktu i nienagannych manier z nieobliczalnym showmanem i jego niewyparzonym językiem jawiła mu się jako dosyć ryzykowna. Skusił się wyłącznie dlatego, że Wojewódzki zgodził się respektować jego warunki. Jakie? Że nie będzie używał brzydkich wyrazów i personalnie atakował polityków. 

– Obiecał i nawet podpisał umowę. Ale kiedy tylko wyszedł na scenę… zaczął swoje! A potem nie dawał mi dojść do głosu – skarżył się B. Kaczyński. – To było straszne, katastrofa. Przez trzy dni ze wstydu chodziłem jak struty – relacjonował. Wszystko zmieniło się czwartego dnia, kiedy przeczytał w gazetach recenzje owego nieszczęsnego występu. Był zdumiony, bo nigdy w swojej karierze nie miał tak dobrych. – Wniosek: jeśli występować, to tylko z Wojewódzkim – śmieje się dziś pan Bogusław.

Nasz bohater opowiadał z takim urokiem i finezją, że nie wiadomo, kiedy minęło półtorej godziny. Publiczność była zauroczona mądrymi i nierzadko krzepiącymi historyjkami z życia wybitnego znawcy sztuki operowej. Na zakończenie Krystyna Paczuska, opiekun Uniwersytetu, poprosiła gościa, żeby opowiedział o swoich związkach z Siedlcami, a zwłaszcza z ciotką, która tu mieszkała i u której w dzieciństwie spędzał każde wakacje. 

Jak mówił pan Bogusław, miała ona anielskie serce i spełniała wszystkie jego zachcianki. – Kupowała mi to, czego ojciec nie pozwalał: króliki. Potem one zostawały w Siedlcach, bo on zabronił mi zabierać je ze sobą do domu w Białej Podlaskiej – zdradził B. Kaczyński. Już w zakulisowej rozmowie z „Tygodnikiem Siedleckim” wspomniał zaś o jednym ze swoich pierwszych występów w roli pianisty. Był to udział w spektaklu, przygotowanym przez Teatr Ziemi Podlaskiej. Miał zaledwie kilkanaście lat i przyszło mu wystąpić przed siedlecką publicznością. Na widowni oklaskiwała go wtedy cała rodzina, w tym oczywiście ciocia.

W foyer Sali „Podlasie” można było nabyć płyty i albumy bohatera spotkania. Bogusław Kaczyński przepraszał, że nie może ich podpisywać, bo nie włada jeszcze dostatecznie ręką. Po udarze mózgu został w połowie sparaliżowany, w wyniku czego do dziś walczy o pełną sprawność. – Ale to się już niedługo zmieni. Przyjadę i podpiszę wszystkie książki i płyty – obiecywał. A słuchacze Siedleckiego UTW mogą wierzyć na słowo, bo K. Paczuska zna się z panem Bogusławem od lat. Posiada też domowe numery telefonów do wielu innych sławnych postaci polskiej sceny, co na pewno zaowocuje w przyszłości. Na razie pani Krystynie dziękują ci wszyscy, dla których spotkanie z B. Kaczyńskim było spełnieniem jednego z życiowych marzeń. W tym niżej podpisany.
                                                                          

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Uzbrojony 45-latek strzelał do ludzi

Dwa zarzuty usłyszał 45-latek, który kilka dni temu strzelał...

Studniówka siedleckiej Królówki (zdjęcia)

18 stycznia w sali Orchidea odbyła się studniówka II...

Studniówka w Rolniku

Czas Studniówek. Tegoroczni absolwenci ZSP nr 4 w Siedlcach...

Kolejny samochód przekazany siedleckiej policji

Nieoznakowany pojazd dla siedleckiej policji został zakupiony, m.in. dzięki...

Jechał “pod prąd” na autostradzie

Mężczyzna stwarzał zagrożenie na drodze. - Kierujący pojazdem audi, 30-letni...

33 Finał WOŚP w Siedlcach

Szykuje się wiele atrakcji. Przedstawiamy program. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje