REKLAMA
18.4 C
Siedlce
Reklama

Biegała do szóstego miesiąca ciąży, a dwa tygodnie po porodzie już trenowała z psami. Julita Łubianka: Ciąża to nie choroba!

Z Julitą Łubianką – mistrzynią sportu psich zaprzęgów, mieszkanką gminy Skórzec, a teraz także mamą dwumiesięcznej Matyldy, rozmawia Paweł Świerczewski.

Jak psy przyjęły nową członkinię stada?

– Bardzo dobrze! Z czwórki naszych psów najmniej łaskawy był dla niej najmłodszy – Miffin. To jeszcze rozbrykany szczeniak, więc trzeba było trochę pohamować jego entuzjazm. A pozostałe psy porządnie ją obwąchały i uznały za swoją. Kojarzyły ten zapach, gdyż mąż, zanim jeszcze wyszłyśmy ze szpitala, przynosił im pieluszki. Szybko więc przeszły nad wszystkim do porządku dziennego. Instynktownie też wyczuwają, że w pobliżu Mati należy się trochę spokojniej zachowywać i nie pozwalać sobie na aż takie harce, a jakie mają w zwyczaju.

A jak to działa w drugą stronę? Mała odnajduje się w domu pełnym psów?

– Wydaje mi się, że ona do wszelkich szczeków i tym podobnych odgłosów przyzwyczaiła się, gdy jeszcze była w brzuchu. Zupełnie nie robią na niej wrażenia. Nie reaguje też w żaden sposób strachliwie, gdy pochylają nad nią swoje wielkie głowy. Psi świat jej nie przeraża. Jestem zwolenniczką chowania dzieci przy zwierzętach. Myślę, że córka będzie dzięki temu odporniejsza, a także wrażliwsza na świat.

Decyzja o macierzyństwie często nie bywa łatwa, szczególnie w przypadku kobiet sportu. Wiele odkłada ten moment aż do zakończenia kariery. Miałaś związane z tym rozterki?

– Liczę na bardzo długą karierę, więc nie mogłam czekać z dzieckiem na jej koniec (śmiech). Z perspektywy czasu myślę, że najlepiej byłoby, gdybym urodziła w czasie pandemii, bo wtedy i tak trwała przerwa w zawodach, ale kto mógł przewidzieć, że wyrwane ze sportowego życiorysu zostaną przez to prawie dwa lata. Teraz również planowaliśmy z mężem tak „wstrzelić się”, żeby jak najmniej ważnych imprez mnie ominęło. Ale to nie są sprawy, które można sobie idealnie zaplanować. Trochę startów musiałam odpuścić, ale nadrobię z nawiązką.

Wyborowa wieloboistka Ada Sułek, będąc w ciąży, wstawia w swoich mediach społecznościowych filmiki, na których widać, jak trenuje, przygotowując się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Taka postawa wywołuje pozytywne, ale też i krytyczne reakcje. Nie brakuje osób, które uważają, że biegając, czy robiąc treningi siłowe, zagraża dziecku. Wiem, że Ty w ciąży także nie porzuciłaś aktywności.

– Bo ja, podobnie jak Ada uważam, że ciąża to nie choroba. Jeśli czujemy się na siłach i nie ma żadnych przeciwwskazań od lekarzy, wysiłek fizyczny jest nawet wskazany. Ciało sportowca jest przyzwyczajone do aktywności i nie jest tak, że gdy pojawia się ciąża, ono nagle flaczeje i nie można już nic zrobić. Sama w początkowej fazie brałam jeszcze udział w zawodach, oczywiście mając w głowie, że muszę na siebie bardziej uważać, bo startuję z dodatkowym „bagażem”. Biegałam i trenowałam z psami do końca drugiego trymestru, bo czułam, że mogę. Ciało samo dało mi znać, kiedy powinnam skończyć. Ostatnie miesiące spędziłam na długich spacerach, robiąc minimum 12 tys. kroków dziennie. W czasie ciąży przybrałam tylko 9 kg. Nie traktowałam tego czasu jako wymówki, żeby bardziej pofolgować sobie z jedzeniem. Zdecydowanie jestem zwolenniczką teorii, żeby ciężarna „jadła dla dwojga, a nie za dwoje”.

Całą rozmowę przeczytacie w najnowszym papierowym i e-wydaniu „TS” nr 45.

Zdjęcia: Aga Król

8 KOMENTARZE
  1. Głupi tytuł. Nie piszcie takich rzeczy bo obrażacie kobiety, które mają problem z donoszeniem ciąży!

    Odpowiedz moderated
  2. powiedz to “koleżankom” z biur, które zaraz po 12 tygodniu znikają z pracy na prawie 2 lata…

    Odpowiedz moderated
  3. Argument ZA: Kobiety dbajcie o siebie, bo większość z Was traktuje ciążę jako pretekst do obżarstwa. Tyjecie 30 kg, a dziecko to raptem 3 kg.
    Argument PRZECIW: ciąża to nie choroba, ale kobieta nie powinna w trakcie ciąży pracować. Dorabiać jakiegoś prywaciarza z Portugalii kosztem polskiego dziecka, to skandal.

    Odpowiedz moderated
    • Zdrowa ciąża to jakieś +8 kg, nie 3. Musi Pan wliczyć wody płodowe, zatrzymaną wodę w organizmie itp.

      Odpowiedz moderated
  4. Gratulacje! Szacun dla Julity, że tak dobrze radzi sobie w byciu mamą i ogarnięcie tyłu psów. Życzę dalszych sukcesów. Pozdrawiam.

    Odpowiedz moderated

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Nie oddamy kadencji walkowerem

Z Tomaszem Araszkiewiczem, przewodniczącym Klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w...

Zderzenie pociągu z łosiem

Pociąg Intercity relacji Terespol-Łódź zderzył się z łosiem przed...

Aleksandra Antoniak w Finale!

Mega - utalentowana Aleksandra Antoniak z Przygód (gmina Suchożebry)...

Stracił 200 tys zł. Otworzył rachunek kryptowalutowy

Sztuczna inwestycja wiązała się z wyrobieniem certyfikatu i wpłatą...

Zbiórka żywności dla osób poszkodowanych w powodzi

Stowarzyszenie Mieszkańców Bezpartyjne Siedlce organizuje zbiórkę żywności dla osób...

Marek Sawicki zaprasza na otwarcie biura poselskiego

Marszałek senior Sejmu X kadencji zaprasza na otwarcie biura...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje