Pisaliśmy o różnych absurdalnych sytuacjach na naszych drogach. Choćby o tym, jak jeden z mieszkańców zagrodził połowę jezdni siatką, uznając, że droga prowadzi przez jego grunty.
To, co ostatnio wydarzyło się we wsi Myrcha w gminie Wiśniew, jest równie absurdalne. I byłoby może nawet śmieszne, gdyby nie stwarzało zagrożenia dla bezpieczeństwa, przede wszystkim dzieci, które dojeżdżają z Myrchy do szkoły w Wiśniewie.
– Kiedy przyszłam z dzieckiem na przystanek, stanęłam jak wryta – mówi mieszkanka Myrchy. – Cały przystanek, z dostępem do wiaty, został zagrodzony wysoką, metalową siatką. Nie wiedziałam, co robić, czy w tym miejscu czekać na autobus, czy może przystanek został gdzieś przeniesiony?
Trzymałam syna za kaptur…
Nigdzie nie było żadnego komunikatu w sprawie przystanku. I chodziło tylko o to, że nie można się pod wiatą schronić na przykład się przed deszczem. Chodziło o bezpieczeństwo osób korzystających z przystanku, przede wszystkim kilkorga dzieci dojeżdżających do szkoły.
– Między siatką a jezdnią jest dosłownie skrawek pobocza, może kilkadziesiąt centymetrów – opowiada kobieta. – A to droga powiatowa, gdzie ruch, szczególnie rano i po południu, gdy dzieci jeżdżą i wracają ze szkoły, jest duży. Stałam z synem na tym skrawku i musiałam go do słownie trzymać cały czas za kaptur od bluzy. Wystarczyło, aby się szarpnął, a mógł wpaść pod samochód. I tak czekaliśmy, w dużym stresie, na autobus, a samochody niemal po czubkach butów nam jeździły. Takich matek czy ojców z dziećmi było więcej.
Wędrująca wiata
Taka sytuacja trwała kilka dni. Wreszcie w piątek przyjechała ekipa z gminy, zdjęła siatkę i zabrała wiatę.
– Zapakowali wiatę na pakę samochodu i jakiś czas jeździli z nią po wsi, jakby nie wiedzieli, co zrobić – opowiadają mieszkańcy. – Wreszcie postawili ją w pobliżu poprzedniego miejsca, na prywatnej posesji. Tyle że po przeciwnej stronie drogi. Na przeciwko domu sołtysa. I z powrotem założyli siatkę na starym przystanku. Teraz dzieci, aby wsiąść do autobusu, muszą przejść na drugą stronę. I trzeba to robić przy nadjeżdżającym, a więc zasłaniającym widoczność, autobusie.
– Sąsiadka dzwoniła do gminy, żeby zapytać, z jakiego w końcu przystanku mają odjeżdżać dzieci i inni pasażerowie – mówią we wsi. – Bo każde miejsce jest niebezpieczne. Dowiedziała się, że to kierowca ustali, w którym miejscu ma się zatrzymywać – Słyszałam, że kierowca powiedział, że nie będzie się zatrzymywał naprzeciwko nowego przystanku, bo wtedy dzieci muszą przechodzić przez jezdnię. A on nie weźmie odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo – mówi mieszkanka Myrchy. – Tu nikt nie bierze odpowiedzialności za nasze dzieci. Nikt nic nie wie. Wiata przystankowa wędruje, a my czujemy się bezradni. Pani sołtys akurat nie ma. Nie ma też właścicielki posesji, na której ustawiono wiatę. Od nikogo, przede wszystkim od gminy, nie można się niczego dowiedzieć.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i e-wydaniu (KUP TERAZ) “Tygodnika Siedleckiego” nr 40.
Urzędujący nie wiedzą, że są dla podatnika ,a nie podatnik dla nich.
zróbcie kolejny przystanek multimedialny w Wiśniewie zamiast chodników i bezpiecznych zatoczek…. porażka
Myrchę przyłączyć do gminy Siedlce i będzie porządek, wiata chodniki itp
Ale najważniejsze, że na wiacie wisi właściwy człowiek 😂 co tam bezpieczeństwo dzieci. Może w nowym miejscu jest bardziej widoczny.
Wójt zajęty wyborami, się lansuje we Wiesniewie, to nie ma czasu zająć dzieciakami, to nie wyborcy
Nie ma szans na zmianę gminy. Wólka próbowała. Trzeba jakoś wytrzymać. Może opacznośc będzie nad nami czuwać przy kolejnych wyborach
Opatrzność przydałaby się Polakom, a tak mamy właśnie “opaczność”.
Zamiast zrobić coś uczciwie, z godnością, starannością, normalnie – zarządzający kolonią polin robią nam na opak, opacznie.
Do Hani. Niech tam się lansuje . Ale litości doprowadzić do takiej sytuacji, przy tak dużej obsadzie urzędu. Chyba pracownicy mało zarabiają. Ale szefostwo?
W gminie Kotuń dzieci czekaja w rowie na autobus (we wsi sołtysa roku)
Brawo panie wójcie!
Zajmować się wyborami i kampanią partii rządzącej ma czas. Na mieszkańców czasu brak
Kierowca ma rację. Ludzie to są jak Kargul i Pawlak i wziął taki gamoń bicz boży w swoje ręce zagrodził przystanek . Lotnisko mu pobuduje gmina a on samoloty łańcuchami powiąże.
Kargul podejdź ty do płota !
pewnie wójt sprzedał działkę ze szkołą a zapomniał formalnie zapewnić byt przystanku. Przenieśli na inną działkę a właściciela nie zapytali, płakać pozostało tylko ze śmiechu czy głupoty rzadzących?