– Niestety, co roku obserwujemy to zjawisko – mówi Mariusz Mioduski. – Przed świętami rodziny przywożą do szpitala starsze osoby albo wzywają do nich karetki pogotowia. Te osoby z racji wieku cierpią na przewlekłe choroby, ale ich stan się nie pogarsza.
Taki pacjent trafia na SOR lub izbę przyjęć, ale często w trakcie badania lekarz stwierdza, że nie wymaga hospitalizacji.
– Wtedy dzwonimy do rodziny prosząc o odebranie takiego pacjenta – dodaje lekarz. – Tyle, że oni albo nie odbierają telefonu albo wprost nam oświadczają, że babci lub dziadka nie odbiorą. My musimy wtedy przyjąć pacjenta na oddział wewnętrzny, który w czasie świąt z tego powodu jest mocno obłożony. (jj)
a tymczasem
Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, co oznacza, że w przyszłym roku w budżecie NFZ może być o ok. 13 mld złotych mniej.
?????
Ale renty dziadka i babci biora. Ech to jest sku*****
Ale przecież….
…żeby taka osoba trafiła karetka do szpitala to chyba muszą być ku temu jakieś podstawy….
Nie robi się tego tylko na życzenie rodziny ale po decyzji personelu karetki
Bez przesady!!!
Lekarz jest od leczenia ,a nie P****bajeczek ,za to bierze grubą kasę !
Smutne ALE prawdziwe
Dal wielu starszy członek rodziny jest jak Łunia dla PISu – tylko ciągnąć od nich kasę i nic w zamian.
historia z czasów słusznie minionych
kiedy były skierowania na wczasy, na kolonie dla dzieci.
W Siedlcach oddział wewnętrzny był wówczas na Bema – obecny ZOL. Pewien dobrze ustawiony urzędnik kuratorium miał w domu starego ojca, a załatwił sobie wczasy bodajże w Bułgarii. Dusza się rwie do wyjazdu – ale co zrobić z dziadkiem?
Pewien wpływowy lekarz z powyższego szpitala chciał wysłać dzieci na kolonie – ale wówczas nie było to łatwe. No cóż – Polak potrafi – urzędnik dogadał się z lekarzem, dziadek trafił do szpitala, a dzieci lekarza pojechały na kolonie. I wszystko było ok do czasu, gdy ów lekarz poszedł na urlop i zapomniał przekazać swojemu zastępcy, że ten straszy pan, to gość specjalny i ma sobie po prostu leżeć.
Lekarz zastępca zorientował się od ręki, że pacjent w żaden sposób nie kwalifikuje się do hospitalizacji i po prostu wypisał go ze szpitala. Dziadek szczerze wyznał, że mieszka u syna, ale tam akurat “nikogo nie ma w domu””, ale ma córkę na wsi, która jednak ojcem opiekować się nie musiała, bo ta opieka w zamian za spory majątek spoczywała własnie na jej bracie. Ojca jak najbardziej przyjęła do domu na okres do powrotu brata z wojaży. Powiedziała: przecież to mój ojciec, na ulicy go nie zostawicie.
Przykre
To jest nieludzkie, przykre i straszne…każdy z nas kiedyś będzie stary. Wstyd
Ratmed
W naszym żargonie medycznym to mówimy trzeba zrobic miejsce na choinkę, smutne ale prawdziwe
Jak tam można???
To towarzystwo z ośmioma gwiazdami to ma nawet w pakiecie eutanazje. Glosujcie na nich, i was kiedyś odstawia na bok, jak nie będziecie potrzebni. Ja sobie nie wyobrażam świat z rodziną. Koszmar jakiś, tylko dla mnie to święta Bożego Narodzenia, a dla nich choinka i prezenty. Smutne to…
Lekarze apelują, ale…
przecież sami wystawiają te skierowania dla seniorów do szpitali. Osoba prywatna nie jest w stanie zadecydować o hospitalizacji kogokolwiek, o tym decydują wyłącznie lekarze.
Smutne
Niestety taka jest prawda. Moja mama pracuje jako pielęgniarka i mówi że przed samymi świętami oddział się zapełnia. Ludzie pozbywają się ” problemu”” tylko chyba nie zdają sobie sprawy, że też będą starzy i tez ich ktoś może oddać do szpitala na święta. Ja nie wyobrażam sobie, żeby mój tata, mama czy babcia zostali w szpitalu na jakiekolwiek święta. “
nie można WDROŻYĆ PROCEDUR jak za “pandemii” ??? czy wtedy problem nie rozwiązał by się sam ??
i ZUS zapewne też by nie był smutny?
do – WWL.
I co jeszcze wymyślisz w tym Roku — Zbieraj się BO to już końcowe dni.
Janusz45
Patrzycie na to przez pryzmat że starszy człowiek to ojej ajaj dobry człowiek itp. Tylko że wśród osób starszych są osoby które były wcześniej potworami i nie mają prawa oczekiwać czegokolwiek. Złodzieje, mordercy, damscy bokserzy też będa starzy i czy ich dzieci mają się nimi zajmować jeszcze ?
Moja babcia w ubiegłym roku trafiła do szpitala przed świętami z podejrzeniem udaru.
Szpital miał oddzwonić i poinformować nas co z babcią. Nie zrobił tego. My nie mogliśmy się dodzwonić do nikogo, kto mógłby udzielić nam jakich kolwiek informacji co z babcią? Odwiedzać nie wolno bo covid. Lekarz nieuchwytny. Przez kilka dni nie wiedzieliśmy, czy Ona w ogóle żyje!!! Całe święta w nerwach i drżeniu o bliską osobę. Wójek nie wytrzymał i wybrał się osobiście do szpitala, okazało się że babci nie było na tym oddziale na którym miała być, szukał jej na własną rękę po oddziałach, zgubili też dowód babci i część dokumentacji medycznej… Także bywa różnie.
Święta
Interna to taka przechowalnia na czas świąt. Smutne to.
Oddział pełny samotnych , leżących osób , którzy wymagają opieki.
A można i tak
Ochroniarza ,ofiarę zdarzenia, któremu spadł na głowę sufit w KGP – odesłano ze szpitala na Wołowskiej do szpitala Południowego.
Powód – służby zamknęły szpital na Wołoskiej bo położono w nim generała Szymczyka!
Dramat
Magia świąt
Przyjeżdza stęskniona córka do matki staruszki
Nie widziała jej prawie rok czasu
I co widzi
Mama niedołężna, w domu nieporządek, rodzicielka czasem powie coś bez sensu
Wiele rzeczy nie pamięta
O kąpieli zapomniała
Chwyta córka za telefon,
pogotowie pod dom podjeżdza
“Ja mamy nie poznaje, do szpitala ją zabierzcie, niech ją lekarz zbada
jestem starsza osobą (72)
i za nic w świecie nie chciałabym znaleźć się w Święta w szpitalu.
Po pierwsze: mam huk roboty z przygotowaniem wigilii dla całej rodziny. Właśnie zdjęłam z palinka kapuchę z grzybami – pycha jak zwykle – kompot i barszcz naciąga, mak namoczony, ryba po grecku przykryta warzywami, śledź czeka na pokrojenie, a farsz do krokietów, pierogów i uszek też już gotowy. Wszystko robię dzisiaj – jutro tylko racuchy, karp i podgrzać . Dopóki dam radę będę przygotowywać wigilię, bo wszystko co robię moje dzieci i wnuki uwielbiają, a ja czuję się bardzo potrzebna.
Po drugie: Z racji tego co napisano w artykule – opieka lekarska w szpitalu w święta pozostawia wiele do życzenia. Również z powodu ograniczonej obsady lekarsko – pielęgniarskiej. Wiem co piszę – na jeden z oddziałów trafiłam w tym roku przed Bożym Ciałem. W środę jeszcze były zabiegi, wizyty – ale od czwartku do poniedziałku na dobra sprawę można było pojechać do domu i nikt by się nie zorientował, że pacjenta nie ma łóżku.
Dla pacjenta faktycznie chorego to stracony czas .