Silny wiatr i zacinający śnieg sprawiały, że trzeba się było rozgrzewać. I chyba właśnie aura była najsłabszym punktem imprezy. Do reszty nie można myło mieć zastrzeżeń.
Tych trzech wysokich, eleganckich pań, nie sposób było nie zauważyć. Naprawdę zadawały szyku. W futrach do samej ziemi wyglądały wręcz dostojnie, i mogłoby się zdawać, że przypadkowego rozmówce będą trzymały na dystans. Ale wystarczyła chwila, aby się przekonać, ze panie są niezwykle otwarte. Okazało się, że to trzy siostry – Barbara, Bogusława i Teresa.
– Z domu jesteśmy Zdanowskie – zaprezentowały się panie. – Jesteśmy z Radzikowa, Kornicy i los tak sprawił, że do dziś mieszkamy koło siebie. Przed chwilą zrobiłyśmy drobne zakupy na straganach, a teraz idziemy na grochówkę do GOK.
Okazało się, że rano trzy panie prezentowały się na scenie ustawionej w centralnym punkcie rynku w Mordach. Są bowiem członkiniami Kabaretu „Koziary”.
– Dzisiaj było bardzo fajnie, tylko trochę za krótko, bo pogoda pokrzyżowała plany – mówią na odchodne. – Ale już zapraszamy na Dni Mordów, w pierwszą niedziele sierpnia. Pogoda będzie murowana.
Na stoisku pani Marty Nimani kuszą całe stosy obwarzanków. Są tu jednak także inne, oryginalne wyroby. Drewniane zabawki i instrumenty dla dzieci , flety, grzechotki, bębenki. Pani Marta przyjechała do Mordów z Warszawy, bo twierdzi, że w stolicy nic się nie dzieje, przynajmniej jeśli chodzi o tego typu targi czy festyny ludowe. W ich poszukiwaniu przyjeżdża więc często właśnie do naszego regionu. Jak się okazuje część oryginalnych wyrobów jest dziełem jej męża, Alfredo.
– Mąż pochodzi z Peru – mówi pani Marta. – I uwielbia naszą kulturę ludową i folklor. To właśnie on zrobił te wszystkie instrumenty muzyczne. I cieszą się one wielkim powodzeniem. Niestety, nie przyjechał ze mną na Jarmark w Mordach, bo dla niego jest dziś za zimno. Wiadomo, że Peru to nie chłodna Polska…
Panu Franciszkowi Andrzejczukowi z Radni zimno absolutnie nie przeszkadza. Handluje warzywami i owocami, ale ma też na straganie prawdziwe rarytasy. To trzy piękne siodła. Wystawił je na sprzedaż z bólem serca.
– To siodła ułańskie i kowbojskie, na których sam jeździłem – mówi pan Franciszek. – Niestety, dwa lata temu musiałem sprzedać konie, bo nie miałem ich gdzie trzymać. Z bólem, bo w gospodarstwie konie były od zawsze. Ale teraz gospodarkę przejął syn i zagospodarował dawną stajnie na inne potrzeby.
Pan Franciszek siodła ceni po 1000 złotych za sztukę. Ale w duchu liczy na to, że nie znajdzie się na nie żaden klient…
Pani Monika Gos przyjechała z Radzynia Podlaskiego. Należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych Kultury Nadbużańskiej we Włodawie. Często bywa na podobnych imprezach w Garwolinie czy Mińsku Mazowieckim. Dzisiaj sprzedaje gliniane obrazki, kwiatki robione na szydełku, pisanki oblepiane gliną, aniołki, gliniane świeczniki na ścianę i inne wyroby. To jednak tylko części jej zainteresowań. Zajmuje się też renowacją mebli czy dekorowaniem wnętrz.
– Jeśli coś sprzedam, to dobrze, ale dla mnie największą wartością są kontakty z ludźmi – mówi artystka. – dzisiaj spotkałam tu wiele ciekawych osób. Czasem krótka rozmowa, choćby o życiu osobistym, jest dla mnie inspiracją w twórczości. Ot, choćby po rozmowie o ziołach zaczęłam robić pisanki zdobione nasionami.
Burmistrz Mordów, Jan Ługowski wspomina: – Pamiętam z lat dziecinnych, że jak w Mordach był jarmark, to się z lekcji w podstawówce urywało, żeby być na jarmarku. Tyle tu ciekawych rzeczy się działo. I nasza impreza nawiązuje do tradycji, choć oczywiście nie myślę o żadnych wagarach…
Zdjęcia zrobione tak, że nie wiadomo czy to Mordy, czy gdzie indziej….
Mam nadzieję, że burmistrzyna nie przemawiała za długo….
Na fotce tytulowej…trzy Matriożki w***z nutrii??
jarmark…ale ceny z galaktyki
Redaktorze J.
Proszę poprawić zdanie: kuszą całe stosy obwarzanek. Piszemy raczej obwarzanków. No raczej.
Dzień wcześniej 8 marca…
była fajna impreza z okazji Dnia Kobiet. Dzieciaczki fajnie występowały, bardzo dobra oprawa muzyczna Maleńczuków, miła atmosfera. Ogólnie Super.
Jednak zawsze mogłoby być lepiej. i tak:
Bardzo słabe życzenia do burmistrza i jego przybocznych. Ani ładu , ani składu.
Fatalne powitania. Witamy tego z Urzedu gminy, witamy tamtego… panią sekretarz, panią prezes, pana radnego, pana kierownika itd.Witać należało przede wszystkim KOBIETY(bo to ich święto). Może czas skończyć z tym samouwielbieniem urzędu i jego pracowników i trochę pokory świadomości, że macie rolę służebną wobec mieszkańców….i nie trzeba was tak co imprezę witać(jak elity)
No i rzecz ostatnia… ulica Parkowa. Ktoś szedł tamtędy ? Jak to wygląda?.To jest dojście do ośrodka kultury, a tu brak chodnika, brak asfaltu, za to w bród błota. Wiem Urząd gminy na czele z burmistrzęm chodzą inną drogą, ale to jest wizytówka Mordów. Różni goście i oficjele tam zaglądają, a tu poprostu wstyd i dziadostwo.
Jarmark
Futra w kolorze oczu czy oczy w kolorze futer?
Do lokalny suweren
Czemu się panie dziwisz? Toż to wiocha. Ręką rękę myje, wszystkie się kryją nawzajem. Wszystkie se nawzajem przyklaskują. Z wierzchu strój, a przy du.. z łopatą stój. Przynajmniej pośmiać się można. Wyjdzie na scenę taki kierownik w rajstopach, łańcuch od krowy przyczepi do zadka i jak kukła zrobi wszystko, co mu każą. Kabaret.