Jedno jest pewne – ten turniej ma wieloletnią tradycję. Jak długą? Tego nie wiedzą nawet najstarsi uczestnicy. Opowiadają, że co najmniej 35 lat, a pierwsze edycje przeprowadzane były jeszcze w sali „Pilawa”, w miejscu, gdzie obecnie jest Galeria Siedlce.
Wciąż jednak jest spora grupa osób, które spotykają się w środowe wieczory, żeby wziąć udział w cyklu turniejów tenisa stołowego o Grand Prix Ogniska TKKF Relaks w Siedlcach. Za nami kolejna edycja tej sympatycznej imprezy.
– Rozpoczęliśmy we wrześniu, kończymy w ostatnim tygodniu kwietnia. Łącznie 60 uczestników, z dwóch kategorii – amatorów i weteranów rozegrało 16 turniejów. Walka o podium była bardzo zacięta i trwała prawie do ostatniej piłki – mówi sędzia główny zawodów, Dariusz Rzewuski, który prowadzenie cyklu przejął po nieodżałowanym Janie Sochackim.
– Janek zdążył jeszcze poprowadzić pierwsze turnieje. Później rozpoczęły się te poważne problemy zdrowotne, ale wciąż mieliśmy nadzieję, że wróci do nas na salę. Niestety, tak się nie stało. Bardzo nam go tu brakuje – przyznaje pan Darek, który Jana Sochackiego uważa za swojego tenisowego mentora i czuje się w obowiązku kontynuować jego dzieło.
Podczas zawodów panuje świetna atmosfera. Widać, że dla wielu zawodników (w ostatnim czasie do rywalizacji zgłaszają się tylko panowie) jest to znakomita forma spędzenia wolnego czasu.
– Są osoby, które przychodzą do nas typowo rekreacyjnie, po to, żeby trochę się poruszać, trochę pożartować, a przede wszystkim wspólnie spędzić parę chwil. Ale są i tacy, którzy będą zawzięcie walczyć o każdą piłkę i nigdy nie odpuszczą. Oni udział w turniejach traktują głównie w kategoriach sportowych i ambicjonalnych. Każdy więc znajdzie coś dla siebie – opowiada sędzia Rzewuski.
Skąd pomysł podziału kategorii na amatorów i weteranów? Dariusz Rzewuski tłumaczy, że chodzi o wyrównanie rywalizacji. Tak, żeby każdy miał szansę walki o najwyższe cele.
– Do weteranów zaliczają się osoby powyżej 45 roku życia, ale są i tacy pod 80-tkę, jak nasza tenisowa legenda – Grzegorz Rowicki, prezes Ogniska Relaks, a zarazem wciąż aktywny zawodnik. Tak więc młodzi grają między sobą, a starsi między sobą, to najuczciwsze. Zasada jest jednak taka, że każdy chętny weteran może sprawdzić się wśród młodych, ale odwrotnie nie ma już takiej możliwości.
W ostatnim turnieju najlepszy w gronie weteranów okazał się Mariusz Trochim. Drugie miejsce zajął Jarosław Pietruszewski, a trzecie Aleksander Gryckiewicz. Jako czwarty został sklasyfikowany Ryszard Głuszczak, a piąty – Stanisław Trzpioła.
– Aj, trochę mi w tym roku zabraknie do podium. Za dużo turniejów sobie odpuściłem – nie mógł odżałować Stasiek Trzpioła, zwany nie bez przyczyny „Królem Relaksu”.
Rzeczywiście, w klasyfikacji generalnej pan Stanisław skończył tuż za „pudłem”, na czwartym miejscu. Wyprzedził Mariusza Trochima. Natomiast w najlepszej trójce znaleźli się, według kolejności: Ryszard Głuszczak, Sławomir Wawryniuk i Aleksander Gryckiewicz.
– W cyklu biorę udział, sam już nie wiem, 10, 12, a może i 15 raz, ale zwycięstwo jest pierwsze i powiem, że smakuje bardzo dobrze! – opowiada pan Ryszard. – Nie mogło być inaczej, skoro doradzał mi sam Leszek Gil, a to znawca jak mało który. Przyznam jednak szczerze, że trzeba było się nieźle napocić, żeby wygrać. Człowiek młodszy się nie robi, a przeciwnicy podnoszą swoje umiejętności. Poprzeczka jest zawieszana coraz wyżej. Czułem oddech na plecach, ale się nie dałem!
W gronie amatorów wyniki ostatniego turnieju prezentowały się następująco: 1. Damian Ksionek, 2. Marcin Trochim, 3. Łukasz Litwiniuk , 4. Aleksander Szustkowski, 5. Mateusz Ogniewczuk. W klasyfikacji generalnej wygrał Ksionek, przed Litwiniukiem, Trochimem, Wiesławem Wiśniewskim i Szustkowskim.
Puchary, dyplomy i nagrody pieniężne wręczyli Dariusz Rzewuski i Grzegorz Rowicki. Następny cykl ruszy po wakacjach.
Pięknie
Gratulacje!