W Łukowie zwiększono liczbę zezwoleń na sprzedaż mocnego alkoholu. Nie będzie go jednak można kupić w nocy. Część radnych chciałaby, aby nocna prohibicja objęła powiat łukowski, a najlepiej cały kraj. To nie koniec pomysłów na ograniczenie dostępu do napojów wysokoprocentowych.
Do tej pory napoje o zawartości powyżej 18% alkoholu były sprzedawane w 22 punktach w mieście. Kwestię tę regulowała uchwała z 2005 r. Co jakiś czas wracały jednak głosy, aby zwiększyć liczbę koncesji. Bezskutecznie. Aż do teraz. Liczbę zezwoleń… podwojono. Tą samą uchwałą wprowadzono także zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych od godz. 23.00 do 6.00. Takie rozwiązanie obowiązuje tylko w ok. 10% gmin w Polsce.
Alkohol to nie lek
Liczba koncesji na sprzedaż alkoholu w Łukowie to temat od zawsze wzbudzający ogromne emocje. Nie inaczej było podczas jednej z ostatnich sesji rady miasta. Zaczęło się od zaskoczenia niektórych radnych. – Dostaliśmy projekt 20 godzin przed sesją. Uzasadnienie uchwały, która niesie za sobą ogromny ładunek konsekwencji społecznych, ma pół strony. Taki temat wymaga wielomiesięcznych analiz, dyskusji na komisjach, a tymczasem mamy wrzutkę. To lekceważenie radnych i tego problemu – stwierdził Bartłomiej Bryk.
W podobnym tonie wypowiedział się Krzysztof Okliński: – Co nas tak bardzo goni? Czy jutro rano z tym dokumentem jedziemy do wojewody i od tego będzie zależała dotacja na 10 milionów dla naszego pięknego miasta?
Do uwag radnych odniósł się zastępca burmistrza. – W ostatnim czasie jedna z lokalnych firm zwróciła 2 koncesje na alkohol. W międzyczasie 2 chętnych złożyło wnioski i przyznaliśmy im pozwolenia. To zrodziło serię pytań o to, dlaczego te podmioty dostały, a inne nie. Pojawiły się sugestie, że koncesje są rozdawane za łapówki – tłumaczył Mateusz Popławski. – W ten sposób chcemy zakończyć ten temat.
Radny Okliński nie dał się zbić z tropu i przywołał dane z raportu miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. – Poznaliśmy je w czerwcu na tej sali. Komisja optowała za ograniczeniem dostępności do napojów alkoholowych. I jednoznacznie radziła, żeby nie zwiększać liczby zezwoleń – zwrócił uwagę. – Jako ojciec i nauczyciel nie zagłosuję za tym. Nie decydujemy o zwiększeniu liczby punktów sprzedaży leków. Sprawiamy że alkohol będzie łatwiej dostępny. Nie miejmy później pretensji, że jest mniej bezpiecznie.
Piłeczkę odbił burmistrz Piotr Płudowski, tłumacząc, że wprowadzenie nocnej prohibicji to właśnie sposób na ograniczenie incydentów związanych z piciem alkoholu. – Z tego rozwiązania korzysta kilka większych miast, m.in. Kraków czy Poznań. Jak wiadomo, do niebezpiecznych zdarzeń dochodzi przede wszystkich w godzinach nocnych. Doświadczenia innych samorządów pokazują, że prohibicja prowadzi do ograniczenia związanych z alkoholem interwencji – przekonywał burmistrz.
W tej kwestii również nie udało się przekonać niektórych radnych. – Obawiam się, że wprowadzając nocną prohibicję, uruchomimy w mieście program „meta plus”. Na melinach zacznie się sprzedaż alkoholu niewiadomego pochodzenia – zwrócił uwagę Jerzy Siwiec. – To może zagrażać życiu i zdrowiu mieszkańców.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i e-wydaniu (KUP TERAZ) “Tygodnika Siedleckiego” nr 47
Już od kilku ładnych lat trwa celowy proceder ROZPIJANIA POLAKÓW.
Nawet za komuny władza wiedziała że alkohol to zło i próbowała ograniczać jego spożycie
A teraz sklep z gorzałą na wyciągnięcie ręki – praktycznie na każdym rogu.