Tomasz Markiewicz przybliża sylwetkę wokalisty Krzysztofa Antkowiaka, który 21 marca zagra i zaśpiewa w Siedlcach dla Tymka Kalaty.
Krzysztof Antkowiak miał zaledwie trzynaście lat, kiedy jego potencjał wokalny odkryli Krzesimir Dębski i Jacek Cygan. W latach osiemdziesiątych był cudownym dzieckiem, wykonawcą kultowego przeboju „Zakazany owoc”. Z tamtego okresu pamięta liczne wycieczki nastoletnich wielbicielek przed swoim domem. Zdarzało się, że przyjeżdzały z biletem w jedną stronę i mama Krzysztofa sięgała do portfela, żeby miały za co wrócić z powrotem. Codziennie otrzymywał sterty listów.
– W pamięci utkwił mi szczególnie list od sparaliżowanej dziewczyny. Napisała, że dzięki piosence „Pada śnieg” odzyskała nadzieję, że życie może być piękne. Wtedy i ja uwierzyłem, że to, co robię, jest ważne i ma sens – powiedział mi artysta. „Pada śnieg” to urocza świąteczna ballada nagrana w duecie z Edytą Górniak.
Krzysztof jako młody chłopak dzielił również scenę z Ryszardem Rynkowskim. – Ale myślę, że najbardziej emocjonalnie przeżyłem wspólne śpiewanie i granie na dwa fortepiany ze Staszkiem Sojką. Może dlatego, że miałem wówczas trzynaście lat – wspomina. – A to prawda, że miałeś zaśpiewać w duecie ze Zbigniewem Bońkiem?. – Był taki pomysł, żeby zaśpiewać wspólnie w jednym z programów telewizyjnych. Szkoda, że nie doszło to do skutku. Tym bardziej, że zawsze byłem fanem futbolu – opowiadał mi w jednym z wywiadów.
W 1997 r. Krzysztof Antkowiak przeprowadził się z Poznania do Warszawy i zamieszkał z Magdą Steczkowską. Traf chciał, że pomieszkiwała z nimi jej siostra Justyna, która w tamtym czasie pracowała z Grzegorzem Ciechowskim nad albumem “Dziewczyna Szamana”. To ona dostarczyła “Оbywatelowi GC” demo Antkowiaka. Grzegorz Ciechowski zgodził się zostać producentem jego płyty “Delfin”.
-Jakie walory Krzysztofa zadecydowały o tym, że podjął się Pan tego zadania?– zapytałem kiedyś Grzegorza Ciechowskiego.
-Myślę, że pewien rodzaj wrażliwości, nie tylko tej wokalnej, dobry warsztat i umiejętność gry na fortepianie. Krzysztof na naszym rynku jest ciągle niezauważonym, ale według mnie bardzo pożądanym towarem. W tej chwili rynek muzyczny całkowicie zdominowały śpiewające dziewczyny – tłumaczył.
O ile dziecięco-młodzieżowa kariera Krzysztofa Antkowiaka to nieprzerwane pasmo sukcesów, o tyle w dorosłym życiu nie szło już tak gładko. Wiele rzeczy nie ułożyło się po jego myśli. Na wiele lat zniknął z rynku muzycznego. W 2011 r. podczas siedleckich Zaduszek jazzowych zapytałem Krzesimira Dębskiego o Krzysztofa Antkowiaka. Powiedział: – Bardzo dobrze rokował jako dziecko, ale chyba dzisiaj można powiedzieć, że jego kariera nie potoczyła się tak, jak może byśmy sobie tego życzyli.
Na szczęście powrócił kilka lat później. Od dłuższego czasu znowu koncertuje, nagrywa i dzieli się z publicznością swoim niewątpliwym talentem. O czym będzie można się przekonać się 21 marca w Sali widowiskowej “Podlasie”, podczas koncertu charytatywnego dedykowanemu Tymkowi Kalacie.