Władze miasta i gminy Mordy sprawdzają, skąd bakteria enterokoki mogła przedostać się do systemu gminnego wodociągu.
– Urzędnicy pojechali właśnie na kontrolę do właścicieli kurników i chlewni, znajdujących się w pobliżu ujęcia wody w Czepielinie – mówi burmistrz Mordów Łukasz Wawryniuk. – Sprawdzają, czy gospodarze mają odpowiednie certyfikaty, dokumenty potwierdzające szczelność zbiorników odpływowych.
Kłopoty z jakością wody z ujęcia w Czepielinie (dotąd powód dumy i zadowolenia mieszkańców) zaczęły się 20 września. Po rutynowym badaniu przez Sanepid okazało się, że w jednym z punktów kontroli, w pomieszczeniu gospodarczym w Gminnej Spółce Komunalnej, wykryto bakterię enterokoki.
– Woda została wtedy szybko oczyszczona, ale że przy procesie płukania instalacji wydziela się tzw. biofilm, wodę dopuszczono do użycia warunkowo, po przegotowaniu – tłumaczy burmistrz. – Potrzebne było dalsze intensywne czyszczenie. W stacji uzdatniania wody w Czepielinie wymieniono filtry oraz doszczelniono 15-metrową pokrywę zbiornika z wodą pitną.
Niezależnie od badań Sanepidu, na zlecenie Gminnej Spółki Komunalnej Mordy jakość wody analizowało także Akredytowane Laboratorium Eurofins Polska. Próbki pobrano 16 października, a wyniki otrzymano 21 października. Były pozytywne. Jednak proces oceny wody i tak kończy dopiero oficjalny komunikat Sanepidu, wydany na podstawie własnych analiz. Próbki pobrane 21 października we wszystkich 5 kontrolnych punktach poboru wody (SUW w Czepielinie, siedziba GSK Mordy, punkt w domu prywatnym w Klimontach, szkoła w Radzikowie Wielkim, punkt w domu prywatnym w Wyczółkach) ku zaskoczeniu wykazały, że w jednym z prywatnych domów jest obecna bakteria enterokoki. Tydzień później bakterie enterokoki wykryto w prywatnym domu oraz w studni nr 3 stacji w Czepielinie.
Akredytowane laboratorium z Warszawy także potwierdziło obecność enterokoki w studni nr 3.
– Dlaczego mimo tylu działań naprawczych, czyszczenia, chlorowania, bakteria pojawia się w wodociągu? – pytali zaniepokojeni mieszkańcy, zmęczeni korzystaniem z wody dostarczanej w beczkowozach lub butelkach.
To pytanie nurtuje wszystkich.
– Jak wynika z pisma Sanepidu, obecność enterokoki może być spowodowana przez przedostanie się do wodociągu nawozów naturalnych, takich jak gnojowica lub ścieki bytowe z nieszczelnych szamb – mówi burmistrz. – Ale firma zewnętrzna nie stwierdziła nieprawidłowości w zachowaniu czystości w obiektach SUW w Czepielinie.
GSK Mordy cyklicznie chlorowała sieć wodociągową, codziennie intensywnie ją płukała, a studnia nr 3 w Czepielinie została wyłączona z użytku i zachlorowana. Zlecono też czyszczenie zbiorników wody pitnej w stacji.
– Pracownicy GSK robią wszystko co w ich mocy, żeby woda jak najszybciej stała się zdatna do spożycia – ocenia Łukasz Wawryniuk.
W niedzielę, 3 listopada, zbiornik wody uzdatnionej został umyty i wypłukany. Mieszkańcom codziennie dostarczano wodę pitną, zgodnie z ustalonym harmonogramem, a burmistrz przepraszał za niedogodności i prosił o cierpliwość.
– Planowane jest zainstalowanie lampy UV bakteriobójczej na ujęciu wody w Czepielinie oraz wymiana części wodociągu na terenie miasta Mordy – dodaje burmistrz.
Ale, jak przyznaje, najbardziej palącą potrzebą jest wykrycie źródła zanieczyszczeń. To wydaje się kluczowe, by sytuacja się nie powtarzała. Urzędnicza kontrola w chlewni wykazała, że na poziomie dokumentacji wszystko jest w porządku. O skontrolowanie kurników trzeba poprosić gminę Paprotnia, bo obiekt stoi już na jej terenie.
Wyniki z ostatnich pomiarów jakości wody nie wykazały już obecności groźnych bakterii. Sanepid zaleca jednak, by spożywać ją i używać do celów higienicznych po 2-minutowym przegotowaniu.
MARIOLA ZACZYŃSKA
Kozła ofiarnego trzeba mieć więc wina spadnie na rolników,najgorsze jest to że w Czepielinie głosowali na Wawryniuka ,ale on niewdzięczny typ.
Ja bym jeszcze domowe instalacje przejrzał. Bo na etapie budowy zdarzało się, że podłączali wodociąg i hydrofor.
Panie Jan Polski – zawiść, czy brak wiedzy? Bo innego wyjścia nie widzę.
“STOP MENINGOKOKOM !”
A nie, przepraszam, tu chodzi o enterokoki, nie o meningokoki z REKLAMY szczypawek. No cóż, koki bywają różne (nie tylko koka-kole) 🙂
W Coca-cale to nie dobra mówić o miningokokowych szczypawkach – kilka lat wstecz kolego poddał działaniu tegoż swoje pociechy i niestety ich podatność na choroby jest daleeeeko wyższa niż przeciętna. UWIERZYĆ BIGPHARMIE I UMRZEĆ – taki film grają w kinie Waszyngton.
A enterokoki dostały się bo mają taką dyrektywę – stąd nazwa ENTER O i siup do instalacji.
Sprawa naprawdę bardzo dziwna. Mam przeczucie że jest jeszcze trzecie dno