Na schodach na strych stał zakrwawiony mężczyzna. Do szyi, na której miał założoną pętlę, przystawiał nóż. Z pociętych rąk płynęła krew.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w nocy z 27 na 28 kwietnia w Trzebuczy (gm. Grębków). Interwencja policjantów uratowała życie niedoszłemu samobójcy.
W nocy do Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie dotarła informacja, że jeden z uczestników spotkania towarzyskiego w Trzebuczy pociął sobie nożem ręce i żyły. Oficer dyżurny natychmiast skierował tam policjantów i powiadomił pogotowie ratunkowe.
– Jak się okazało, posesja, na której miało dojść do zdarzenia, położona była na uboczu i nikt nie potrafił wskazać do niej drogi. Chodziło jednak o ludzkie życie. Policjanci weszli do najbliższego domu, obudzili mieszkańca Trzebuczy i poprosili o pomoc. Ten natychmiast się ubrał i pojechał wskazać drogę. Dzięki jego pomocy bardzo szybko odnaleziono szukaną posesję – opowiada rzecznik węgrowskiej Policji, Tomasz Pietruczanis.
– Po wejściu do domu policjanci zobaczyli plamy krwi na podłodze. Na schodach, prowadzących na strych, stał zakrwawiony mężczyzna, na szyi miał założoną pętlę ze sznurka i przystawiony nóż, a z pociętych rąk płynęła krew. Przestrzegał, żeby do niego nie podchodzić, bo się zabije.
Policjanci prosili, aby tego nie robił, mężczyzna jednak nie reagował. Mówił, że ma problemy osobiste i nie ma po co żyć. Policjanci nie dali za wygraną. Przekonywali, że warto żyć i samobójstwo nie jest sposobem na rozwiązanie problemów. Po pół godzinie mężczyzna oddał nóż i zszedł ze schodów. Przekazano go pod opiekę lekarza pogotowia. Był to 27-letni mieszkaniec Mińska Mazowieckiego. Badania alkomatem wykazało ponad 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu. (DK)