REKLAMA
18.4 C
Siedlce
Reklama

Olga Chojecka: Jeszcze nie pokazałam, na co mnie naprawdę stać

Z Olgą Chojecką – olimpijką z Paryża rozmawia Paweł Świerczewski.

Pochodząca z Żeliszewa Dużego Olga Chojecka była naszą jedyną reprezentantką podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Zawodniczka chodu sportowego WLKS Nowe Iganie wzięła udział w rywalizacji sztafet mieszanych – konkurencji, która na paryskiej Olimpiadzie debiutowała. Olga Chojecka i partnerujący jej Maher Ben Hlima zajęli 16. miejsce.

Start na igrzyskach olimpijskich jest marzeniem każdego sportowca. Mało komu udaje się je spełnić. Znalazłaś się w naprawdę elitarnym gronie.

– Dla mnie także igrzyska były wielkim marzeniem. Tym bardziej, że mocno liczyłam już na wyjazd do Tokio. Wtedy się nie udało. Do Japonii poleciał za to mój brat Łukasz. Moja droga do igrzysk nie trwała więc trzy lata, jakie dzieliły Tokio od Paryża, a tak naprawdę rozpoczęła się w 2019 roku, kiedy wywalczyłam srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy i obiecałam sobie, że muszę na igrzyska pojechać. Dopiero niedawno, już po powrocie z Paryża do domu, gdy się któregoś dnia obudziłam, dotarło do mnie „Kurczę, naprawdę to zrobiłaś. Byłaś na igrzyskach olimpijskich!”. I zrobiło się cieplej na sercu.

W twoim przypadku prawie do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy do Paryża pojedziesz, czy jednak nie otrzymasz takiej szansy. Musiało cię to wiele kosztować.

– To niestety było tak, że najlepszą formę prezentowałam dwa sezony i sezon temu. Byłam piąta na mistrzostwach Europy, potem jedenasta i ósma na mistrzostwach świata. Biłam rekordy życiowe. Ale treningi do startów na 35 km i same występy kosztowały mnie mnóstwo zdrowia. Pojawiły się kontuzje, przez które przygotowania do sezonu olimpijskiego były dalekie od oczekiwanych. W okresie zimowym musiałam robić treningi zastępcze, jak np. pływanie, bo nie byłam w stanie wykonywać standardowych ćwiczeń. Gdy się wykurowałam, walczyłam z czasem, żeby dojść do odpowiedniej dyspozycji, bo chcąc walczyć o kwalifikację olimpijską, formę trzeba było mieć tu i teraz. W sporcie nie ma jednak drogi na skróty i brak odpowiednich przygotowań odbił się na technice. Pozostawiała ona wiele do życzenia, przez co zaczęłam dostawać kary od sędziów. Walcząc o wysokie miejsce w rankingu, które dawałoby mi przepustkę do indywidualnego startu na igrzyskach na 20 km, musiałam rywalizować co tydzień, co dwa, a to w naszej konkurencji nie jest wskazane, szczególnie jak nie ma się wypracowanej odpowiedniej bazy podczas okresu przygotowawczego. Ostatecznie trochę zabrakło, żeby awansować z rankingu, ale na szczęście pojawiła się szansa startu w sztafecie. Musiałam jednak potwierdzić odpowiednią dyspozycję podczas mistrzostw Polski. Wygrałam, dzięki czemu moje marzenie o olimpiadzie się spełniło.

Podobno stawiałaś sprawę na ostrzu noża – albo igrzyska, albo zakończenie kariery.

– Zgadza się. Tak wiele poświęciłam, żeby na te igrzyska pojechać, że gdyby to się nie udało, pewnie nie znalazłabym motywacji do pozostania przy sporcie.

Wiem, że jechałaś do Paryża z ogromnymi nadziejami. Tymczasem już po pierwszej sztafetowej zmianie twojego partnera, który ukończył ją na dalekiej pozycji, stało się jasne, że walka o czołowe lokaty będzie arcytrudna. Jeszcze nie przystąpiłaś do rywalizacji, a gdzieś te medalowe marzenia prysły i to nie z twojej winy. To musiało być trudne.

– Starałam się o tym nie myśleć. Stwierdziłam, że partner doszedł do mety na miejscu, na którym doszedł, ale ja muszę zrobić swoje i walczyć do końca, bo na trasie jeszcze wszystko może się zdarzyć. I muszę powiedzieć, że jestem zadowolona z tego, jak się zaprezentowałam. Moja ogromna praca nad techniką przyniosła efekty i nie miałam z nią problemów, dzięki czemu mogłam się skupić tylko na rywalizacji wydolnościowej. Ostatecznie pobiliśmy rekord Polski i zakończyliśmy zmagania na 16. miejscu. A trzeba zwrócić uwagę, że nasz wcześniejszy najlepszy czas plasował się gdzieś na końcu stawki. Oczywiście apetyty były znacznie większe. Tym bardziej, że mój partner przekonywał, że jest w wybornej formie. Tłumaczył, że odległe miejsce, które zajął w rywalizacji indywidualnej, było podyktowane tym, że gdy stracił szansę na medalową lokatę, zaczął oszczędzać siły na start sztafetowy. Wyszło jednak trochę inaczej.

Jak zapamiętasz ten olimpijskie występ?

– Do samego startu czułam ogromny spokój, traktując go jako nagrodę za ciężką pracę, którą wykonałam, żeby znaleźć się w Paryżu. Ale gdy na trasę ruszył mój partner i czekałam kilkadziesiąt minut, żeby go zmienić, zaczęłam trząść się jak osika. Szczęka mi latała, nie byłam w stanie tego pohamować. Nie wiedziałam, czy to z zimna, czy ze stresu. Jak przyszedł czas na moją zmianę, wszystko puściło. Ale już na początkowym odcinku skręciłam staw skokowy, co starałam się zignorować. W przerwie przed kolejną zmianą nie ściągałam butów, żeby kostka nie napuchła. Z całych sił goniłam potem reprezentantkę Chin, jeszcze bardziej skręcając tę kostkę. Dogoniłam ją, ale zużyłam całe paliwo, które miałam w baku. Ona tymczasem, zachowując swój rytm, była za chwilę w stanie ponownie mi odskoczyć. Do mety dotarłam szczęśliwa, że dałam z siebie tyle, ile mogłam, a nawet więcej. Dodatkowo czułam ogromną satysfakcję, że praca nad techniką przyniosła oczekiwane efekty. Pragnę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w olimpijskiej drodze – rodzinie, przyjaciołom, znajomym. Wasza wiara we mnie była bezcenna. Daliście mi siłę, żeby przetrwać trudne chwile i spełnić marzenie życia.

Olga Chojecka i jej ekipa wsparcia w Paryżu.

Żałujesz braku kwalifikacji na start indywidualny?

– Rywalizację na 20 km oglądałam z ogromnym bólem serca. Było mi bardzo przykro, że nie mogę wziąć w niej udziału. Tam wszystko zależałoby tylko ode mnie…

Jak ci się żyło w wiosce olimpijskiej? Niektórzy sportowcy narzekali na niewygodę „antyseksulanych” łóżek.

– Nie no, było super! Bardzo mi się w wiosce podobało, a te kartonowe materace były naprawdę komfortowe. Niczego nam nie brakowało, bo przecież człowiek nie pojechał tam na wakacje. Jedzenie też było dobre.

Twój mąż opowiadał, że przed igrzyskami namawiał cię na treningi tenisa, żebyś mogła złapać wspólny język z Igą Świątek. Czy to się udało?

– Niestety nie. Iga mieszkała poza wioską, czemu się nie dziwię. Ze względu na popularność ciężko byłoby jej się odpowiednio wyciszyć. Nie było więc okazji, żebyśmy się poznały i do wzięcia autografu dla Daniela, który jest ogromnym fanem tenisa. Poznałam jednak mnóstwo fajnych ludzi. Np. nasi siatkarze to naprawdę super chłopaki! Atmosfera w wiosce była wyśmienita.

Twojemu koledze po fachu – Dawidowi Tomali, który do Paryża nie pojechał i występował w roli eksperta w studiu telewizyjnym, trochę się „ulało”. Mocno zaatakował PZLA, mówiąc o przepalaniu publicznych pieniędzy i traktowaniu chodu sportowego po macoszemu. Podzielasz jego opinię?

– Myślę, że Dawid, będąc gwiazdą dużego formatu po zdobyciu złota olimpijskiego w Tokio, nie mógł narzekać na przygotowania. Raczej otrzymywał wszystko, o co poprosił. Sądzę, że po prostu przemawiała przez niego gorycz, że zabrakło go w Paryżu.

A co dalej z tobą? Rozpoczynasz misję Los Angeles?

– Mam poczucie, że jeszcze nie pokazałam 100% siebie, tego na co mnie stać. Chciałabym znów poczuć ten ogień, gdy zdobywałam ósme miejsce na mistrzostwach świat. Wierzę, że mogę wrócić do takiej dyspozycji. Jestem wciąż młoda jak na zawodniczkę chodu, a zarazem bardziej doświadczona i wiem, co mi służy, a co nie. Myślę, że na dystansie 20 km mogę się jeszcze bardzo poprawić. Mam nadzieję, że owoce pracy, którą mam do wykonania, zbiorę właśnie podczas Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles.

Takie powitanie czekało na Olgę po powrocie do domu.
2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Nie oddamy kadencji walkowerem

Z Tomaszem Araszkiewiczem, przewodniczącym Klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w...

Aleksandra Antoniak w Finale!

Mega - utalentowana Aleksandra Antoniak z Przygód (gmina Suchożebry)...

Stracił 200 tys zł. Otworzył rachunek kryptowalutowy

Sztuczna inwestycja wiązała się z wyrobieniem certyfikatu i wpłatą...

Zbiórka żywności dla osób poszkodowanych w powodzi

Stowarzyszenie Mieszkańców Bezpartyjne Siedlce organizuje zbiórkę żywności dla osób...

Marek Sawicki zaprasza na otwarcie biura poselskiego

Marszałek senior Sejmu X kadencji zaprasza na otwarcie biura...

Siedlce solidarne z powodzianami

W związku z dramatyczną sytuacją powodziową na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie,...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje