Po reprezentacyjnej przerwie wznowione zostały rozgrywki I ligi piłkarskiej. MKP Pogoń Siedlce zmierzył się na wyjeździe z ŁKS Łódź.
Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 1:0 po golu Stefana Feiertaga w 40 minucie. Sytuacja Pogoni stała się jeszcze trudniejsza, gdy kilka minut późnien boisko musiał opuścić Titas Milašius za czarwoną kartkę.
Po zmianie stron ŁKS szybko podwyższył prowadzenie. Mateusza Pruchniewskiego pokonał Andreu Arasa.
Osłabiona Pogoń dążyła do odrobienia strat. Najbliższa bramki kontaktowej była w 60 minucie, ale Cezary Demianiuk nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie biało-niebiescy musieli przełknąć gorycz porażki.
ŁKS Łódź – MKP Pogoń Siedlce 2:0 (1:0).
Bramki: Stefan Feiertag 40, Andreu Arasa 47.
W 60 minucie Cezary Demianiuk (Pogoń) nie wykorzystał rzutu karnego.
Pogoń: 23. Mateusz Pruchniewski – 10. Piotr Pyrdoł, 47. Oskar Krzyżak, 55. Cássio, 3. Robert Majewski (61, 77. Daniel Pik), 12. Titas Milašius – 43. Lukáš Hrnčiar (70, 4. Miłosz Drąg), 8. Jakub Sinior (46, 26. Jakub Okusami), 7. Damian Szuprytowski (70, 71. Krzysztof Danielewicz) – 11. Mateusz Majewski (77, 17. Ołeksij Zinkewycz), 56. Cezary Demianiuk.
W niedzielę 22 września o godz. 20 Pogoń podejmie Polonię Warszawa.
Kolejny karny zmarnowany… Może trzeba zmienić c wykonawcę ….
Meczysko
Ciężko pracujemy zapewniał trener siedleckiej drużyny. Jednak ciężka praca nie przynosi pożądanych efektów w postaci zdobywania punktów potrzebnych do bezpiecznego miejsca w tabeli. Może trener nie ma odpowiednich kwalifikacji do prowadzania drużyny na tym poziomie rozgrywkowym? Fatalnie zakończył się mecz, bo zawodnik z nr 12 mimo już pokazania mu żółtej kartki bezpardonowo fauluje przeciwnika, w efekcie druga pokazana żółta karteczka następnie czerwona. Tym sposobem osłabił zespół, który po przerwie musiał grać w osłabieniu. Jednak zawodnicy w Pogoni zachowali się biernie w obronie, kiedy to po fatalnym podaniu do przeciwnika stracili drugą bramkę. Tylko indolencji ŁKS-u mogą zawdzięczać jeszcze wyższej przegranej. Bohaterem in minus okazał się zawodnik z nr 56, kiedy w pierwszej połowie nie wykorzystał dogodnej sytuacji na otworzenie wyniku, w drugiej został sfaulowany, i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Nie będę przypominał ile to już zmarnował takich okazji i nadal bierze piłkę i strzela fatalnie z 11 metrów. Nie pomogą mu w tej lidze machania nogami jak baletnica, bo tu są zawodnicy dobrze wyszkoleni nie dając nabrać się na jego poczynania. Jeżeli chce się coś osiągnąć należy mieć większy zasób zwodów niż obecnie. Panie trenerze jeżeli ma pan jeszcze szczyptę honoru może daj pan sobie spokój w prowadzeniu tej drużyny. Zdobycie w ośmiu meczach 0,625 punktu to chyba przekracza cierpliwość kibiców, których pan powinien zadowalać. To kibice, którzy jeszcze chcą przychodzić na pański spektakl mają dość kompromitacji zespołu pod pańskim nieudolnym kierunkiem. Drużyna przedstawia zlepek chłopców biegających po trawie, bo nie widać tu ręki trenera, który umiałby pokierować zespołem. Przecież to trenera rozlicza się za wyniki zespołu czy o tym pan zapomniał? Myślę, że to już koniec kariery trenerskiej tego nie doświadczonego pana.
MaJaKo
DZIADY. Zabrać pieniądze piłkarzom i przeznaczyć na skoczków i strongmenów
Ciężkie to pieniądze pierzecie za nieróbstwo ,to kopania dołów nie piłki czas najwyższy.
Mecz
Jak widać zawodnicy Pogoni odstawali od przeciwników techniką, szybkością pomysłem na grę. Te cechy powinni doprowadzić pobierający wynagrodzenie trenerzy. W tym meczu nie było widać pomysłu na grę kilka zgrań, które można policzyć na jednej ręce to za mało. Panie Prezesie jeszcze jak długo będzie się pan upierał, aby dokonać zmiany trenera? Tu potrzebny jest doświadczony człowiek, który da odpowiedni ,,zastrzyk” drużynie. Kibice wiedzą, że uległ pan znanemu trenerowi zatrudniając obecnego, ale tu potrzebny doświadczony, który z niejednego pieca chleb jadł. Obecny może był dobry na niższym szczeblu rozgrywek tu się nie sprawdził bo po 9 meczach mamy 0,555 pkt za mecz. Zapytam wprost czy ten wynik pana zadowala? Kibiców zapewne nie dobrze, że jeszcze przychodzą i chcą oglądać mierne jej poczynania pod wodzą tego nie doświadczonego trenera!
Czy kiedyś Pogoń wygrała jakiś mecz?