To było kiedyś duże miasto, które uzyskało prawa miejskie wcześniej niż Warszawa. Swoją siedzibę zbudowała tutaj królowa Bona.
Stanisławów był w przeszłości miastem (od 2 maja 1523 r. do 1 czerwca 1869 r.), a nawet stolicą powiatu. Ten fakt jest głęboko zakorzeniony w lokalnej świadomości. Okoliczni mieszkańcy, udając się do Stanisławowa, np. na zakupy, mówią, że jadą „do miasta”. W potocznym rozumieniu to „miasto” nadal więc funkcjonuje. Choć nieoficjalnie i nie na papierze. Teraz ma się to zmienić. Stanisławów chce odzyskać prawa miejskie. Argumentów przemawiających „za” jest całkiem sporo.
Co zostało z dawnych atrybutów?
– Przede wszystkim należy się to naszym przodkom, którzy włożyli ogromy wysiłek w to, aby Stanisławów stał się miastem – podkreśla Wojciech Witczak, który niemal ćwierć wieku był wójtem gminy. – To było kiedyś ogromne miasto i uzyskało prawa miejskie wcześniej niż Warszawa. Siedzibę miała tutaj królowa Bona, a to tak, jakby siedzibę miał prezydent Rzeczpospolitej – przypomina z kolei jego żona Jadwiga Krajewska-Witczak, przewodnicząca Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Stanisławowskiej. Co z dawnych atrybutów miasta pozostało do dzisiaj? – Przede wszystkim herb (postać św. Stanisława) i hejnał stanisławowski oraz rynek z czasów renesansu i panowania królowej Bony, który ma wymiary największe na północnym Mazowszu, wpisany do rejestru zabytków – wylicza pani Jadwiga.
Ponadto w gminnej piwnicy znajduje się około 400-letni mechanizm zegara wieżowego. Podobno utrzymany w doskonałym stanie.
-W Polsce są tylko trzy takie zegary, w tym jeden o wiele bardziej zniszczony znajduje w Kłodzku – informuje Jadwiga Krajewska-Witczak. Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Stanisławowskiej zamierza zorganizować społeczną zbiórkę na jego odbudowę, aby w przyszłości dźwięcznie wybijał godziny na stanisławowskim rynku. Warto również zauważyć, że miejscowość ta od 25 lat ma swoją lokalną prasę (kwartalnik „Wieści Stanisławowskie”) oraz prywatne muzeum, które utworzył i prowadzi z własnych funduszy Bogdan Kuć.
Czy zmienia się na lepsze?
Za powrotem do statusu miasta przemawiają nie tylko względy historyczne, lecz także teraźniejszość.
Waldemar Zbytek, przewodniczący rady gminy poprzedniej kadencji, zwykł mawiać, że Stanisławów nie jest jeszcze miastem, ale rozwija się jak miasto. Dzięki dofinansowaniu samorządu województwa zrewitalizowano park, będący nie tylko wizytówką miejscowości, ale również strefą odpoczynku dla mieszkańców. W jego sąsiedztwie powstał ogród deszczowy. Zrealizowane w ostatnich latach inwestycje nie tylko poprawiły jakość życia mieszkańców, ale również estetykę miejscowości.
A czy sami mieszkańcy mają podobne odczucia?
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i e-wydaniu (KUP TERAZ) “Tygodnika Sieleckiego” nr 49.