Komisja konkursowa potrzebowała aż dwóch głosowań, by wyłonić kandydata na dyrektora SPZOZ w Łukowie, który zostanie przedstawiony zarządowi powiatu i staroście.
W pierwszym głosowaniu trzy głosy dostał Władysław Kobielski, dwa głosy dostała Monika Wielgórska. Reszta kandydatów nie dostała ani jednego głosu. Jeden z członków komisji, zarówno w pierwszym, jak i w drugim głosowaniu, skreślił wszystkich kandydatów. W drugim głosowaniu na W. Kobielskiego zagłosowały 4 osoby, a na M. Wielgórską – jedna.
Wszyscy kandydaci odpowiadali na te sam zestaw 7 pytań. Udzielenie odpowiedzi zajmowało kandydatom ok. 1 do 1,5 godz. Władysławowi Kobielskiemu zajęło to ponad 2 godz.
Teraz Władysław Kobielski zostanie przedstawiony zarządowi powiatu.
Kandydaci musieli odpowiedzieć na 7 takich samych pytań podstawowych. Pytano ich jakie dostrzegaja plusy i minusy w SP ZOZ, a szczególnie w łukowskim szpitalu, o to w jaki sposób i skąd zamierzaja pozyskiwać dla SP ZOZ fundusze zewnetrzne, kandydaci mieli też przedstawić swoje cechy charakteru, które predysponują ich do kierowania placówką. Pytano wszystkich o związki zawodowe działające na terenie SP ZOZ i o sposoby współpracy z nimi. Dociekano w jaki sposób kandydaci planuja zrealizować porozumienie z pielęgniarkami w kwestii podwyżek. Było tez pytanie natury etyczno-ideologicznej. Komisja chciała wiedzieć w jaki sposób kandydat na dyrektora podchodzi do ludzkiego życia od poczęcia do śmierci.
Wychodzi, że wygrał ten, co dobrze rozumiał pytania tych dwóch panów radnych i dobrze odpowiedział.
Nie ma głupich pytań. Mogą być głupie odpowiedzi…
To, że wygra Pan Kobielski wiadomo było od roku. Skład komisji dobrano tak, żeby wybrali swojego. Nie ukrywam, że komisja -choć wiadomo,że to farsa – zachowała się inteligentnie.Żeby stworzyć pozory pracowitości i rzekomo wnikliwej analizy kandydatów, debatowali 10 godzin. Sprawa Pana Gomoły jest w sądzie – jeśli sąd nakaże przywrócić na stanowisko to dopiero będzie ciekawie.
czy może mi ktoś to wytłumaczyć, takie wydarzenie a komentarzy jak na lekarstwo(lekarstwo-slang spzozowski, medyczny, lekarski), zawsze było ich bardzo dużo. ciekawe kto zawsze komentował, a teraz nabrał wody w usta. no, do roboty bo wstyd
Własnie dałes głupia odpowiedz.
A co z zastępcami?Zostają?
Olu, zastępców dobiera sobie główny szef. Wątpliwe, tak na logikę, żeby W. Kobielski pozostawił zastępców, których dobrał sobie jego poprzednik, pan dyrektor Gomoła. Poza tym przepisy mówią też, że jeśli dyrektorem naczelnym ZOZ-u zostaje lekarz, to nie musi on mieć zastępcy ds. medycznych. Pan Krzysztof Furlepa raczej nie będzie więc pracował poza oddziałem chirurgicznym.
Plotki ZOZ-owskie, jeśli chcesz je znać, głoszą, że za Marka Zalewskiego, przesuniętego do działu prawnego (pani Kasia Łączek nie pracuje już w ZOZ-ie na etacie, ma własną kancelarię radcowską i udziela szpitalowi porad prawnych “usługowo””), ma zastąpić pan Michał Zarzycki, naczelnik wydziału administracyjnego w starostwie. Ale jest też mowa, że stołek szefa działu prawnego ma przypaść w udziale pani radnej miejskiej Agnieszce Pawlik za ofiarne wspieranie koalicji rządzącej Łukowem. Czy wówczas Marek Zalewski zostałby zwolniony?
“nie matura lecz chęc szczera w PRL-u z niejednego kołka zrobiła oficera”-jest dużo prawdy.O dzisiejszych czasach można powiedzieć to samo.Matury po szkołach co kto umie to nie matury,a studia tym bardziej.Jak to ktoś powiedział ,płacę i muszę zdac.Nie można powiedzieć,że wśród tych uzupełniających swoje wykształcenie nie ma ludzi ambitnych,ale to na palcach można policzyć.Niektórzy czepiali się pana śp.Bartoszewskiego,że nie ma magistra,a nazywają go profesorem.Uważam,że jego matura nie równa się niektórym wyższym obecnie studiom.Układy były i będą,a o dzisiejszych czasach to szkoda sobie język strzępić,jak jesteś z nami to pracę masz.Oto Polska właśnie.
Prawdopodobnie ma być zwolnionych 50 pracowników. Coś się słyszy o obniżce płac o 10% z najniższych na jeszcze niższe. Czy tylu ma przyjść nowych?
Każda władza legalnie wybrana ma prawo robić porządki w granicach prawa. Także zwalniać. Nikt nikomu jednej pracy nie da raz na zawsze. Cały świat musi w końcu zrozumieć, że era mobilności pracownika jest czymś normalnym. Pocieszeniem jest to, że bezrobocie maleje a to znaczy, że stres i ból po utracie pracy będzie coraz mniejszy. Władze mogą zwolnić ale nie muszą bo mają też inne możliwosci szukania oszczędności.
Szpital to nie fabryka śrubek, nie jest prywatną firmą tylko publiczną jednostką i ma inna misję niż zatrudnianie swoich .Kontrakty sa z publicznych pieniążków.
WŁAŚCIWY CZŁOWIEK NA WŁAŚCIWYM MIEJSCU MAM NADZIEJĘ ŻE ATMOSFERA SIĘ POPRAWI I LUDZIE BĘDĄ SIĘ UŚMIECHAĆ A NIE SZUKAĆ WROGA W KAŻDYM ZE STRACHU.A DYREKTOR BĘDZIE CZŁOWIEKIEM KTÓRY WYSŁUCHA I PACJENTÓW I PRACOWNIKÓW. DUŻO LUDZI CZEKAŁO NA ZMIANY.