Trwa przerwa zimowa w rozgrywkach I ligi piłkarskiej. Ostatni w tabeli MKP Pogoń Siedlce przygotowuje się do rundy wiosennej. O trudnej sytuacji zespołu, z trenerem Adamem Noconiem rozmawiał Paweł Świerczewski.
W życiu podejmujemy różne decyzje, jedne lepsze, drugie gorsze. Niektórych żałujemy. Czy pan żałuje podjęcia współpracy z Pogonią?
– Nie żałuję, bo wiedziałem, na co się piszę. Pomimo ciężkiej sytuacji dalej wszystko jest w grze. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko trzeba działać, żeby było lepiej, zarówno, jeśli chodzi o grę Pogoni, jak i bilans punktowy.
Miał pan duże wątpliwości, czy przyjąć ofertę z Siedlec? Wiem, że dla prezesa Łukasza Jarkowskiego był pan pierwszym i głównym wyborem.
– Jak przychodzi oferta od drużyny z dołu tabeli, zawsze są wahania. Tak już jednak mam, że nie boję się wyzwań.
To, co zastał pan w Siedlcach, pokryło się z tym, czego się spodziewał?
– Wiedziałem, że łatwo nie będzie, ale liczyłem na to, że uda się zdobyć więcej punktów jesienią. Po wygranej z Kotwicą wierzyłem, że dostaniemy wiatru w żagle. Końcówka rundy miała być lepsza. Graliśmy z zespołami, które nie były poza naszym zasięgiem, ale wszystko potoczyło się nie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Na pewno nie pomogło wypadnięcie ze składu Czarka Demianiuka i Karola Podlińskiego. Limit piłkarskiego pecha już chyba wyczerpaliśmy.
Miał być efekt „nowej miotły”, ale Pogoń pod pana wodzą wcale nie zaczęła lepiej punktować niż to miało miejsce za trenera Brzozowskiego. Z czego wynika jej słabość?
– Jeśli z jednym trenerem jest źle, przychodzi drugi i dalej nic nie zmienia się na lepsze, to pokazuje, że drużyna potrzebuje wzmocnień, by mogła poradzić sobie na I-ligowym poziomie. Kompletowanie składu przed sezonem okazało się niewystarczające. Szkoda byłoby zmarnować ten awans. I liga jest znakomitym produktem. Wszystkim, włącznie z władzami miasta, powinno zależeć na tym, żeby móc dalej korzystać z profitów, jakie niesie za sobą obecność w niej.
I ligę trudno wywalczyć, znacznie łatwiej stracić.
– Dokładnie tak. Wiele większych miast, dużo zamożniejszych klubów niż Pogoń Siedlce marzy o I lidze, ale nie potrafi tego celu zrealizować. Tu się to udało. Zmarnotrawić ten sukces, pogodzić się z degradacją, moim zdaniem byłoby głupotą. Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. W mojej opinii obecna I liga nigdy w historii nie miała tak mocnej stawki. Podział na zespoły walczące o Ekstraklasę i te, które będą bić się o utrzymanie, jest bardzo widoczny.
(…)
Terminarz Pogoni, delikatnie mówiąc, nie jest najlepszy. Zaczynacie od Ruchu, potem jest Termalica i Wisła Płock – same zespoły z góry tabeli. Jakikolwiek punkt Pogoni w tych meczach będzie można uznać za dużą niespodziankę.
– W naszej sytuacji każdy wynik punktowy, niezależnie z kim gramy, jest niespodzianką. Piłka to nie koncert życzeń. Nie możemy sobie wybrać, z kim chcemy zacząć. Padło na Ruch. Gramy u siebie, chcielibyśmy ucieszyć naszych kibiców zwycięstwem. Zadanie jest ciężkie, ale nie niewykonalne.
(…)
Cały wywiad przeczytacie w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 4.
Wierni po zwycięstwie, dumni po porażce!
Panie trenerze jest Pan trenerem ratownikiem. Te rozlane mleko trzeba powycierać. Teraz każdy punkt trzeba wyszarpać, przegrane 14 meczy dowodz, że zawodnicy nie spełnili pokładanych w nich nadzieji. .zapewnie poprzedni trener nie był przygotowany praktycznie do tej ligi? Zastanowiajace jest to dlaczego zarząd tak długo trzymał go na tym stanowisku. Takie postępowanie obniżyło zaufanie do prezesa a 4 członków odeszło nie dotrqwalszy do końca. Teraz życzę Panu, dużo szczęścia, bo będzie bardzo potrzebne. Wiadomo, że szczęście sprzyja lepszym , ale dodam też odważnym dlatego życzę odważnych decyzji. Powodzenia