Jeszcze nie tak dawno informowaliśmy, że w tym roku z sezonem grzybowym trzeba się będzie prawdopodobnie pożegnać. I jak się okazało, była to wiadomość zbyt pochopna. Można powiedzieć, że rzutem na taśmę, grzyby w lasach regionu siedleckiego jednak się pojawiły.
Przekonałem się o tym w minioną niedzielę, 22 października. Kiedy zauważyłem, że przy lesie w Kisielanach stoją dwa samochody, wszedłem na chwilę do sosnowego zagajnika. Efekt nie był może oszałamiający, ale jednak w sprawie długo oczekiwanych grzybów coś się ruszyło… Zebrałem 20 podgrzybków i kilka maślaków (te ostatnie wszystkie były robaczywe).
Oczywiście, że skromnie, ale w lesie byłem tylko 20 minut. Wystarczająco długo, aby stwierdzić, że jest jednak jakaś nadzieja, iż sezon grzybowy nie będzie tak całkowicie skazany na straty, tym bardziej, że synoptycy zapowiadają ciepłe noce, przynajmniej do końca października. A i pierwsze dni listopada mają być bez przymrozków. To zaś oznacza, że świąteczny bigos będzie jednak z grzybami.
Fot. Z.J.
To prawda: emocja jak na grzybobraniu.
… wielkie emocje i frajda, bo nie we wszystkich krajach jest legalne grzybobranie
Trzeba korzystać ze zbierania grzybów, bo już wkrótce może być z tym problem.
Unijne przepisy nie popierają takich zachowań., więc śpieszmy się z korzystaniem z uroków polskich lasów.
Jeden plus to taki, że spożywanie grzybów nie irytuje wegetarian.
Czy mógłbyś napisać konkretnie, jakie unijne przepisy zakazują zbierania grzybów? A może tak ci się po prostu napisało?
Problem mógł być, gdyby Ziobro ze swoim ludźmi dalej rządził lasami – po prostu nie byłoby gdzie iść na grzyby, bo lasy cięte byly w pień, a drewno jechało do Chin.
A uzyskane pieniądze szły na wsparcie swoich.
Jest szansa, że to zostanie ukrócone.
Kochani, gdzie w okolicach Siedlec można wybrać się na borowiki?