Urząd Miasta uczula mieszkańców Mińska Mazowieckiego, żeby dokarmiać łabędzie i kaczki ziarnem z automatów, które są ustawione w parku, a nie chlebem, który szkodzi ptakom.
Łabędzie oraz kaczki krzyżówki zawsze były atrakcją dla mieszkańców Mińska Mazowieckiego, a zwłaszcza dzieci, które uwielbiają obserwować ptaki pływające w parkowym stawie. Ostatnio w Parku Dernałowiczów znowu pojawiła się para łabędzi, tym razem z ośmiorgiem szarych pociech. Urząd Miasta ponownie uczula mieszkańców, żeby dokarmiać je ziarnem z automatów, które są ustawione w parku, a nie chlebem, który szkodzi ptakom.
„Gruchowisko – Na pomoc ptaszyskom” (organizacja non profit, dokumentująca na Facebooku codzienną pracę na rzecz pomocy ptakom) informowała już o przypadku, kiedy to łabędzie z mińskiego parku trafiły pod jej opiekę w stanie skrajnego wycieńczenia i awitaminozy. Młode wymagały leczenia między innymi przez dokarmianie. Ptaki ocalały dzięki czujności i zaangażowaniu spacerowiczów, którym udało się w porę zareagować. Mieszkańcy Mińska komentowali na forach internetowych: „Niestety, ludzie karmią łabędzie i kaczki starym, często nawet spleśniałym pieczywem. Apele i informacje, jak widać, nie pomagają”.
Eksperci przekonują, że zwłaszcza biały, a często zapleśniały chleb jest dla ptaków bardzo niezdrowy. Taki pokarm często prowadzi do chorób układu pokarmowego. Ponadto niezjedzony chleb tonie i gnije w wodzie, powodując nadmierny rozkwit glonów na powierzchni wody. Dzikie zwierzę radzi sobie samo i nie trzeba go dokarmiać. Jeśli nie znajduje karmy w jednym miejscu, przenosi się w inne.
Troska jest jak najbardziej uzasadniona, i to nie tylko o łabędzie, ale także o kaczki. Kilka lat temu do składnicy padliny w Skórcu trafiło 20 martwych kaczek z mińskiego stawu. Prawdopodobnie zostały zdziesiątkowane przez sinice, które zakwitają latem. Przy ciepłej i bezwietrznej pogodzie na wodzie pojawia się charakterystyczny zielony kożuch, a kiedy jego duże ilości opadają na dno zbiorników, martwe bakterie gniją. Prowadzi to do zużycia tlenu i zdarza się, że toksyny wydzielane przez sinice zatruwają ryby i inne zwierzęta. Ówczesna ekspertyza wskazała na niską zawartość tlenu w wodzie. Ale lekarz weterynarii nie wykluczał też, że w niektórych przypadkach wpływ na śmierć ptaków mógł mieć ich wiek, a innym, ale równie realnym powodem było dokarmianie kaczek chlebem. Od tamtego czasu zdarzało się wyławiać martwe kaczki z mińskiego stawu, ale były to sporadyczne przypadki. W dodatku nie wynikały z jakichś anomalii, tylko z przyczyn naturalnych: wieku ptaków.
TOMASZ MARKIEWICZ
Podobny apel należy wystosować do starych bab “dokarmiających” gołębie w mieście.
ludzie nie jedzcie chleba!
Tak samo mamuśki dają swoim kaszojadom chleb żeby rzucały…..masakra.