Tyle wybitnych osobowości w jednym miejscu musiało wywołać łzy wzruszenia i pewne towarzyskie trzęsienie ziemi. „Ach, nasza kochana buda!” – westchnął dziewięćdziesięcioletni absolwent „Żółkiewskiego”, przemierzając korytarze szkoły, pachnące jeszcze świeżością i zachwycające urodą.
Ta „kochana buda” jest dziś jedną z najnowocześniejszych placówek oświatowych, ze świetnymi wynikami nauczania i z rodzinnym wręcz klimatem.
– Bo to nie frazes, że uczeń jest dla nas najważniejszy. Bardzo dbamy o bezpieczeństwo naszej młodzieży, o rozmowy, o dobre relacje w środowisku uczniowskim – mówi Jacek Jagiełło, dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach.
Na różnych zjazdach absolwentów bywałam. Ale ten w „Żólkiewskim” był pod każdym względem wyjątkowy. Nigdzie indziej nie czuło się takiej miłości do szkoły, jak waśnie tu. Zjazdy absolwentów są zazwyczaj świetnym pretekstem do spotkań towarzyskich, odświeżania znajomości. A w „Żółkiewskim” główną bohaterką dnia była jednak „ta kochana buda”. Być może ma na to wpływ niesamowita historia szkoły. Bo przecież żadna inna placówka w Siedlcach nie miała tak trudnych chwil, polegających na… czekaniu, aby szkołę odzyskać i cieszyć się nauką w jej murach. Gimnazjum, które kształciło elitę Siedlec, zlikwidowano w 1961 roku. Trzeba było czekać 30 lat na reaktywację szkoły (już jako IV LO)! A potem, kiedy stary budynek trzeba było remontować i zmodernizować, uczniowie przez 8 lat uczyli się w wynajmowanych pomieszczeniach, poza macierzysta placówką. Czyż taka historia nie kształtuje charakterów?
Największy rozkwit, wręcz „skok cywilizacyjny” szkoła przeżywa pod dyrekcją Jacka Jagiełły. Nauczyciel wychowania fizycznego i wielki pasjonat historii okazał się też znakomitym menedżerem i cierpliwym budowniczym.
– Moim marzeniem jest poprowadzenie lekcji wychowania fizycznego w nowej hali sportowej – zdradza.
Bo tylko tej brakuje, by zamknąć nową bryłę szkoły. Uczniowie też czekają na ten moment, zerkając co jakiś czas na makietę z wizualizacją ostatecznego wyglądu placówki.
Tak pięknych wnętrz, przestronnych, przeszklonych, jasnych, mogą pozazdrościć „Żółkiewskiemu” inne szkoły. Imponuje też wyposażenie sal w nowoczesne rozwiązania. Absolwentki dawnego gimnazjum patrzyły na nowe oblicze szkoły z dumą.
– To pierwsze kobiety, z pierwszego rocznika dopuszczającego dziewczyny do nauki w „Żółkiewskim” – przedstawia nam trzy panie uczennica IV LO.
A przed nami uśmiechają się trzy wyjątkowe kobiety. Ich szkolny kolega,Leonard Szczygielski, przedstawia je: Janka Dąbrowska z domu Borkowska (słynna prof. Dąbrowska z „Królówki”!), Anna Szyszkowska z domu Falkowska i Teresa Szymala z domu Zbieć.
– Uczyliśmy się w latach 1951-55 – precyzuje pan Leonard i prezentuje jeszcze karteczkę, na której wypisał, ku pamięci, profesorów z tamtych lat oraz wybitnych absolwentów.
Ile wspomnień! Dyrektor zaprasza absolwentów do gabinetu. Wcześniej pokazuje mi z dumą kolejną wzruszającą pamiątkę – oryginalną tarczę z gimnazjum, przekazaną szkole przez jedną z absolwentek. Tarcza ma numer 45.
Jacek Jagiełło został dyrektorem IV LO w 2010 roku. O swojej pracy mówi, cytując słowa Zagłoby wypowiedziane do Kmicica: „Od razu żem waszmościa pokochał”. Identyfikację ze szkołą widać w każdym detalu, nawet na kołnierzyku służbowej koszuli daje się dostrzec haft „Żółkiewski”. Podobną koszulę ma wicedyrektor Agnieszka Zdanowska.
– Jestem zarażony „Żółkiewskim” – podsumowuje Jacek Jagiełło. – Wiedziałem, że nie mogę zawieść ducha szkoły, w której już pod zaborami myślało się po polsku, żyło polskością, pielęgnowało się polskość. Współcześnie też nas łączyła tęsknota za tym, czego nie mieliśmy, a inne szkoły miały – nawiązuje do ośmioletniej tułaczki. – Długo byliśmy przez to „gorszym dzieckiem”.
Ale to gorsze dziecko weszło właśnie z przytupem do I Ligi. Wysoka średnia ocen, dobre wyniki matur, a średni pułap punktów do przyjęcia do szkoły to 150-160. Nie jest łatwo się tu dostać.
Podczas VIII Zjazdu Absolwentów i Nauczycieli Gimnazjum i IV Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach świętowano 180. rocznicę powstania szkoły, 100. rocznicę śmierci Mieczysława Asłanowicza oraz 80. rocznicę Akcji Burza. Odsłonięto też pamiątkową tablicę od uczestników obecnego zjazdu. Znajduje się w sercu szkoły, w sali pamięci, na wprost popiersia hetmana. Nie zapomniano także o zasłużonych dla szkoły absolwentach i sympatykach, wręczając im woskowe „Hetmany” oraz pamiątkowe medale z okazji 100. rocznicy nadania szkole imienia Hetmana Stanisława Żółkiewskiego.
Absolwenci mogli z dumą oglądać tablice upamiętniające osobistości związane ze szkołą, najważniejsze i chlubne epizody z przeszłości. „Żółkiewski”, IV LO w Siedlcach – to brzmi dumnie.
Wiersz zaprezentowany na zdjęciu nr 47 pochodzi ze zbioru wierszy Agnieszki Magierskiej pt. „W cichym uśmiechu ramion” wydanym w tym roku.
Żółkiewski to najlepsza szkoła w Siedlcach.