Ile można mówić, że władzy nie daje się w ręce głupich ludzi? Bo konsekwencje ponosimy wszyscy, przez lata.
Dramatyczne przekazy w mediach z powodzi wywołują ogrom współczucia i solidarność z ludźmi, których dotknął kataklizm. Ale jednocześnie nasuwa się wiele wniosków. Przede wszystkim można poczuć ulgę, że kryzys nie jest sceną dla przebierańców. Że panują nad nim kompetentni ludzie, którzy (o zgrozo dla niektórych) w wolnej chwili zjedzą szczawiową.
A pamiętacie wszelkie kryzysy za czasów PiS? Towarzystwo zakładało mundury, wypasione i eleganckie bluzy w militarnym stylu, i tak stawało przed kamerami. Co prawda tylko prezes PiS wypadał fatalnie, nie mając wyczucia stylu i aktorskiego zacięcia. Więc jego look zawsze był tematem memów– a to kurteczka, w której się utopił tak, że wystawały tylko głowa i lakierki, a to kaloszki za duże albo niezbyt doczyszczone… No, ktoś mu to w końcu robił, nie nasze zmartwienie.
Teraz kryzys to nie aktorska scena. To sztab ludzi zmęczonych, a nie przebierańców. I to praca przez całą dobę. Można ją śledzić w mediach na bieżąco, a nie na konferencjach prasowych, filmowanych na twarzowym tle, z wystylizowanymi „asami” polityki.
Eksperci są wyjątkowo zgodni co do przyczyn tegorocznej powodzi. To już nie tylko efekt zmian klimatycznych. To także efekt rabunkowej, bezmyślnej gospodarki, polegającej na masowym wycinaniu lasów, degradacji rzek i zaniechaniu rozbudowy retencji. Jeszcze do niedawna przez stację kolejową w Siedlcach przejeżdżały kilometrowe składy wagonów, wypełnionych wyciętym w naszych lasach drewnem. Serce bolało, gdy patrzyliśmy na te wagony śmierci. Ale PiS taki był. Lekceważący zdanie mądrych ludzi, niszczący naturę, zaprzeczający zmianom klimatu. Jakie to było głupie…
Tylko że efekty takiej głupoty odczuwamy wszyscy. Ciekawa jestem, ilu wyznawców PiS-u potraciło dobytek? Czy widzą dziś tę zależność między bezmyślnością pisowskich rządów a tragedią, jaka ich spotkała? Czy zaczną dostrzegać, że to, co złego robi się naturze, mści się na człowieku? Czy dociera do nich, że PiS był po prostu zły pod każdym względem – dla ludzi, dla gospodarki, dla demokracji, dla klimatu…
Powódź pokazała jasno, że ludzie chcą mądrych polityków i mądrych decydentów. Głośny był apel młodej kobiety z zatopionej miejscowości: Niech ktoś przejmie zarządzanie kryzysowe, bo tutejsza władza sobie nie radzi!
I tak się stało. Zarządzanie kryzysowe przejęli doświadczeni sztabowcy i strażacy z drugiej części Polski. To była spontaniczna lekcja budzącej się społecznej świadomości: chcemy kogoś mądrego, kto zna się na tym, co robi.
Nigdy więcej PiS! Nigdy więcej przebierańców i niszczycieli natury!
