Język to mądre zwierzę. Pamięta rzeczy, o których zapomnieliśmy. To sobie przypomnijmy… Święto Niepodległości to świetna okazja na małe narodowe rekolekcje.
„Rodzina” pochodzi od słowa „ród”, który oprócz znaczenia: „grupa wywodząca się od jednego przodka, połączona więzami krwi”, dawniej oznaczał zarówno ‘poród’, jak i ‚pochodzenie’ (patrz: „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród…”).
Rodzina to rzecz jasna rodzice i dzieci. „Rodzice”, ujmując rzecz słowotwórczo, również pochodzą od „rodzić”. To osoby, które wydają dzieci na świat. Ojciec i matka to „rodzic” i „rodzicielka”. A nie, jak chcą nam postępowo pisać: rodzic nr 1 oraz rodzic numer 2. Tak mówi biologia. Właśnie z tego powodu mamy w Konstytucji zapis, iż, „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej”.
Jak się już odpowiednio dużo narodzi, to – etymologicznie – powstaje „naród”, czyli to, co się nam „na-rodziło”. Naród buduje się dzięki rodzinom.
Z „rodem”, „rodzeniem” i „rodziną” związane są też przyjemnie brzmiące przymiotniki, np.: ‚urodziwy’, ‘rodzony’ i ‘dorodny’. W ogóle cała „przyroda” pochodzi od „rodzenia”. Bo przyroda żyje, rodzi, przyradza.
„Osiągnięcia cywilizacji wysokich technologii, z których wszyscy korzystamy, są w dużej mierze efektem kultury chrześcijańskiej. Nie bez przyczyny najwyższym standardem życia mogą cieszyć się społeczeństwa Europy, Ameryki Północnej czy Australii. Monogamiczne małżeństwo oraz stabilna rodzina to elementy ładu społecznego, które sprzyjają zarówno rozkwitowi kultury, jak i rozwojowi gospodarczemu” – pisze w tonie przestrogi Jakub Zgierski w „Encyklopedii antykultury”.
Prawie sto lat temu brytyjski antropolog Joseph Unwin (Oxford, Cambridge etc.) przebadał osiemdziesiąt społeczeństw pierwotnych. Temat badań wystarczająco zdradza tytuł podsumowującej je publikacji: „Seks i kultura”. Sam naukowiec nie był podobno wierzący, ale wyszło mu, że najlepiej rozwijają się te społeczeństwa, w których… wszystko odbywa się monogamicznie, bez ekscesów i jest poukładane.
Hasło „róbta co chceta” ma oczywiście wiele powabu. Ale nie sposób powiedzieć, że jest zachętą do pracy. Seksualizacja nieletnich porządkowi ani rozwojowi nie służy. Wniosek z badań okazał się – nawet jak na tamte czasy – mało postępowy, więc niewiele o tamtych badaniach słychać. Choć nie słychać też, by kiedykolwiek zostały zakwestionowane.
Panie feministki mogą się co prawda upierać, że „w związkach jednopłciowych rodzi się tyle samo dzieci, a często więcej niż w związkach różnopłciowych”, ale bądźmy poważni i… nie prychajmy śmiechem. Zarówno zdrowy rozsądek, jak i badania naukowe mówią co innego.
Rodzina, naród (jako rodzina rodzin), język, pejzaż, historia… Tego się trzymać trzeba. Wielkie słowa. Ale byt (i dobrobyt) tworzą codzienny
Jeszcze istnieje coś takiego jak surogatka.
A to, że w Europie mamy najwyższy standard życia zawdzięczamy temu, że jesteśmy najmniejszym kontynentem, wszędzie jest blisko, handel kwitł latami i wymiana myśli, oraz 4 pory roku, które skutkowały przygotowaniem się do zimy. Co zaowocowało podbojem CAŁEGO ŚWIATA.
Jednak czas prosperity przede wszystkim Europy, dobiega końca. Myśl technologiczna wyszła dzięki globalizacji na cały świat i już nikomu nie jesteśmy potrzebni, do tego nie mamy surowców, jesteśmy goli. Ludzie którzy są przeciwko UE to totalni głupcy. Idea UE jest na nas wymuszona i potrzebna przez obecne czasy (by liczyć się na światowym rynku), ale jej obecna forma kuleje i zajmowanie się takimi sprawami jak zakrętki do butelek tylko to potwierdza.
Miejmy nadzieję, że po dojściu Trumpa do władzy skończy się ta ideologiczna lewacka idea LGBT i tego inne bzdury. Zresztą gospodarka jest najważniejsza, a u nas się o tym nie dyskutuje, tylko o problemach społecznych.
A facet z kotem to rodzina i przyszłość społeczeństwa?
….lewy umysł nie zatrybi.