Przez 33 lata dał się poznać jako „niezły oryginał” i indywidualista, recytujący Mickiewicza, Słowackiego, Sztaudyngera. Zimą docierał do urzędu gminy na nartach biegowych, latem dojeżdżał rowerem. Kontrowersyjny i bezpardonowy w opiniach. Zawsze z kolorową apaszką na szyi, burzą nieujarzmionych włosów, luzak w dżinsach. I niezależny jak szeryf. Z Jerzym Zabłockim, wójtem gminy Domanice rozmawia Mariola Zaczyńska.
-Trzydzieści trzy lata na stanowisku wójta…
-Wystarczy. Mówię: dość, koniec, dziękuję.
– Dlaczego?
-Może wiek, może zmęczenie. Nie lubię już przychodzić do urzędu. I na sesje. Ludzie są dziś inni.
– A „kiedyś” jacy byli?
-Angażowali się, mieli inicjatywę, pomagali sobie. Tego dziś nie uświadczysz. n Samorząd rodził się na Pana oczach.
-I te początki wspominam najmilej. To były pasjonujące czasy. Tu nic nie było, budowaliśmy wszystko od podstaw. Był entuzjazm, co cieszyło i dodawało sił. Do budowy dróg w czynie społecznym wychodziło po 150 osób.
– Jest Pan dziś rozczarowany stanem samorządności?
-Samorząd to bardzo dobra rzecz, my od początku opracowywaliśmy standardy. I sami się rządziliśmy. Dziś do samorządu weszła polityka. Od ludzi przestało się wymagać, a rozdawnictwo pieniędzy było wręcz demoralizujące. To psucie ludzi spowodowały rządy poprzedniej ekipy. Ludzi pracujących w etosie pracy nie doceniano, a pieniędzy publicznych nie szanowano.
– Jak to rozumieć?
-Ludziom uczciwym odebrano satysfakcję z ciężkiej pracy, natomiast tym, którzy kombinują, knują i wyciągają ręce po publiczne pieniądze, poprzedni rząd sprzyjał. W mojej ocenie socjalne fundusze w dużej mierze były marnowane, niekoniecznie „się należały”. Jeśli coś łatwo przyszło a nie wypracowało w pocie czoła, to i łatwo poszło. Tak się psuje społeczeństwo.
– To ma przełożenie na prace w samorządzie?
-Rządzący zauważyli, że aby być przy korycie, trzeba rozdawać pieniądze. W Polsce, aby rządzić, trzeba ludzi kupować, i to za publiczną kasę. Ten trend narósł mocno za rządów PiS. To wtedy zrobiły się podziały. PiS budowało swą potęgę na rozdawnictwie, pokazywaniu, jacy są dobrzy. Ale zasada, że pieniądze trafiają „do swoich” samorządów, jest też korupcjogenna. Tymczasem ja czekam na takich, którzy nie będą obiecywać i dawać. Niech każdy zarabia na siebie pracą. Trzeba przywrócić etos pracy!
– Czy dziś można wygrać wybory bez obietnic?
– -No właśnie. O tym zepsuciu mówię. Ja nigdy nikomu nic nie obiecywałem, a przez wszystkie lata wygrywałem wybory. Nic mi nie spadało z nieba, jestem wychowany w etosie pracy. I ludzie to widzieli. Pracą zasługiwałem na zaufanie wyborców. Pamiętam przypadek, gdy na spotkaniu w Kopciach, ze dwie kadencje wstecz, przyszło kilku pijanych panów i zaczęli stawiać warunki… Powiedziałem im: Zabraniam wam głosowania na mnie, nie chcę waszych głosów.
– I jaki był wynik w Kopciach?
-Nie wiem, ale zawsze wygrywałem w pierwszym podejściu.
– Powiedział Pan, że nie lubi przychodzić na sesje. A to podstawa pracy w samorządzie.
-Nie lubię. Wcześniej nie było podziałów, nie patrzyło się, kto jest z jakiej partii. Taka zresztą była idea
samorządności. Nikogo nie obchodziło, kto jest z jakiej partii. Polityka nie miała znaczenia. A teraz są głębokie
podziały ze względu na przekonania partyjne.
– Ale to chyba nie jest powód niechęci do przychodzenia na obrady z radnymi.
-Po sesjach przychodziłem do domu i do pierwszej, drugiej w nocy czytałem wiersze Norwida, Asnyka, Mickiewicza… Oni mnie kopali, a poezja mnie umacniała. Pozwoliła przetrwać. Na drugi dzień byłem mocny, a nie złamany. Ale odnoszę wrażenie, że tak trudne relacje w samorządach pojawiły się dopiero teraz.
– Jakie Pan ma rady dla następcy?
-Powinien być dobrym gospodarzem, znać się na wielu sprawach, nie tylko na biurokracji. Musi być partnerem w rozmowach, bo gdy ludzie zobaczą, że jest ignorantem, oszukają go. Trzeba być pracowitym i uczciwym, mówić prawdę, nawet gorzką.
-Pan mówi prawdę w oczy, a efekt jest taki, że już nie chce przychodzić na sesje…
-Praca w samorządzie tym bardziej nie będzie łatwa, że teraz ludzie oczekują przywilejów. Żądają. Minionego lata apelowałem o oszczędzanie wody, pisałem komunikaty, aby podlewać ogródki dopiero po godzinie 21. Jadę w środku dnia przez Kopcie, jest 35 stopni Celsjusza, i widzę, jak ktoś podlewa trawnik. Apeluję: co robisz, jest upał, szkoda tej wody. A on mi odpowiada: „żądam i wymagam”. Gdzie wspólnota, gdzie jednoczenie się w obliczu kryzysu? Ludzie prędzej dziś zrobią coś na przekór, złośliwie, niż pomogą w imię odpowiedzialności.
– To smutna i gorzka diagnoza. I ludzi, i stanu samorządu.
-I dlatego nie mogę się doczekać, kiedy się pożegnam. Ale zrobię to pozytywnie, wyrecytuję im „Testament” Słowackiego. „Żyłem z wami, cierpiałem z wami i płakałem z wami. Nigdy mi kto szlachetny nie był obojętny. Dziś was rzucam, dalej idę w cień z duchami”… „Imię moje tak przeszło jako błyskawica, i będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia. Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie, Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode; A póki okręt walczył siedziałem na maszcie, A gdy tonął z okrętem poszedłem pod wodę…”. To pasuje do podsumowania mojej pracy.
– Jest jakiś plan na przyszłość, po tych „steranych młodych latach” wójta?
To była przygoda życia. Praca w piątek, świątek, a jak trzeba to i o północy. Muszę się teraz przeorganizować, zacząć życie od nowa. Będę absolutnym cywilem. Dziś mam dość. Jestem zmęczony. Ale pierwsze, co mi przychodzi na myśl o tym, co mnie czeka, to wolność.
Gmina Domanice, najmniejsza w powiecie siedleckim, powstała w kwietniu 1991 roku. W maju jej wójtem został Jerzy Zabłocki. Był niejako akuszerem rodzącej się samorządności. Po 33 latach zarządzania gminą mówi: „Mam dość, jestem zmęczony. To idzie w złym kierunku”. Jaki jest dziś stan polskich samorządów? Czy zmieniły się w ciągu trzech dekad? To praca dla ludzi… czy dla polityków?
Szanuję Pana Wójta, ale od kilku lat to on przestał słuchać ludzi – niczego się nie da, nie ma pieniędzy, swoim dają itp – może już lata, może brak solidnej kadry doradczej u boku – w gminie została stara wymęczona gwardia i kilka młodych osób, które raczej są tam bo mogli być niż dlatego że się na czymś znają. Mama nadzieję, że następca zrobi porządek z wodociągiem, kanalizacją i tchnie świeżość – bo gmina dzięki napływowi ludzi młodych, zaczyna wymianę pokoleniową, miejmy nadzieję że to tchnie w mieszkańców nowe siły. Dziękuję Panie Wójcie!
Rozdawnictwo PiSU? No tak, lepiej gdy łupią nas w kolejnych podatkach a i tak mówią “piniedzy nie ma i… nie będzie”. Życzę więcej pokory i obiektywizmu
zawsze podziwiałam wójta Domanic za to wszystko co zrobił dla gminy.
Ta gmina to moje korzenie – gdy jadę w tamte okolice np. na grzyby – widzę zmiany jakie są bez wątpienia zasługą wójta. Domanice miały szczęście, ze rządził nimi taki człowiek, który dogadał się z każdym.
Ale zawistnych też nie brakowało, dlatego rozgoryczeniu wójta wcale się nie dziwię.
Swoja drogą ciekawa jestem jak społeczność podziękuje wójtowi za jego pracę na rzecz gminy. Ale jedno jest pewne: takiego wójta Domanice już mieć nie będą.
Nie ma przepisu, że Wójt musi uczestniczyć w sesjach Rady Gminy.
Proszę odejść po cichu, nie robić szumu wokół siebie jak zwykle. Wygrywał Pan w wyborach, bo najczęściej nie było kontrkandydata. Fatalna jakość wody pitnej, kanalizacja wadliwa od samego początku, chodniki z kostki źle wykonane, dach na hali w szkole wiecznie przeciekający, PSZOK istniejący tylko na papierze i wiele wiele innych absurdów gminnych…może na ten temat udzieli Pan wywiadu. Stanowisko wójta to coś więcej niż recytacje poezji, cytaty głoszone po łacinie i ekstrawaganckie stylizacje tekstylne i fryzjerskie. Powinien Pan odejść już dawno.
No i już się zaczyna.
Nie warto marnować zdrowia i sil dla takich wyborców jak komentujacy.
Ps. Kłamiesz, że wójt nie miał kontrkandydatów w wyborach, coś musiało być na rzeczy, że jednak wygrywał , Tak to wyglądało w ostatnich wyborach:
Jerzy Wacław Zabłocki
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW NASZA GMINA DOMANICE
662 (50,11%)
Ewa Dłuska-Redes
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW WOLNOŚĆ W SAMORZĄDZIE
385 (29,14%)
Jolanta Maria Urbanek
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW JOLANTY URBANEK
274 (20,74%).
To nie rozumiem- przez 33 lata tak żle sprawował urząd i nie było kontrkandydata??? nierealne w Polsce
Ten co podlewał trawnik pewnie był za pisem ha ha
Obiektywnie mówiąc to powiem jasno: jeżeli byłyby złym wójtem to dawno ludzie by go odesłali na trawkę. Pamiętajcie wyborcy jeżeli pojawiałyby się sygnały nadużyć i afer to zaraz powstają kontrkandydaci na stanowisko i społeczeństwo ma wybór i zmienia wójta. Tutaj było zawsze ok. Pracowity gość i rozumny. Tych populistów to jest wielu i gadających głupoty, że wszystko się należy za darmo. W mojej ocenie zawsze działał jak mogła najmniejsza gmina w swoim zakresie.
Proszę pamiętać o zabraniu Pań emerytek które siedzą i biorą wypłatę za nic ile razy tam nie byłem one o niczym nie wiedziały ciągle był problem z załatwianiem czego kolwiek albo nie chcialo im się doczytać.
***
pracuj mądrze a nie ciężko – panie wójcie – to jest podstawa
…ciekawe czy “uczeń” prześcignie “mistrza”
coś czuję , że to nie niechęć do ludzi tylko ambicje polityczne
Wszyscy tylko narzekają, wypominają. Woda ble, kanalizacja ble. Tylko popatrzcie na to ,że kanalizację mamy od roku 2000 (Domanice, Domanice Kolonia), a w niedalekim sąsiedztwie (Łupiny) w tamtych latach nie było jeszcze wodociągu.
Największym problemem jest to ,że już od kilku lat wójt jest teoretycznie najważniejszy w urzędzie a w rzeczywistości za sznurki pociąga pewna pani i jej***.
Jeśli chodzi o te panie emerytki to rzeczywiście wysłać do domu bo i tak załatwiając u nich jakąś sprawę muszą zawołać młodą dziewczynę do pomocy “bo ona będzie wiedziała”
Wybieranie komentarzy kture tygodnikowi na ręka to też stronniczość dlaczego nie publikujecie wszystkich
“Ładne podziękowanie” Brak słów.
zapraszamy do rodzinnego Słuszkowa, tutaj tylko dawny właściciel może posprzątać