Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Fakty? Oj, z nimi to tylko kłopot
Wiadomo już, komu zawdzięczamy zmiany w programach nauczania. Powodem jest mały Dmytro. Jak mały jest, tego nie wiadomo. Dmytro istnieje bowiem hipotetycznie. Być może w ogóle nie istnieje… W sprawie programu nauczania historii w polskiej szkole ma jednak głos znaczący.
– Co zyskam, kiedy każde ukraińskie dziecko w Polsce zapamięta, że jego pradziadkowie są być może współwinni rzezi na Wołyniu? – pyta Aleksander Pawlicki, współautor korekty podstawy programowej z historii o wykreśleniu rzezi wołyńskiej. – To jest pytanie pedagogiczne, bo w jednej klasie może być i Tomek, i Dmytro.
A to – przyznajmy – dopiero początek kłopotów. Bo jeśli oprócz małego Ukraińca Dymytra w klasie (hipotetycznie) pojawi mały Rosjanin Iwan, to Katyń też trzeba będzie przemilczeć. To była nieprzyjemna zbrodnia i Iwanowi może być z tego powodu przykro. Jeśli pojawi się Lars, to skreślamy potop szwedzki. A nawet dwa potopy. Powód – jak wyżej. Nowym uczniem w szkole może być np. mały Hans ze Szwabii… W takim przypadku II wojnę światową w geście elementarnej empatii trzeba będzie oczywiście pominąć w całości. Nie można obciążać psychiki. Przy okazji program nauczania znacząco się odchudzi.
Pytacie, czym to się wszystko skończy? (Nie tylko na lekcjach historii zresztą). Skończy się scenką, którą podaję niżej, w swobodnej adaptacji z „hinduskiego” na polski. Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości. Lekcja matematyki w szkole średniej.
– Ile to jest jeden dodać jeden? – pyta nauczycielka.
– Dwa – mówi Janek. – Źle – mówi nauczycielka. – Jaka jest prawidłowa odpowiedź? – Wielokulturowość – chwali się Kamilka, prymuska.
– No to coś trudniejszego: ile to jest trzy razy trzy? – pyta nauczycielka. A Janek znów podnosi rękę: – Dziewięć.
– Niestety, znowu źle – irytuje się nauczycielka. Jedynie słuszną odpowiedź zna oczywiście Kamilka: – Równość płci.
– Czy to żart? – pyta zdziwiony Janek.
– Uważasz, że równość płci to żart? – piszczy złowrogo Kamilka.
– Nie, ale to lekcja matematyki… – broni się Janek.
– Nie bądź takim fundamentalistą – wtrąca się Szymuś.
– Tylko zadałem pytanie – stwierdza Janek.
– My nie zadajemy pytań. Pytania są obraźliwe – recytuje Kamilka.
Robercik na kawałku papieru napisał: „Ruwność”.
– Nawet nie potrafi napisać bez błędu – zauważa Janek.
– On wyraża siebie i to jest piękne – zachwyca się Kamilka.
– Nikogo nie dyskryminujemy. – To nie ma nic wspólnego z matematyką – zauważa Janek.
– Myślisz, że jesteś taki wspaniały ze swoją matematyką, nauką i faktami? A co z uczuciami? – pyta Kamilka.
– Właśnie! Uczucia są ważniejsze niż fakty – potwierdza Szymuś.
– Chyba zwariowaliście – konstatuje Janek.
– Przestań mnie obrażać swoimi opiniami. Mamy prawo nie być obrażani. To jest najważniejsze – podsumowuje Kamilka.
Kurtyna. (Janek zagrożony jest usunięciem ze szkoły z powodu mowy nienawiści).
Uczucia są ważniejsze niż fakty. Dlatego rzeź wołyńską z programu skreślamy. Nie pytajcie, o czyje uczucia chodzi. Odpowiedź może okazać się obraźliwa.
DARIUSZ KUZIAK
Jak zwykle bełkot.
Ja wiem, że teksty dłuższe niż tytuł są trudne do zrozumienia. Ale proponuję odrobinę się wysilić. 🙂
A jeśli ma się uwagi, to by wypadało je sprecyzować. 🙂
Popieram. Czysty, propagandowy nacjonalistyczny bełkot.
Do Sylwii
Jak definiujesz nacjonalizm? Podaj przykład nacjonalizmu w tekście. 🙂
Jak zwykle z faktami kłopot.
1 – programy nauczania się nie zmieniły – trwają konsultacje przed zmianą
2 – w jednej z propozycji (nie wszystkich) wykreślono sformułowanie rzeź wołyńska, ale mowa o konflikcie polsko-ukraińskim i w tej propozycji jest zawarta
3 – ministra edukacji: “Nie podpiszę dokumentu, w którym rzeź wołyńska nie będzie nazywana po imieniu – ludobójstwem”
A reszta felietonu to fantazje autora o tym jak wyglądać będzie świat. Fantazje, nie fakty.
Bo ten autor akurat lubi fantazjować. Nieważne co – byleby napisać jak zły jest obecny rząd.
A ciemny lud kupi wszystko – cytując klasyka.
A ty człowiekowi “ruwności” bronisz?
Jedna nadaje na poprzedni”rząd” ,a drugi na aktualny. Fakt ,że niewiele oba “rządy” się różnią ale to inna para kaloszy.
Proszę nie obrażać odczuć autora
Do Roba
1. Co to za stwór “ministra edukacji”?
2. Czy ten stwór ma rozdwojenie jaźni? Najpierw z ministerstwa wychodzi podstawa programowa, a później jak twierdzisz przeciw niej ów protestuje. I to jak dzielnie jak piszesz “Nie podpiszę dokumentu, w którym rzeź wołyńska nie będzie nazywana po imieniu – ludobójstwem”. To kto podpisał ten pierwszy dokument? Przypominam, że jak się coś podpisuje to wypadałoby przeczytać ze zrozumieniem.
3. Ja przypominam, że w naszym kraju obowiązuje ustawa o języku polskim. I na pewno dotyczy to urzędów państwowych, a Ministerstwa Edukacji w szczególności. 🙂
PS
Uwag do podstaw programowych jest mnóstwo. Polecam dostępną w internecie wypowiedź na ten temat profesora Andrzeja Nowaka z UJ. Doskonale pokazuje, o co w tych zmianach chodzi.
Ministra – kobieta na ministerialnym stołku. “Przez osiem ostatnich lat” wolano sowieckie “pani minister”, “pani poseł, “pani doktor” zamiast używać form które polszczyźnie były używane na początku ubiegłego wieku.
Ministerstwo nie tworzy propozycji podstawy programowej. Zleca ją na zewnątrz. Teraz przynajmniej wiemy komu ją zleca i widzimy propozycje. I jest nad nimi dyskusja. Czasy się zmieniają.
Robie z 12 marca godz. 21 min 7
Informuję cię, że w Encyklopedja powszechna Ultima Thule z 1935 tom VII strona 369 żadnej ministry nie ma. Jest tylko minister. Podobnie Słownik Wyrazów Obcych PIW z 1961 roku o żadnej ministrze nie wspomina.
Uzupełnię, że w tej samej encyklopedii nie występuje nawet słowo doktor lecz doktór (tom III strona 106).
Dodam, że zjawisko kobiety na ministerialnym stołku na początku ubiegłego wieku i to w Polsce byłoby chyba dość szczególnym przypadkiem. 🙂
Czyli odkryłeś słowo, które zapewne nigdy nie istniało, a na pewno w Polsce nie było używane co najmniej 90 lat. Nie brnij w dziwne narracje o “starożytności” słowa “ministra”. Dodam, że w Polsce są przepisy prawa definiujące kto jest szefem Ministerstwa. Nie jest to żadna Ministra.
PS
Jeśli ministerstwo nie panuje nad propozycją podstawy programowej to jak by tu powiedzieć, jest zbędne. Dodam też, że procedura odbioru dzieła, jakby tu grzecznie powiedzieć kuleje. Bo wypadałoby to co się dostanie sprawdzić, zgłosić uwagi własne itp.
Felietonik jak zawsze w punkt i na czasie. Brakuje mi tylko na koniec stwierdzenia gdzie ta “poprawność polityczna “nas doprowadzi.
“Proszę polsko nie umieraj,
nie sprzedawaj się, pod latarnią źle się stoi,
a tyś damą jest”
-Witek muzyk Ulicy
A ja obok rzezi wołyńskiej dodałbym do kanonu i rzeź galicyjską, jak już tak se niesiem ten krużganek oświaty…
Powiedz to swojemu wykształconemu inaczej ministrowi od rolnictwa, który podpatrywał pomysły Karola Macedońskiego…
Powiedziałem, no i co? Ja nie mam problemu z powiedzeniem, że v-min. Kołodziejczak naraził się na śmieszność swoją nieznajomością władców Macedonii.
Chodziło mi (w moim wpisie znaczy się), że znajomość wypadków z zimy 1846 r, jest u nas mizerna i nie wchodzi do programu nauki historii.
A to co się stało w czasie rzezi galicyjskiej było nie mniej drastyczne. I robił to Polak (chłop który, jak ustalił tydzień temu szanowny redaktor, potęgą jest) – Polakowi (z przeproszeniem jegomości, żaden chłop, jeno szlachcic, choć ubogi, ale herbowny).
Jeno tyle chciałem przekazać – takie message me.
Nie mam pojęcia do jakiej szkoły chodziłeś, ale jeśli nie uczyli cię tam o Jakubie Szeli i rabacji galicyjskiej, jeśli nie było tam “Wesela”(“mego ojca piłą rżnęli…”) , to albo to była szkoła dla przygłupów, albo masz sklerozę
Czym innym uczyć o Szeli, a czym innym uczyć dlaczego chłopi to robili, jakie stosowali “nowoczesne techniki obezwładniania adwersarzy”, i co z tego wynika dla nas.
A moja “szkoła dla przygłupów” to zacne liceum imienia pana w okrągłych okularach. W Siedlcach.
I kwestia piłą rżnięcia w “Weselu” dziadka – nie ojca (ale to szczegół, choć musisz przyznać, że przez absolwenta “szkoły dla przygłupów” zauważony). Opisz nam proszę kontekst tej wymiany zdań między Rydlem a chłopskim gospodarzem…
Do Operatora Walca
Cytaty z Wikipedii
…”Szela z pewnością od roku 1845 współpracował – wraz ze starszyzną z innych gmin z cyrkułu tarnowskiego – ze starostą tarnowskim, Josefem Breinlem von Wallersternem” ….
Ich furia uderzyła we wszystkich niebędących chłopami – oszczędzili jedynie urzędników cesarskich, Żydów i Niemców” ….
… “19 kwietnia 1846 Szela wyraził zgodę na pobyt w Tarnowie, uciekając przed odpowiedzialnością pod „opiekę” starosty (był to pewien rodzaj internowania, gdyż nie odbyło się to do końca dobrowolnie), gdzie przebywał do 6 lutego 1848. Często przechadzał się po Tarnowie w eskorcie jednego policjanta, który chronić go miał przed ewentualnymi napaściami.”….
…..”Z Tarnowa przesiedlono Szelę na Bukowinę, gdzie w nagrodę za postawę otrzymał od rządu austriackiego 30-morgowe gospodarstwo na skraju Lichtenbergu koło Glitu, plus 2 morgi do dyspozycji w centrum Glitu, z czego nie skorzystał. Ponadto otrzymał materiały budowlane na budowę nowego domu. ”
Słowo przesiedlenie jest jak by tu powiedzieć mało precyzyjne. Ja bym to nazwał ewakuacją. 🙂
Zapewne też przez przypadek w czasie z Rabacją Galicyjską pokrywa się Powstanie Krakowskie, a Austriacy wprowadzają wojsko do Krakowa. To tak w ramach pogłębiania nauki historii. 🙂
Niektórzy Polacy łatwo współpracują z takimi Wallersternami. Taki to kraj i tacy Polacy. 🙂
Kolego Operatorze – jak by tu powiedzieć, aby nikogo nie obrazić – ze swoim obrazem historii doskonale byś się wpisał w nowe trendy Ministerstwa Edukacji.
Sumie, bardzo dziękuję, spod twojej klawiatury to komplement…
Ale i ty, ze twoimi tryndami poznawania historii z wikipedii, jesteś jak najbardziej na biżunco. Kolego, że się tak wyrażę…
Sam artykuł zaś jest wtórny – polecam identyczny w Rzepie pióra Łukasza Warzęchy z 21 lutego.
Wikipedio.
Operatorowi Walca z 12 marca godz. 18 min 48
1. Ja nie poznaję historii z Wikipedii, ja tylko używam Wikipedii aby osobom – którzy pisząc o Szeli nie piszą że był to płatny agent austriacki – przypomnieć kilka istotnych faktów. Akurat Wikipedia w cytowanych fragmentach dość dobrze opisuje mechanizm działania wodza rabacji galicyjskiej. Masz na ten temat inne zdanie?
2. Nie piszę tu artykułu, jedynie pokazuję w prostym komentarzu twoje przemilczenia. Do tego wystarczy Wikipedia 🙂
3. Nie przypuszczam aby artykuł p. Warzechy w Rzepie był identyczny z moim tekstem. A jeśli tak, to się nie napracował. 🙂
Sumie,
deliberujemy już nie pierwszy raz – i za każdym razem jest ta nieszczęsna wikipedia – czyli mogę cię nazywać wikipediofilem. No to chyba cię nie obraża.
Artykułu nie piszesz – i mnie się tak zdawało – bo chodziło mi o “predmiet vtoroy neobchodimosti”.
Chyba, że… Nie, na pewno nie, bo komentowanie w “sumie” pod własnym artykułem – no to byłoby nieetyczne.
Do Operatora Walca z 13 marca godz. 9 min 6
Masz słabą pamięć. Używam różnych źródeł i opracowań. A na dodatek nie czytasz uważnie wpisów. Tu pod tym artykułem skomentowałem wypowiedź innego internauty przy użyciu “Encyklopedja powszechna Ultima Thule”, oraz Słownika Wyrazów Obcych PIW. Czasami używam wikipedii, gdy jest ona wystarczająca do komentarza i nie wprowadza w błąd. W dyskusji z tobą często wystarcza wikipedia. 🙂
Dodam, że przed użyciem wikipedii sprawdzam też inne źródła, bo słabości wikipedii znam. Ale czasami wikipedia dość dobrze podsumowuje temat. To dlaczego mam tego nie użyć?
Nie bój się, jak będzie potrzeba to użyję zasobów mojej pamięci, internetu i mojej prywatnej biblioteki. 🙂
PS
O co ci chodzi z tym komentarzem pod własnym artykułem i etyką?
Sumie, posiadaczu “swojej prywatnej biblioteki”, przypomnij “mającemu słabą pamięć”, inne (poza wikipedią) opracowania albo źródła historyczne, którymi argumentowałeś swe błyskotliwe (w swojej opinii) myśli…
w sprawie twego “PS”
skup się, albo spróbuj czytać ze zrozumieniem
Operatorowi Walca z 14 marca godz. 14 min 9
1. Już pisałem, ale powtórzę, skoro nie potrafisz sam znaleźć mojego wpisu pod tym artykułem. 🙂
“Sum 2024-03-12 W 23:40
Robie z 12 marca godz. 21 min 7
Informuję cię, że w Encyklopedja powszechna Ultima Thule z 1935 tom VII strona 369 żadnej ministry nie ma. Jest tylko minister. Podobnie Słownik Wyrazów Obcych PIW z 1961 roku o żadnej ministrze nie wspomina.
Uzupełnię, że w tej samej encyklopedii nie występuje nawet słowo doktor lecz doktór (tom III strona 106).”
Encyklopedia i słownik z mojej biblioteki NIE Z WIKIPEDII 🙂
2. Z innego wątku i artykułu
“Sum 2024-03-06 W 23:06
Jak na razie Polacy znają się na historii, literaturze i kulturze. Jak będą czytać w szkole Pana Tadeusza we fragmentach (zapewne fragmenty o mrówkach), nie będą uczyć się o rzezi wołyńskiej. Hołdzie Pruskim, starciami z Krzyżakami, o Bolesławie Krzywoustym to na pewno zatracą znajomość literatury, historii czy kultury. Dodam więcej, jeśli nie poznają w polskiej szkole wiersza Bełzy “Kto ty jesteś, Polak mały ….”to jeśli nie poznają go w domu trudno będzie mówić o Polskości młodzieży. Doskonałe podsumowanie zmian w szkolnictwie opisał p. Profesor Andrzej Nowak. Polecam. Jest to dostępne w internecie.” Możesz mi udowodnić, że wypowiedź p. profesora Nowaka jest w Wikipedii? 🙂
3. Jak masz coś do moich cytatów z Wikipedii to napisz czy są nieprawdziwe. Nie dyskutujesz co do meritum, tylko próbujesz dyskutować ad personam. Osobiście nie radzę, bo zacytuję ci Schopenhauera co sadził o takich argumentach w swoim ważnym dziele “Erystyka czyli …..”. 🙂
PS
O co chodzi z tym komentarzem pod WŁASNYM ARTYKUŁEM i etyką? Skup się i wyjaśnij o co ci chodzi. Dzielnie i z ogromną pasją unikasz jasnego wyjaśnienia, o co ci chodzi. Jesteś dzielnym człowiekiem, pełnym pasji. 🙂
“Nie przypuszczam aby artykuł p. Warzechy w Rzepie był identyczny z moim tekstem. A jeśli tak, to się nie napracował.” – kapipszi?
A twój wykształcony wiceminister rolnictwa nie widział jak zboża się nazywają – i co ty na to?
Pasował, bo ładnie tańczył na piknikach? Kto by tam wówczas wymagał więcej od Janusza.
Kandydatki PO na prezydenta RP dukającej z kartki o obrotach stref niemieckich i tak nic nie przebije..
Chcesz się licytować – fajnie; a pamiętasz kto z Boruca zrobił “Artura Borubara”?
– Dobry był także nasz bramkarz Artur Boruc bardzo – powiedział po meczu śp. prezydent Lech Kaczyński. Ponieważ powiedział trochę niewyraźnie, fraza “Boruc bardzo” zlała się w “Artur Borubar”. A takie głupie trolle jak ty to teraz powtarzają. Podobnie zresztą jak kłamliwą historię o tym, że Jarosław Kaczyński pisał “obiat” zamiast “obiad”.
.
A gdzie ty tu widzisz kłamstwo – był “Borubar” czy nie był? Był i o co ci chodzi.
Z tym “obiatem” to każdy czytał jak mu pasuje.
Do Anonima
Nie było Barubara tylko “Boruc bardzo”. A nawet jeśli byłby Barubar to chce zwrócić uwagę, że to nic nie znaczące słowa, o którym ktoś gada przez dobrych kilka lub nawet kilkanaście lat. Nie zauważasz bezsensu zajmowania się jakąś tam wypowiedzią sprzed wielu lat. Wypowiedź ta nie ma żadnego znaczenia dla nikogo. o niczym nie świadczy. I zastanów się dlaczego ta nic nie znacząca wypowiedź ciebie emocjonuje przez tak długi okres. Czy to źle świadczy o tym co wypowiedział te słowa, czy o tych, którzy podobnym newsem emocjonują się przez wiele lat. I pomyśl jak media potrafią podobnymi sensacjami napędzać emocje. Wróć na ziemię i dyskutuj o znaczących sprawach nie o bzdurach.
Od kwietnia podwyżka VAT na żywność.
Tusk ma za mało i chce naszych pieniędzy
No i nie zapomnij o zielonym ładzie
Dziś przegłosowali odchodzenie od paliw kopalnych w tym także gazu,który pięć lat temu był super ekologiczny.
A od 2050 roku wszystkie budynki mieszkalne mają być zero emisyjne.