REKLAMA
-0.7 C
Siedlce
Reklama

Gospodarnie u siebie

– Było tak źle, że już gorzej być nie mogło.
Poszliśmy na głęboką wodę, bo nie mieliśmy
innego wyjścia – opowiada Teresa Sopyła,
przewodnicząca Zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej Stadionowa 6 w Węgrowie. Wspólnota
w komunalnym bloku zawiązała się cztery lata temu.
Od tego czasu na inwestycje wydała 200 tys. zł. Choć większość mieszkańców bloku to emeryci – nikt nie protestował.

Kiedy Teresa Sopyła w „Tygodniku Siedleckim” przeczytała o kłopotach sąsiadów ze Stadionowej 2, domagających się od miasta inwestycji w ich bloku, przeżyła coś w rodzaju dejà vu. Przez lata blok przy Stadionowej 6 miał identyczne problemy. – My zazdrościliśmy sąsiadom ze Stadionowej 2. W stosunku do tego, co my mieliśmy, to u nich był luksus. U nich zawsze coś się robiło, mało to mało, ale zawsze coś. A u nas nic! Raz na 33 lata pomazali ściany. Mówię: pomazali, bo porządnym malowaniem tego nie można było nazwać – opowiada.

Litania skarg
Pisma ze Stadionowej 6 sprzed kilkudziesięciu lat z litanią skarg, wspólną dla wszystkich lokatorów mieszkań komunalnych: narzekania na zbyt wysokie ceny wywozu śmieci, dopominanie się o naprawę dachu, wiecznie otwarta klapa na dach, pijani palacze, handlujący przywiezionym węglem, zdewastowane drzwi na klatce schodowej, okna na klatce schodowej tak wypaczone, że trzeba było je zabić gwoździami. – Żądamy większej operatywności ze strony przedsiębiorstwa – pisali mieszkańcy do PGK. I przestrzegali: – Przy takiej gospodarności za parę lat nie będzie już co remontować.
Dlatego lokatorzy zdecydowali się wziąć sprawy w swoje ręce. Wymagało to trochę wysiłku. Ludzie by chcieli, ale nie ma nic za darmo. Trzeba trochę za tym pochodzić, nawet skłócić się z władzami miasta – wspomina T. Sopyła.
Na początku 2005 r. na wykup mieszkań zdecydowało się 7 lokatorów. Wykupili je od miasta z upustem – zgodnie z obowiązującymi wówczas warunkami za 30 proc. wartości. Mieszkania poszły więc przeciętnie za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Później dołączyło jeszcze 4 lokatorów. Teraz Wspólnota Mieszkaniowa Stadionowa 6 liczy więc 11 członków (na 18 mieszkań) i obejmuje 70 proc. powierzchni mieszkalnej bloku.
Najpierw dach
Gdy byli już na swoim, mogli ruszyć z pierwszym remontem. Najpierw dach – zdecydowali. Na przetarg zgłosiły się trzy firmy. Wygrała firmy z Góry Kalwarii. – Zaufałam im, bo pokazali, że dużo robót wykonali w swoim mieście. Miejscowi nie wzięliby partacza – opowiada Teresa Sopyła. – Firma spisała się świetnie. W cztery dni zrobili nam dach, za który zapłaciliśmy 20 tys. zł.
A skoro na głowę nie ciekło, mogli zabrać się za ocieplenie stropu. Zajęła się tym firma ze Szczecina: pod dach wtłoczyli granulki. Koszt – prawie 10 tys. zł. Później wymieniono okna na klatach schodowych (te wcześniej zabite gwoździami).

Koniec z koszmarem
W bloku najpierw była kotłownia węglowa, rządzona przez palaczy. Wciąż były z tego powodu awantury. Później budynek podłączono do kotłowni gazowej, należącej do Spółdzielni Mieszkaniowej. Ogrzewanie było strasznie drogie. – Po rozliczeniu sezonu grzewczego  lokatorzy musieli płacić koszmarnie wielkie dopłaty: po 1000 zł, 1500 zł, 2000 zł, nawet 2400 zł – wylicza Teresa Sopyła. – Takie opłaty nie były na kieszeń emerytów, a w naszym bloku na 18 rodzin kilkanaście to emeryci. Doszliśmy do wniosku, że tak dalej być nie może.
– Wzięliśmy z banku 100 tys. zł kredytu i wybudowaliśmy własną kotłownię gazową. Po roku okazało się, że nikt nie musi płacić dopłat, a wszyscy mają zwroty: od 700 do ponad 1000 zł, a na koncie zostało nam jeszcze 10 tys. zł oszczędności – opowiada przewodnicząca Zarządu Wspólnoty Stadionowa 6. – Pieniądze się przydadzą, może potrzebny będzie przegląd lub konserwacja – przypuszcza.
W bloku Stadionowa 6 dobiega końca już drugi sezon grzewczy. I zapewne znowu lokatorzy dostaną zwroty nadpłaconych stawek. Raty za kotłownię będą spłacane jeszcze przez kilka lat. Ale wiadomo, że warto było zrobić porządek z kotłownią. Raz, a dobrze.
Z kotłów na farby
W bloku przy Stadionowej 6 trwa właśnie gruntowany remont klatek schodowych. W planach jest jeszcze remont pomieszczeń dawnej wózkowni i po kotłowni.
– W starej kotłowni były dwa wielkie kotły. Robotnicy wyciągnęli je i mówią, że zabiorą – wspomina przewodnicząca. – A ja mówię: stop, to jest nasze. Myśmy za to zapłacili.
W skupie złomu wzięliśmy za kotły 2,5 tysiąca złotych. Mieliśmy na farby do malowania klatek schodowych.
W budynek mieszkańcy chcą dalej inwestować: – Czynsze nie wzrosły nawet o grosz. Była nawet możliwość obniżenia czynszu. Podnieśliśmy trochę składkę na fundusz remontowy, żeby szybciej spłacić kredyt za kotłownię,
a wziąć następny – na ocieplenie bloku, zrobienie elewacji i uporządkowanie otoczenia – mówi T. Sopyła.
Choć z powodu istniejących
w bloku kilku niewykupionych jeszcze mieszkań komunalnych Wspólnota musi współdziałać z PGK, wcale za tą firmą nie tęskni. Teraz my podejmiemy uchwały o stawkach i my ustalamy warunki, a PGK musi się podporządkować. Jeśli my ustalimy na fundusz remontowy, powiedzmy 3 zł od metra kwadratowego, to tyle samo płaci nam PGK za swoich lokatorów, którzy nie wykupili mieszkań – wyjaśnia Teresa Sopyła.
Zarząd Wspólnoty dobrze wspomina współpracę z ostatnimi dyrektorami PGK, Arturem Skrzypkiem i Stanisławą Hryć. – Dzięki ich pomocy udało się nam wiele zmienić – mówią. I dodają z nadzieją: – Byłoby dobrze, gdyby było tak dalej.

Wzór do naśladowania
– Zachęcałaby pani sąsiadów, by poszli waszą drogą? – pytam Teresę Sopyłę, przewodniczącą Wspólnoty Mieszkańców Stadionowa 6? – Jak najbardziej. Czy to nie dziwne, że przez cztery lata można było tyle zainwestować w dom, a przez poprzednich trzydzieści zupełnie nic?
– Ale to wszystko nie udałoby się, gdyby mieszkańcy nie byli tak bardzo zaangażowani w sprawy swojego bloku. Nikt nie robi na przekór i co ustalimy, to robimy – opowiada przewodnicząca. I nalega, że skoro nie można podać wszystkich lokatorów, to koniecznie trzeba wymienić nazwisko Szczepana Barbachowskiego, który jest członkiem zarządu i budowlańcem. – Bez niego nie dałabym rady – mówi T. Sopyła.
I prosi, by jej nazwisko nie pojawiało się
w artykule tak często. – To niemożliwe – protestują lokatorzy i machają ręką, by nie zważać na prośby swojej przewodniczącej. – Ale może pan napisać, że pani Teresa jest skromna – proszą.

2 KOMENTARZE
  1. powstanie wspólnot jest najlepszym wynalazkiem w dziedzinie zarządzania mieszkaniami , a to dlatego gdyż lokatotrzy jako właściciele inaczej dbają o swoje, wiadomo o cudze nikt nie będzie dbał , A przy okazji i wygląd osiedla się zmieni. życzę powodzenia i wytrwałości

  2. wspólnoty mieszkaniowe
    powstanie wspólnot jest najlepszym wynalazkiem w dziedzinie zarządzania mieszkaniami , a to dlatego gdyż lokatotrzy jako właściciele inaczej dbają o swoje, wiadomo o cudze nikt nie będzie dbał , A przy okazji i wygląd osiedla się zmieni. życzę powodzenia i wytrwałości

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zabójstwo kobiety w Siedlcach. Podejrzany się oddalił, trwają poszukiwania (aktualizacja)

W Siedlcach doszło do zabójstwa kobiety. Informację potwierdziła prokurator...

Znaleźli zwęglone ciało w samochodzie. To prawdopodobnie poszukiwany Bogdan Cz. (aktualizacja)

W okolicy Osin, znaleziono spalony samochód, a w środku...

Znana bezpośrednia przyczyna śmierci Bogdana Cz. Wcale nie zginął od płomieni

Wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci Bogdana Cz. Mężczyzna...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje