REKLAMA
2.3 C
Siedlce
Reklama

Goście wytaczają się „szampańsko”

U wylotu ul. Międzyrzeckiej w Łukowie ulokowało się kilka restauracji i pubów. Mieszkańcy mający domy i sklepy w sąsiedztwie złorzeczą na zachowania klientów restauracji „Szampańska” oraz baru „Kotłownia”. Wielokrotnie wzywali na pomoc policję. Dotychczas niewiele to pomagało.

Z relacji właścicieli: pobliskiej piekarni, sklepu z obuwiem, firmy garmażeryjnej i budynku, w którym jest konkurencyjny pub, wynika, że najgorzej jest w nocami z piątków na soboty, po zakończeniu imprez w „Kotłowni” i w „Szampańskiej”. – O pierwszej, drugiej, trzeciej w nocy wylegają na ulicę grupy i pół biedy, gdy przy akompaniamencie głośnych śmiechów, chwiejąc się na nogach, pakują się po 6-8 do aut i odjeżdżają. Najczęściej jednak, i to będzie najwłaściwsze określenie, ci ludzie drą mordy, klną, bluzgają wyzwiskami – opisuje swe nocne przeżycia Eugeniusz Onysk, właściciel piekarni. – Załatwiają się w okolicznych bramach, wymiotują na schody i witryny sklepowe. Szarpią się…
– Raz myślałem, że zabiją jednego, tak go tłukli nim schronił się w moim garażu. Kiedyś dwóch rozebrało się niemal do naga i skakało do siebie jak koguty, a koledzy dopingowali to jednego durnia, to drugiego. Jak człowieka takie hałasy wyrwą ze snu, później już spać nie można do rana. Cierpi na tym cała moja rodzina.

O nagannym zachowaniu klienteli z „Szampańskiej” i „Kotłowni” mówi też właściciel sklepu z butami, któremu niedawno rozbito witrynę. – To szyba antywłamaniowa. Sprawca musiał uderzyć butelką. Po weekendzie, pierwsze co moi pracownicy robią, to gruntowne sprzątanie zanieczyszczonych, śmierdzących schodów. Pod sklepem znajdują śmieci, butelki i części garderoby.

Ciężkie życie ma Tadeusz Glinkowski, którego posesja bezpośrednio sąsiaduje z „Szampańską”. Pomimo zamykania bramy na noc, w soboty na swym podwórku zawsze znajduje nieczystości.

Nie raz telefonowano po policję. Dziwne jest czasem to, że ze znajdującej się jakieś 300 metrów dalej komendy, rzadko docierają wzywane na pomoc patrole albo podjeżdżając radiowozem, mijają newralgiczne okolice nie interweniując. – Raz mnie to zdenerwowało i zadzwoniłem do komendy do Lublina – mówi mieszkaniec z Międzyrzeckiej. – Jest trochę lepiej, ale co będzie na wiosnę?

Właścicielem „Szampańskiej” i „Kotłowni” jest Adam Próchniewicz. Zapytaliśmy go co przedsięwziął, by burd opisywanych przez jego sąsiadów nie było i by jego klienci nie zakłócali spokoju i ładu publicznego. – Nie sposób ustalić czy to klienci z moich lokali. Ale by wyeliminować karygodne zachowania zainstalowałem system elektronicznego monitoringu zarówno w lokalach, jak i na ulicy. Sytuacja powinna się poprawić – obiecuje A. Próchniewicz.

Oficer prasowy łukowskiej Komendy Powiatowej Policji, podinsp. Andrzej Biernacki powiedział nam, że od grudnia były na Międzyrzeckiej dwie interwencje. – Na właścicielu lokalu, w którym jest sprzedawany alkohol, ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa i porządku w sąsiedztwie na ulicy. Jeżeli w ciągu pół roku interweniujemy w lokalu albo w jego pobliżu w związku z zakłóceniami porządku publicznego, możemy wystąpić do burmistrza o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu – wyjaśnia A. Biernacki. Okazuje się, że w tym przypadku policja jeszcze ze swego uprawnienia nie skorzystała.
Jeśli skorzysta A. Próchniewicz może stracić koncesję. W sumie mniej kosztowne byłoby dla niego zatrudnienie ze dwóch ochroniarzy na ulicy. (pgl)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Śmiertelne potrącenie. Sprawca uciekł

Po godz. 18 doszło do śmiertelnego potrącenia pieszego. Sprawca...

Uratowała nastolatka przed nożownikiem. Agnieszka Kuryłek z MPK Siedlce nagrodzona

Agnieszka Kuryłek - kierowca autobusu MPK Siedlce wykazała się...

Są wyniki DNA zwłok w samochodzie

W spalonym wraku samochodu, odnalezionym 5 grudnia w lesie...

Siedlce: ślisko na drogach, bo nie ma umowy?

Jak pisaliśmy, siedlczanie narzekają na to, że ulice miasta zamieniły się dziś w ślizgawkę. „A firma odśnieżająca nie powinna sypać soli z piaskiem?” – pytają internauci.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje