W 2018 roku Jan Nowicki gościł na Festiwalu im. Piotra Skrzyneckiego w Mińsku Mazowieckim. Relację z tej wizyty opublikowaliśmy na łamach papierowego wydania. Teraz wracamy do tego tekstu… Zachęcmay do przecytania i wspólnego wspomnienia tego wielkiego polskiego artysty…
Żyć z jajem do ostatniego oddechu
Jan Nowicki w Mińsku Mazowieckim… To jak zapowiedź sztormu w trakcie spokojnego rejsu. Artysta spotkał się z czytelnikami w miejskim Domu Kultury w ramach Festiwalu im. Piotra Skrzyneckiego. Mówił o kobietach, poezji, prozie życia oraz sprawach ostatecznych, takich jak starość czy śmierć.
Przez całe lata towarzyszyła mu sława uwodziciela i amanta. Jakiś czas temu napisał książkę „Mężczyzna i One”.
O SWOICH BABACH NAPISAŁ
O „Mężczyźnie…” mówił, że to „Jedyna książka, na której zarobiłem parę groszy”. Po jej wydaniu Nowicki ni stąd, ni zowąd stał się w Polsce specjalistą od kobiet.
– Ja do 70. roku życia nie miałem żony. A wie pan dlaczego? – zwrócił się do czytelnika w pierwszym rzędzie. – Bo dla mnie dwie osoby to już był tłum.
Tytuł książki „Mężczyzna i One” został sprytnie wymyślony. Każdy, kto, go zobaczył, miał kupić książkę, licząc na to, że „Nowicki o swoich babach napisał”. A on jest dżentelmenem i o swoich kobietach nie opowiada. – Ja na kobietach się nie znam, a poza tym… zapomniałem – droczył się z publicznością.
A na czym się teraz zna najlepiej? Coraz bardziej na starości, która go dosięgła.
– Starość jest ułomna, boli, wkurza, jest poniżana i lekceważona. Wypadają nam zęby i włosy, paznokcie się łamią – wyliczał. Jak dodał, ponieważ to zdecydowanie najbardziej dramatyczny okres w życiu człowieka, trzeba zrobić wszystko, żeby go pięknie nazwać i… pięknie się przy tym oszukać. Dlatego mówimy, że starość jest ładna jak jesienne liście. – Jak ten listopad ze swoimi czerwieniami i żółciami, o niebo piękniejszy omonotonnej zieleni lata czy wiosny – tłumaczył.
Zdaniem aktora, starość to przykry moment, ale trzeba zrobić wszystko, żeby dać sobie z nim radę. Nowicki oczywiście wie jak: Żyć z jajem do ostatniego oddechu.
PRZEKLNIE, ZMYŚLI, UBARWI
„Jan Nowicki, Nowicki Jan/ to jest wytworny pan./ Niech wypije wina dzban/, niech nie opuszcza teatru bram,/ niech żyje nam Nowicki Jan” – śpiewała podczas benefisu aktora nieodżałowana Anna Szałapak. I to oczywiście wszystko prawda. Wytworny pan i nadwrażliwy romantyk, lecz nierzadko z duszą prześmiewcy i cynika – bo jak trzeba, to przeklnie,a jak trzeba, to… zmyśli lub ubarwi. Spotkania z czytelnikami traktuje jak pewnego rodzaju grę. Robi wszystko, by jego występ był lepszy od jego książki. – Bo ludzie pomyślą sobie: „Aha, on tak mówi, jak mówi, to teraz zobaczymy sobiea jak trzeba, to… zmyśli lub ubarwi.
Spotkania z czytelnikami traktuje jak pewnego rodzaju grę. Robi wszystko, by jego występ był lepszy od jego książki. – Bo ludzie pomyślą sobie: „Aha, on tak mówi, jak mówi, to teraz zobaczymy sobie jak on pisze” – tłumaczył.
I skutecznie zarekomendował swoją najnowszą książkę „Piosenki, czasem wiersze”, bo kolejka po cenną dedykację była bardzo długa. Pan Jan nie szczędził podpisów, a niejednokrotnie inicjował też miłą pogawędkę z osobami, które kupiły jego publikację. Co ciekawe – i to chyba niespodzianka – przyszło sporo młodych ludzi.
TRZEBA BYĆ I TEGO DOŚWIADCZYĆ
Wbrew pozorom nie byli to sami mińszczanie. Seweryn Dębski (imię mama dała mu po Sewerynie Krajewskim) przyjechał na spotkanie aż z Łodzi. Jeździ za panem Janem po Polsce. – Byłem już w Kowalu, Krakowie, Kępnie… – wylicza z entuzjazmem.
Na co dzień jest pracownikiem firmy transportowej, więc przydaje się odskocznia od rzeczywistości. Wszystko zaczęło się przed laty, kiedy zaczął uważniej przyglądać się rolom Jana Nowickiego i „wyławiać” filmy z jego udziałem. – To skłoniło mnie w końcu do osobistego wybrania się na jedno ze spotkań. Zaczęło się od misterium poetycko-muzycznego „Z obłoków na ziemię” i… zdałem sobie sprawę, że możliwość posłuchania mistrza na żywo jest czymś absolutnie wyjątkowym – mówi Seweryn. – Zdjęcia i autografy to zawsze miła pamiątka, ale w tych spotkaniach ważniejsze jest coś innego. Trzeba tam być, aby tego doświadczyć.
TOMASZ MARKIEWICZ
Ciekawy
Bardzo barwny i ciekawy człowiek , aktor przez duże A
RIP
dobry gawędziarz ale sługa systemu
ordery od stolzmana itp…
Jego przyjaciel
wyznał, ze Nowicki oglądał mundial i pewnie serce nie wytrzymało.
takie życie każdego
każdy kiedyś musi położyć głowę pod topór śmierci. Panu Janowi udało się to zrobić po mistrzowsku – szast prast i po wszystkim……