REKLAMA
13.1 C
Siedlce
Reklama

O wycince lasu nikt nie poinformował właściciela

To było na początku października. Do mieszkańca gminy Kotuń zadzwonił kolega, który mieszkał pod lasem. Przekazał informację niepokojącą, wręcz dziwną: – Słuchaj sąsiedzie, właśnie cała ekipa las ci rąbie. Już pewnie z połowę drzew położyli.

Właściciel lasu zareagował natychmiast. Bo nie o jakiś skrawek młodego zagajnika chodziło, ale o kawał solidnego lasu, sadzonego jeszcze przez ojca. Od razu podejrzewał, że to w związku z budową autostrady. Las znajduje się w rejonie miejscowości Polaki, w stronę małej wsi Tymianki.

Właściciel pojechał z rodziną na miejsce. Jeszcze zanim dojechał, zauważył niepokojące symptomy: leśna droga była rozjeżdżona ciężkim sprzętem budowlanym.

Prawdziwe spustoszenie… Lasu praktycznie nie było

– Kiedy dojechaliśmy, tata złapał się za głowę – mówi córka właściciela. – Naszego lasu w dużej części już nie było. Wycięto aż 8 rzędów drzew. To lekko licząc setka pięknych, dorodnych drzew, obecnie o dużej wartości. Prawdziwe spustoszenie było też na obszarach, należących do innych właścicieli, w tym do naszych wujków.

Las jest ich własnością od 50- 60 lat. Rosły w nim dorodne sosny i dęby, w wieku około 60 lat, a więc nadające się już do gospodarczego wykorzystania. Wyglądało to na nielegalną wycinkę na wielką skalę, połączoną z kradzieżą. O wycince nikt nie poinformował ani właścicieli lasu, ani nadleśnictwa, które wydaje zgodę na wycinkę.

Pani Weronika opowiada, że jej dziadek zastał po przyjeździe kierownika prac na tym odcinku autostrady. – Co tu się dzieje w moim lesie? – pytał. – Kto wam dał zgodę na wycinkę?

– Kierownik machnął jakimś świstkiem papieru i powiedział, że ma zgodę na wycinkę od wójta, bo te lasy należą do gminy, a nie do prywatnych właścicieli – relacjonuje pani Weronika. – Nie wdając się w dyskusje i wyjaśnienia, wsiadł do samochodu i odjechał.

Urząd: Nie wydawaliśmy żadnych zgód na wycinkę lasu

Właściciele lasu postanowili wezwać policję. – Dzwoniłam pod numer 997, ale nie chcieli przyjąć zgłoszenia. Wyjaśnili, że trzeba to zrobić na komisariacie. Zgodnie w zaleceniem zgłosiłam, że firma budowlana, która zajmuje się budową autostrady, bezprawnie wycina nasz las, nawet bez poinformowania o tym właścicieli. Patrol policji przyjechał na miejsce. Była tam cała nasza rodzina: ja, tata, mama, wujkowie. Przyjęli nasze zgłoszenie, ale powiedzieli, że nic więcej zrobić nie mogą. Na miejscu nie było już nikogo z ekipy wycinającej las – opowiada pani Weronika.

Jej tato chciał wyjaśnić sprawę w urzędzie gminy. – Ale tam nawet nie wiedzieli, że w tym miejscu jest wycinany las. Do tej pory nie mamy żadnych informacji, o co chodzi, o jakimkolwiek wywłaszczeniu, nie mówiąc już o odszkodowaniu. A nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że drzewo wycięte z lasu sąsiada było sprzedawane w Kałuszynie.

Jednym słowem był las i lasu nie ma. O tę „zagadkową” sprawę zapytaliśmy w urzędzie gminy w Kotuniu.

– Nie wydawaliśmy żadnych zgód na wycinkę lasu, bo gmina nie ma działek leśnych – mówi wójt Grzegorz Góral. – Decyzje w sprawie budowy autostrady wydaje wojewoda i to on załatwia wszystkie sprawy własnościowe.

Wójt obiecał jednak głębsze zweryfikowanie sprawy wycinki lasu. I okazało się, że… – Jest coś na rzeczy – zdradza. – Firma podpisała z nami umowę na korzystanie z drogi polnej, która ma stanowić dojazd do budowy autostrady. Uzgodniliśmy, że może podciąć gałęzie i wyciąć niektóre drzewa, na które nie trzeba uzyskiwać zgody, ale wyłącznie w pasie drogowym, a nie na prywatnych działkach. Widocznie doszło do jakiejś pomyłki i firma zaczęła wycinać prywatny las. Teraz to sprawa między firmą a właścicielami lasu. Wiem, że mieli się jakoś dogadać.

Doszło do pomyłki?

Kierownik budowy tego odcinka autostrady informuje, że sprawa została już załatwiona. – Nasz podwykonawca miał oczyścić drogę gruntową, która ma stanowić tymczasową drogę dojazdową do budowy autostrady – wyjaśnia. – Sprawa miała być uzgodniona wcześniej z mieszkańcami. Doszło tu do jakichś nieprawidłowości, czy pomyłki, ale mam informacje, że sprawa została już załatwiona z właścicielami działek.

Kierownik wyjaśnił, że jeśli budowa autostrady wymaga wycięcia prywatnego lasu, to właściciele zawsze są o tym informowani. Wycinka może nastąpić po wcześniejszej inwentaryzacji lasu i jego wycenie.

– Nie wchodzimy na działki, zanim formalności nie zostaną dopełnione – zapewnia kierownik budowy.– W ubiegłym tygodniu w naszym biurze w Jagodnem było spotkanie z mieszkańcami, którzy mogli się zapoznać z nowymi podziałami działek.

Właściciele lasu potwierdzają, że otrzymali pismo od firmy, która dokonała „pomyłkowej wycinki” lasu. Na razie jednak powstrzymują się od komentowania zawartego w korespondencji stanowiska firmy.

18 KOMENTARZE
  1. polin w pełnej krasie, wartość prywatna nie istnieje, teoretyczni właściciele mają tylko płacić podatki (haracz)
    jakby wynajmowali od kogoś, a nie posiadali swoja własność.
    na wszystko zakazy, pozwolenia, kary…
    tylko jak Kali ukraść to dobrze, ale Kalemu….

  2. Wszystko jest kwestią ceny
    W ostatnim zdaniu widać, że właściciel lasu chyba jest zadowolony z korespondencji z firmą budowlaną, bo gdyby nie był, to artykuł byłby dużo dłuższy… Był kiedyś las, banknoty są teraz.

  3. Pewnie jakiś pisowiec drzewa zajumał
    Lasu nie ma, winnych nie ma, pomyleczka. Ja ta cała władza też taka sama pomyłka. A drewno też już przepadło całe? Bo mówią że śladu po nim już nie ma…

  4. ale zakrecony arytukuł
    czyli był las i własciciel wiedział o wszystkim a cały szum po co? wiedza to ci co doczytali do konca
    aby kasa większa wpadała niz im proponowali zapewne

  5. A jest tak:
    Przyjechał dyrektor x do właściciela lasu.
    Dyrektor pyta ile warte byłe te drzewa, właściciel odpowiad 10tyś, dyrektor ze śmiechem mówi: daje 20tyś i po sprawie. A właścicieł: ok. możecie wycinać dalej aby tylko kasa była.
    Ps. tak załatwia się sprawy u nas.

  6. Śmiechu warte…
    Na początku opisywanie w stylu, że wycinają dorodne 60-letnie drzewa, że ojciec z dziadkiem sadzili, że ojcowizna, a na końcu, że właściciele wyciętego lasu nie chcą komentować pisma z wyjaśnieniami od firmy budowlanej.
    Nie chcą, bo się okazało, że dostali solidny grosz i nagle 60-letnie drzewo, obiekt ekologii, natury i powoływanie się na tradycję, przestało mieć znaczenie.

  7. Jak to?
    To ja w swoim prywatnym lesie nie mogę bez pozwoleństwa leśnika ściąć paru krzywych drzew na opał,a tu taka samowola ?!?!?!

    Toż to prokurator bez zawiadomienia powinien się tym zająć.

  8. KPINA Z LASU
    WIDZAC TO CALA BUDOWE I TO CO ZROBILI Z LASU NIE PATRZAC NA SRODOWISKO TYLKO NA EFEKT KONCOWY BO AUTOSTRADA NIC TYLKO PODZIWIAC TYH NIKCZEMNIKOW BO MAJĄ SPEC USTAWE I ROBIĄ CO HCĄ TUNELE DROGI I CO BO JAKIS BALWAN ZDECYDOWAL A POTEM KIEROWNIK PRZECIEŻ SOBIE JAJA JAKIES ROBICIE WSZYSTKO ZABUDUJCIE ZNISZCIE I NAGRODA BEDZIE WIELKA BO AUTOSTRADA POWSTANIE!!!

  9. Nie dawać się
    Gdybym u siebie w lesie zastał taką ekipę w trakcie wycinki to zaopatrzony w wiertareczkę akumulatorową z wiertłem fi2 najpierw przewierciłbym opony we wszystkich pojazdach ale oczywiście od strony bieżnika żeby nadawały się do naprawy a potem wezwałbym Policję. Nadmieniam, że przebicie opony nie jest jej zniszczeniem całkowitym bo można ją zakleić i gdyby nawet firma podała mnie do sądu to odpowiadałbym za wykroczenie uszkodzenia mienia z Art. 124 kw ( aktualnie do 800 zł to wykroczenie). Sam założyłbym takiej firmie sprawę z powództwa cywilnego o odszkodowanie i narażenie mnie na stres.

  10. Wycinka
    Sprawa od ręki została wyjaśniona. Właściciele mogli zabrać ścięte drzewa dla siebie jeśli chcieli. I rodzina Pani Weroniki też zabrała. Wycięte są max 2 rzędy, a czuby drzew i gałęzie leżą tam nadal. Gównoburza nie wiadomo o co.

  11. coś mi tu nie gra
    Kiedyś w telewizorze było o tym jak starsze małżeństwo wycenili na 300 tys. za to, że dziadek wyciął sobie przed domem kilka sosen, które swoją drogą sam kiedyś posadził. Tu policja za bardzo nie chce się zajmować sprawą, a potem sprawca i poszkodowany dogadują się sami ze sobą. To jednak można ciachać bez zezwolenia? A może jednak ostatecznie okazało się, że te “dorodne dęby i sosny”” to to były krzaczki o obwodzie mniejszym niż ustawowe 50 cm na wysokości 130 i nikogo to nie obchodzi? Słabo tylko, że tak sobie można w imię wyższych celów samowolnie buszować po okolicy z piła łańcuchową. “

  12. mnie też wycięli
    na wysokości Grezowa, bez słowa, weszli i wycięli, dowiedziałem się po wszystkim,drzewostan wycenili na 13 tys, nie darowalem, znalazłem dobrego prawnika, tak, że dobrze zapłacili i za zabraną ziemię pod autostradę….trzeba walczyć..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Poważny wypadek na przejeździe kolejowym w Stoku Lackim (aktualizacja)

Na przejeździe kolejowym w ciągu ul. Pałacowej w Stoku...

Są wyniki sekcji zwłok zmarłej 3-latki z Siedlec

Są wyniki sekcji zwłok zmarłej 3-latki. Przypomnijmy: chodzi o...

Wybuchy i pożar w Ryczycy (aktualizacja)

W miejscowości Ryczyca w gm. Kotuń doszło do wybuchu...

Zderzenie na DK2. Sprawca nietrzeźwy

W miejscowości Chromna, na skrzyżowaniu DK2 i drogi w...

Pijana kobieta zjechała na tory (aktualizacja)

Po godz. 19 pod wiaduktem DK2 doszło do zdarzenia...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje